Jerzy Brzęczek zostanie co najmniej do czerwca na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Wiele osób to nie cieszy, mnie również, ale ma to swoje uzasadnienie. I nie ma w tym żadnej wielkiej filozofii.
Wylot Jerzego Brzęczka ze stanowiska trenera byłby ciekawym środkiem. Myslę, że to byłaby najlepsza rzecz, jaka mogłaby się przydarzyć polskiej piłce repreentacyjnej ( ;) ), bo byłaby chwila na oddech i ułożenie nowej taktyki, przemyślenie nowych rozwiązań tak, by kadra była jak najlepiej ułożona na EURO. Problem jednak w tym, że nie ma żadnej okazji, by sprawdzić nowego trenera w jakichś meczach towarzyskich. Pierwszym sprawdzianem byłby marcowy mecz eliminacji do Mistrzostw Świata. I tak naprawdę głęboka woda mogłaby sprawić, że w pierwszym meczu Polska by się nią zachłysnęła. Poza tym, nie ma na ten moment żadnego trenera, który mógłby zastąpić Brzęczka. Z kraju nie ma, zagranicą są trenerzy. Pewnie, że można wywalić spory hajs i mieć super trenera. Jednak nie ma odwagi w PZPN, by wyrzucać trenera pół roku przed imprezą, na którą i tak kwalifikuje się prawie całą Europa. Zresztą, to w sumie nie byłoby racjonalnym środkiem. To takie pierwsze wyjaśnienie.
Napisałem wczoraj na Twitterze, że Brzęczek jest zadaniowcem. Gry reprezentacji potwierdzały, że stawiane mu zadania są spełniane. Efektowności brak, ale efektywność jest i ma się dobrze. Utrzymanie w dywizji A w pierwszej edycji Ligi Narodów? Jest, ale gdyby nie zmiana formatu to by go nie było. Remis z Portugalią i Włochami i porażka z tymiż, w dodatku z Włochami w doliczonym czasie gry, co bolało, bo remis był do wyratowania. 2 pkt. Awans na Mistrzostwa Europy? Jest. Przegraliśmy i zremisowaliśmy tylko raz w eliminacjach. Wygraliśmy osiem razy, zdobyliśmy 25 pkt. Straciliśmy 5 bramek, zdobyliśmy 18. Nie jest żadną filozofią wymienianie danych statystycznych. Filozofią jest styl gry.. O ile w pierwszej połówce ( ;) ) eliminacji tego stylu nie było, tak w drugiej coś zaczęło drgać i repreentacja polskiego Jamesa Bonda zaczęła grać. Tylko ludzie. Nasi rywale byli ze środkowej półki, a nie z tej wysokiej, my powinniśmy te mecze wygrywać pewnie, gromić rywali. Tymczasem okazywało się, że potrafiliśmy przez błędy formacji defensywnej tracić w głupi sposób piłkę. Zresztą, co to za mistrzostwa, na które awansują 24 zespoły? Utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów 20/21? Po losowaniu pisałem, że z Bośnią wygramy przynajmniej jeden mecz. .Wygraliśmy dwa mecze. Napisalem także, że "Powinniśmy się utrzymać w dywizji A, ze słabym bilansem spotkań, ze słabym bilansem bramkowym. Czyli stabilnie". No i jest. 7 pkt. 6 bramek zdobytych i tyle samo straconych. Dwie wygrane z BiH oraz remis z Włochami. Porażka z Włochami i dwa razy z Holandią. Były to mecze słabe, nudne, mimo że ten z Holandią miał ciut lepszy styl od tego z Włochami. Lepszy, bo była bramka Jóźwiaka po rzadko widzianym w polskich realiach rajdzie, a później w koncertowy sposób straciliśmy w 7 minut 2 bramki. Od 1:0 do 1:2. Tak potrafi Holandia. Czy tak potrafiłaby Polska? Śmiem wątpić. Nie zmienia to faktu, że Polska jest na trzecim miejscu w grupie, co oznacza utrzymanie. Wszyscy są z tego powodu szczęśliwi, a polski Guardiola "jeszcze jak!". Mecze towarzyskie też na plus, nawet jeśli to była osłabiona Finlandia i Ukraina. I w tych meczach było dobrze. .W październiku po serii spotkań niektórzy zaczęli się łudzić, że kadra Brzęczka wychodzi na prostą. No to tak, Włochy i Holandia bezczelnie zweryfikowały optymistów.
I co z tego, że przegraliśmy z Włochami i Holandią. I co z tego, że Hiszpania rozgromiła Niemców 6:0. Nas pewnie też to czeka w czerwcu. Przed Jamesem Bondem kolejne zadanie - awansować do 1/8 finału ME. W obecnym formacie tego turnieju to jest tak naprawdę formalność. Tylko z tym stylem, z tą grą, z tymi możliwościami, z tym trenerem o więcej niż 1/8 finału marzyć nie można. A mamy generację, która zasługuje, by co turniej być co najmniej w ćwierćfinale. Idzie młodzież, która jest ambitna, to i ambicje mogą zacząć iść w górę.
Pozostaje czekać. Śmierć nadejdzie jutro.
Komentarze
Prześlij komentarz