Organizacja finału Pucharu Polski znowu zawiodła. Tym razem kibice mieli problem z wejściem na stadion. Długo trwające przeszukiwania, tłumy przed stadionem o godzinie 16:00. A o tej godzinie wystartował mecz finałowy o te trofeum. Na trybunach kibice, przed stadionem kibice. To nie jest scenariusz z roku 1950, kiedy to zabrakło biletów i tłumy kibiców oczekują na wieści, co się dzieje na boisku. Te tłumy oczekiwały na wejście. Oczekiwanie jest długie. Mecz trwa. Jedna bramka otwarta przy czterech dla kibiców Jagiellonii. Jest to małym skandalem, bo jednak można byłoby otworzyć szybciej bramki, a nie o 15:25. Choć bramki podobno były otwarte od rana i można było już wejść na mecze tymbarkowe. Z reprezentacją otwieranie bramek jest dużo wcześniej, a tutaj to było znacznie później. Można byłoby otworzyć dwie godziny przed meczem, nawet chwilę po turnieju o Puchar Tymbarku. To dało się rozwiązać inaczej. PZPN uniknąłby kryzysu, uniknąłby krytyki kibiców, uniknąłby fali krytyki med
Od 2014 roku tworzę bloga o sporcie, tutaj od 2018. Zimą skoki i inne sporty zimowe, od wiosny do jesieni inne sporty, jak motorsport czy piłka nożna. Twitter @rafal016