Przejdź do głównej zawartości

#72 Łatwo z Łotwą w Rydze wygrywamy 3:0, ale to było pewne

Był sobie w czwartek mecz eliminacyjny z Łotwą w Rydze. I to miał być najłatwiejszy mecz tych eliminacji. I był, bo wygraliśmy go 3:0. Nie zmienia to tego, że wiało nudą.

Jednak strzelanie zaczęło się szybko jak na kadrę Brzęczka, bo w dziewiątej minucie reprezentacja ładnie poklepała akcję i wszystko wykończył Robert Lewandowski. 58. gol w 109 grze w kadrze narodowej. Trzy minuty później strzelił gola numer 59 po ładnej asyście Kamila Grosickiego. Szybko udało się sklecić dwie bramki, ale to był obowiązek w grze przeciwko najsłabszej drużynie w grupie. 25 minut gry to były świetne ataki reprezentacji i gry z kontry. Świetnie się tu prezentowały skrzydła Szymański-Grosicki, które robiły dobrą pracę. Następne 20 minut pierwszej części gry to przyzwolenie na ataki Łotwy, oddawanie im niektórych piłek za friko i pozwalanie im na wykonywanie stałych fragmentów gry, jakimi były rzuty rożne. Było nudno, przewidywalnie, parę razy pociągnęliśmy akcję, ale traciliśmy piłkę. Druga połowa. Ponoć im dalej w las, tym ciemniej. To prawda. Im dalej w mecz, tym gorzej. Wróciliśmy do stylu gry znanego z poprzednich gier eliminacyjnych. Wiem, 2:0 starczy i mecz jest wygrany. Ale Czesław Michniewicz mawiał, że "2:0 to niebezpieczny wynik". A tak znowu była padaka, spanko i siemanko. Przez senne tempo drugiej części gry nie zauważyłem wejścia Krzysztofa Piątka za Mateusza Klicha, który miał jakiś problem zdrowotny. Nadal próbowaliśmy z akcją, ale nie szło. Strzeliliśmy bramkę na 3:0, a właściwie Robert Lewandowski strzelił gola numer 60 w reprezentacji w 76. minucie po ładnej asyście w polu karnym Kamila Grosickiego. Tego później zastąpił Przemek Frankowski z MLS. Wszedł też Reca za Rybusa, który zszedł sobie przy bocznej linii. I potem już wiele się nie wydarzyło, bo klepaliśmy, niby były jakieś akcje, ale nic nie wychodziło z nich. Łotyszom też, ale parę razy zagrozili. Mecz, w którym był kawałek ciekawej gry, ale potem znowu wjechała padaka mode. Wygrana w tym meczu była jednak pewna tak jak zdrapka na Orlenie za zestaw, który reklamują w Eleven Sports podczas transmisji F1.



Warto docenić po tym meczu Roberta Lewandowskiego, który wypracował z innymi zawodnikami swojego hat-tricka. To był jego wieczór, szkoda że z Łotwą, ale hat-trick to hat-trick, a kolejna piłka w domu chętnie poleży. Kamil Grosicki asystował przy golu na 2:0 i 3:0, ale generalnie był niewidoczny. Przykro to pisać, patrząc na jego dyspozycję w Championship, ale w tym meczu nie grał zadowalająco. Dobry mecz Szymańskiego, bo pokazał charakter. Niedobry mecz Zielińskiego. Jak można było zauważyć, Piotrkowi nadal nic nie przeskoczyło. Zmiany były poprawne, Piątek miał parę sytuacji, no ale niewykorzystanych. Defensywa zagrała poprawne zawody, Wojtek Szczęsny z czystym kontem, co ważne. Trzecie czyste konto w tej kampanii, tak samo jak Łukasz Fabiański, który ma tyle samo czystych kont w tych eliminacjach. To potwierdza, że mamy bramkarzy klasy światowej. Trzeba też to potwierdzić w nieco trudniejszym meczu z Macedonią Północną. Kiedy Polacy wygrywali z Łotwą, Macedonia Północna wygrała ze Słowenią 2:1 i awansowała na trzecie miejsce w grupie. Jeżeli wszystko się potwierdzi, to po tym meczu będziemy mogli cieszyć się z awansu do Mistrzostw Europy. Czyli z tego, czego byliśmy pewni od samego początku tej kampanii.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...