Tytuł może trochę baitowy, ale to nie zmienia faktu w tym, co się działo w szalonym meczu w Manchesterze! Siedem bramek, nawet i osiem oraz interwencje VAR. Tottenham awansował do półfinału Ligi Mistrzów. Nie śledziłem tego meczu od początku, ale gdy wszedłem sobie, aby sprawdzić rezultat, to patrzę i nagle 3:2! Dwa razy Sterling, dwa razy Son i raz Silva. A to wszystko w 21 minut. Potem jeszcze gole Aguero, Llorente, który był mocno wątpliwy, ale strzelony regulaminowo, więc "prostąkącik" VAR i gol uznany. Bo udo. Było 4:4 w dwumeczu, bo był też mecz wygrany przez Tottenham 1:0 po golu Sona. Awans dawały im bramki na wyjeździe. Ale ich moment chwały mógł zostać zakłócony, bo oto Sterling strzelił po podaniu Aguero gola i było 5:3. City było w półfinale Ligi Mistrzów, tym wymarzonym. Ale nie minęła minuta i sędzia Czakir znowu "prostąkącik" i tym razem wskazał na wznowienie od rzutu wolnego! Gola nie było, było znowu 4:3. Był spalony Aguero, dostał on piłkę, którą
Od 2014 roku tworzę bloga o sporcie, tutaj od 2018. Zimą skoki i inne sporty zimowe, od wiosny do jesieni inne sporty, jak motorsport czy piłka nożna. Twitter @rafal016