Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2020

#99 Rasnov z normalną skocznią, ale z funkcją restartu

Czwartek - sobota. Taki nietypowy weekend dał nam w tym sezonie FIS, ale to dlatego, że EBU nie chciało, by skoki przeszkadzały w transmisji biegów masowych na MŚ w biathlonie. Niemniej, obejrzeliśmy w rumuńskim Rasnowie bardzo ciekawe konkursy. I nawet Drakula nie musiał interweniować! W czwartkowych kwalifikacjach wzięło udział 57 zawodników. Polacy nie przebrnęli ich w całości, bo Paweł Wąsek był 51., 81 metrów i brak awansu o 0,1 pkt. To troszeczkę smutne, że nie było w piątek kompletu, ale też może i pokazuje słabość resztek naszej reprezentacji. Sześciu awansowało do piątkowego konkursu, najlepszy był szósty Dawid Kubacki, który skoczył 95m, a siódmy był Kamil Stoch, który miał problem przy lądowaniu i wyratował się z możliwego upadku. A skoczył 99m, co dałoby mu wygraną w kwalifikacjach przy dobrym lądowaniu. Te natomiast wygrał Marius Lindvik skokiem na 98m. Drugi był Stefan Kraft, który przegrał z nim rywalizację o 0,1 pkt. Trzeci był świetnie dysponowany Markus Eisenbichle

#98 Potęga i kuriozum lotów na Kulm

Najlepsi skoczkowie świata po raz pierwszy w sezonie odwiedzili skocznię do lotów. Obiekty, które uwalniają z blokad zawodników i pozwalają im odlatywać niezwykle daleko. Człowiek staje się wolny na około 7 sekund i czuje wiatr o wiele lepiej niż to jest na innych obiektach. Dwa konkursy, choć w piątek nie było różowo.   W piątek miały być rozegrane kwalifikacje, jednak tak samo, jak to było tydzień wcześniej, kwalifikacje zostały odwołane przez zbyt silny wiatr. Jeszcze padał mocno deszcz, ale to nie jest raczej przyczyna, bardziej wiatr. Do tej decyzji doszło o wiele szybciej, niż w Willingen, bo tutaj wiedzieliśmy o tym już po godzinie 12:00 (wcześniej trening z godziny 11:00 miał rozpocząć się o 12:30), a trening i kwalifikacje nie zostały rozegrane. Wobec tego, w sobotę wystartował komplet 53 zawodników. W sobotę rywalizowali zawodnicy w bardzo loteryjnych warunkach w pierwszej, a nawet przez momenty w drugiej serii. Wiatr raz wiał mocno, by potem znowu osłabnąć. Karl Geiger,

#97 Duplantis i jego 6.17m

20 lat. Szwed. IKEA. Bez tego ostatniego, choć tak naprawdę ten Szwed urządził nam świat skoku o tyczce jak z IKEI! Niech żyje stadion! Armand Duplantis pobił rekord świata należący od prawie 6 lat do Francuza Renaud Lavilleniego. Skoczył 6 metrów i 17 centymetrów. Renaud Lavillenie ustanowił rekord 6.16m podczas mityngu w Doniecku 15 lutego 2014 roku. Od tamtego czasu przez parę następnych lat Francuz, po zapewnieniu sobie wygranej w mityngu ustawiał poprzeczkę na 6.17m lub na 6.18m, chcąc pobić rekord świata. Za każdym razem mu się to nie udawało i kończyło się trzema strąceniami. Był bardzo zdeterminowany, by wykonać ten cel. Czasem nawet  aż za bardzo. W 2018 roku w świecie lekkoatletyki pojawił się Szwed. Na Mistrzostwach Europy zaszokował wszystkich inspirującą walką z Morgunowem, Lavillenim czy Liskiem. Skoczył najpierw pierwsze w życiu 6 metrów, by potem swoją życiówkę, rekord mistrzostw świata jak i rekord świata do lat 20 poprawić o 5 centymetrów. Skokiem na 6.05m zdobył mi

#96 Wichura i Willingen Three

W Willingen próbowano rozegrać "piątkę".  "Piątki" nie było, była "trójka". Bo wiało mocno  i w niedzielę zawody zaplanowane na 10:15 zostały odwołane. Piątkowe kwalifikacje też. W piątek próbowano rozegrać kwalifikacje w Willingen. Ale żeby móc rozegrać kwalifikacje, trzeba najpierw rozegrać, zgodnie z regulaminem FIS, przynajmniej jeden trening. Pierwotnie planowano rozegrać treningi o 16:00, a kwalifikacje o 18:00, jednak niekorzystne prognozy sprawiły, że o trzy godziny do przodu przesunięto kwalifikacje i o tyle samo treningi. Podejście do treningów rozpoczęto o godzinie 13:00, lecz opóźniono je o pół godziny.  Żiga Jelar zaskoczył wszystkich skokiem na 150m przy dwóch metrach na sekundę pod narty! Potem nastąpiła przerwa. Po jednym skoku. I kolejna przerwa. Przerwy o kwadrans były częste dla piątku. Prawie jak w konkursach z pierwszej dekady XXI wieku na Czertaku w Harrachowie czy na Rukatunturi. O 14:30 trening ruszył ponownie, nie na długo, bo

#95 W smoczej jamie - skakanie na Okurayamie + rekord Kingi Rajdy

Jak to jest wejść do smoczej jamy? Nie wiem, ale zawodnicy Pucharu Świata wiedzą, jak to jest pojechać do Japonii i wystąpić w zawodach na Okurayamie. Dla nas o bardzo niewygodnych porach, ale jest jeden taki weekend w sezonie i trzeba Cesarstwu Japonii oddać to, co cesarskie. W piątkowych kwalifikacjach, które w Polsce oglądał prawie że nikt najlepszy był Ryoyu Kobayashi - 132m, drugi był Stefan Kraft, 132,5m. To były jedyne dwa skoki powyżej 130m w tej sesji, bo skakano z niskiej belki numer 9. Piąty był najlepszy w drugim treningu Dawid Kubacki - 124,5m. Dobre ósme miejsce zajął Keiichi Sato. Piotr Żyła był piętnasty. Szokiem było 20. miejsce Arttiego Aigro z Estonii! Skoczył 116m. To miał być dobry weekend dla niego. P36 zajął Klemens Murańka, P42 Kamil Stoch (chyba nie było wiatru, pierwszy trening wygrał),  P47 Olek Zniszczoł, a P49 Andrzej Stękała. Komplet Polaków wystąpił w sobotę, co cieszyło.  Nie cieszyło to, że w konkursie nie wystąpił Noriaki Kasai, który zajął ostatni