Polskie kluby znowu walczą o europuchary. Piast walczy od pierwszej rundy o Ligę Mistrzów, a Legia i Cracovia o Ligę Europy. Piast zaskoczył i zremisował z BATE 1:1, Cracovia zremisowała z Dunajską Stredą 1:1, a Legia...cóż, też zremisowała, ale z DRUŻYNĄ Z GIBRALTARU Europa FC 0:0. Trochę śmieszno i straszno.
Pierwsze starcie rozegrał Piast na wyjeździe z BATE Borysów. Drużyna ta stawiała od początku twarde warunki, ale Piast pokazał, że on też może grać na wysokim poziomie w tych eliminacjach i że inna polska piłka eliminacyjna jest możliwa. Drużyna Fornalika walczyła bardzo dobrze, co zaowocowało bramką na 1:0, którą strzelił Piotr Parzyszek, dobijając zresztą swój strzał w bramkarza. Wtedy, myślę, uwierzyłem w to, że Piast faktycznie może postawić się BATE. To też nie jest ta drużyna, która walczyła parę lat temu w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Owszem, postawiła się w ostatniej Lidze Europy w 1/16 finału, wygrywając u siebie z Arsenalem, ale jednak to nie jest zespół, który był parę lat temu. Remis to cud. Piast jednak powinien powalczyć o prawdziwy cud, jakim będzie awans do drugiej rundy. A to jest w ich zasięgu. Potem tylko nie skompromitować się w następnych rundach i będzie trzeci polski klub, który zagra w Lidze Mistrzów. Ale pewnie to są marzenia, które szybko zostaną brutalnie zweryfikowane.
Cracovia powalczyła na Słowacji z Dunajską Stredą. Ten mecz obfitował w ataki z obu stron. Były to zdecydowane próby, bo jak próbowali strzelać z Cracovii, to był to celny strzał albo tuż obok bramki. Dunajska Streda też miała bardzo bliskie okazje i mogła strzelić więcej bramek. W meczu padły dwie bramki, był remis już po pierwszej połowie. Najpierw gola w stylu ekstraklasowym, czyli po rykoszecie zdobył samobója Kruzlik w 41 minucie, a trzy minuty później gola po akcji i też dość dziwnego gola Divković. W drugiej połowie to Dunajska Streda przeważała w akcjach na wagę zwycięstwa, nawet w końcówce mogli strzelić bramkę i wygrać mecz, ale nie wygrali, a zremisowali. Cracovia zagrała dobrze, to był zespół, który chciało się oglądać, bo było widać chęci do gry, też to, że nie grali za karę. Probierz z nimi dobrze przepracował okres przygotowawczy i pokazali to, że nawet byli w stanie wygrać z Dunajską Stredą. Ale zabrakło skuteczności, a tego nie może im brakować w przyszły czwartek. Albo jesteś skuteczny i awansujesz do dalszej fazy europucharów, albo tarzasz się w bagnie niemocy i nicości.
Legia zagrała swoją pierwszą grę eliminacyjną na stadionie w pobliżu lotniska w Gibraltarze z tamtejszą drużyną Europa FC. Obserwując ten mecz zadałem sobie zasadnicze pytanie. Czy ci amatorzy z Europa FC są tak mocni, czy ta Legia jest tak słaba? Znacznie więcej okazji od nich miała drużyna gibraltarska W obu połowach. Potrafili zagrać z kontry, zagrozić poważnie naszemu polu karnemu. Byli bardzo w tym zdecydowani. Myślę, że nie oglądaliśmy drużyny, której poziom moglibyśmy porównać z polską siódmą czy óśmą ligą. Oddawali celne strzały, z którymi Majecki miał problemy. Nie była to gra, jaka mogła zadowalać fanów Legii i w ogóle fanów futbolu w Polsce. Kolejny raz Legia ośmieszyła się w europucharach. Rok temu przegrała z Dudelange z Luksemburga, tym razem zremisowała w pierwszym meczu z Europa FC z Gibraltaru. Bezbramkowo, co jeszcze potęguje sprawę. Nie byli w stanie strzelić bramki drużynie z kraju, który jest bardzo nisko w rankingu FIFA, o współćzynniku UEFA nie pisząc. Jest to frajerstwo. Zobaczymy, co zdziałają w Warszawie. Ale po tym meczu raczej trzeba podejść do meczu w następny czwartek z ograniczonym optymizmem.
