Przejdź do głównej zawartości

#67 Słowenia, Lublana, przegrana

Piąty mecz eliminacji, piąty oponent. Połowa eliminacji za nami, byliśmy w Lublanie i zagraliśmy ze Słowenią. Polska ten mecz przegrała 0:2.

W pierwszej cześci gry dużo akcji Słowenii, która miała parę rogów, z których skonstruowała niebezpieczne akcje. Oni też mieli strzał celny. My pod polem karnym walczyliśmy, ale nie stworzyliśmy okazji bramkowej. A oni wykorzystali okazję w 33. minucie, Struna strzelił po dostaniu piłki z rogu z woleja i gospodarze prowadzili w tej grze. Nasze kontry były przecinane, nie potrafiliśmy zgrać akcji. Stąd przegrywaliśmy po pierwszej części jedną bramką, a w drugiej było niewiele lepiej. Dalej był piach, mimo że częsciej pochodziliśmy pod ich pole karne. Ale straciliśmy drugą bramkę, 67. minuta, oszukany Fabian przez Sporana i to był ładny gol. Nasza obrona ośmieszona. Chyba też o tym, że graliśmy fatalnie świadczy to, że pierwszy celny strzał oddaliśmy w 70. minucie. I nie jest to mój błąd. Zmiany nic nie dały, były trzy - wszedł Błaszczykowski za Grosickiego, Bielik za Klicha i Kownacki za Piątka. Jednak te zmiany nie dały absolutnie nic. Może było parę sytuacji więcej, ale skuteczności było zero.


Dostaliśmy za swoje. Brzęczkowi limit szczęścia się wyczerpał i nie wygrał piątego meczu z rzędu. Nie ma tak dobrze, panie Jurku!  Wreszcie się zemściło. Gra fatalna i były wygrane. Nie było stylu, ale były punkty. A teraz gra fatalna i porażka. To dobrze. Kubeł zimnej wody nam się przyda. Seria czterech gier bez porażki i bez straty bramki była piękna. Zbyt piękna jak na naszą reprezentację. Nie chciałbym, abyśmy teraz przegrali do końca wszystkie mecze, bo to byłoby dziwne. Ale na to stać zespół pana Brzęczka w tej chwili. Chciałbym, abyśmy grali jak z Izraelem w czerwcu. Aby nasza gra była dobra, skuteczna. Żebyśmy zdobywali bramki i punkty. To jest najważniejsze. Awans będzie, ale turniej będzie słaby. Potem Brzęczek OUT, nowy trener, Liga Narodów, eliminacje MŚ, awans - zostaje, brak awansu - OUT.  Nie było w tym meczu Piątka (tak jak zresztą na początku tego sezonu), Lewandowski grał niedokładnie, Zieliński miał problemy, a Klich był zbyt agresywny. Pazdan źle grał, Bednarek popełniał błędy. Fabiański zagrał dobre zawody, bo gdyby nie on to byśmy przegrali 0:6. Ale pierwsza bramka nie była do wyjęcia, bo to była zbyt bliska odległość. Nie mogę sobie przypomnieć agresywnej sytuacji naszej reprezentacji. Jeżeli nią były strzały Krychowiaka czy Bielika, to niestety to nie były agresywne sytuacje. Jeden celny strzał. Jeden. Kontr nie było. Znaczy się: były, ale przecięte. Nie było w tym meczu polotu, chęci, walki. Szkoda, ale mają dwa dni na otrząśnięcie się z tej porażki, bo będą grali z Austrią na Narodowym. Z Austrią, która rozjechała Łotwę 6:0. Ale Polska to nie Łotwa. Choć przy tym stylu gry...

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...