Pierwsze starcie rozegrał Piast na wyjeździe z BATE Borysów. Drużyna ta stawiała od początku twarde warunki, ale Piast pokazał, że on też może grać na wysokim poziomie w tych eliminacjach i że inna polska piłka eliminacyjna jest możliwa. Drużyna Fornalika walczyła bardzo dobrze, co zaowocowało bramką na 1:0, którą strzelił Piotr Parzyszek, dobijając zresztą swój strzał w bramkarza. Wtedy, myślę, uwierzyłem w to, że Piast faktycznie może postawić się BATE. To też nie jest ta drużyna, która walczyła parę lat temu w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Owszem, postawiła się w ostatniej Lidze Europy w 1/16 finału, wygrywając u siebie z Arsenalem, ale jednak to nie jest zespół, który był parę lat temu. Remis to cud. Piast jednak powinien powalczyć o prawdziwy cud, jakim będzie awans do drugiej rundy. A to jest w ich zasięgu. Potem tylko nie skompromitować się w następnych rundach i będzie trzeci polski klub, który zagra w Lidze Mistrzów. Ale pewnie to są marzenia, które szybko zostaną brutalnie zweryfikowane.
Cracovia powalczyła na Słowacji z Dunajską Stredą. Ten mecz obfitował w ataki z obu stron. Były to zdecydowane próby, bo jak próbowali strzelać z Cracovii, to był to celny strzał albo tuż obok bramki. Dunajska Streda też miała bardzo bliskie okazje i mogła strzelić więcej bramek. W meczu padły dwie bramki, był remis już po pierwszej połowie. Najpierw gola w stylu ekstraklasowym, czyli po rykoszecie zdobył samobója Kruzlik w 41 minucie, a trzy minuty później gola po akcji i też dość dziwnego gola Divković. W drugiej połowie to Dunajska Streda przeważała w akcjach na wagę zwycięstwa, nawet w końcówce mogli strzelić bramkę i wygrać mecz, ale nie wygrali, a zremisowali. Cracovia zagrała dobrze, to był zespół, który chciało się oglądać, bo było widać chęci do gry, też to, że nie grali za karę. Probierz z nimi dobrze przepracował okres przygotowawczy i pokazali to, że nawet byli w stanie wygrać z Dunajską Stredą. Ale zabrakło skuteczności, a tego nie może im brakować w przyszły czwartek. Albo jesteś skuteczny i awansujesz do dalszej fazy europucharów, albo tarzasz się w bagnie niemocy i nicości.
Legia zagrała swoją pierwszą grę eliminacyjną na stadionie w pobliżu lotniska w Gibraltarze z tamtejszą drużyną Europa FC. Obserwując ten mecz zadałem sobie zasadnicze pytanie. Czy ci amatorzy z Europa FC są tak mocni, czy ta Legia jest tak słaba? Znacznie więcej okazji od nich miała drużyna gibraltarska W obu połowach. Potrafili zagrać z kontry, zagrozić poważnie naszemu polu karnemu. Byli bardzo w tym zdecydowani. Myślę, że nie oglądaliśmy drużyny, której poziom moglibyśmy porównać z polską siódmą czy óśmą ligą. Oddawali celne strzały, z którymi Majecki miał problemy. Nie była to gra, jaka mogła zadowalać fanów Legii i w ogóle fanów futbolu w Polsce. Kolejny raz Legia ośmieszyła się w europucharach. Rok temu przegrała z Dudelange z Luksemburga, tym razem zremisowała w pierwszym meczu z Europa FC z Gibraltaru. Bezbramkowo, co jeszcze potęguje sprawę. Nie byli w stanie strzelić bramki drużynie z kraju, który jest bardzo nisko w rankingu FIFA, o współćzynniku UEFA nie pisząc. Jest to frajerstwo. Zobaczymy, co zdziałają w Warszawie. Ale po tym meczu raczej trzeba podejść do meczu w następny czwartek z ograniczonym optymizmem.
Komentarze
Prześlij komentarz