Przejdź do głównej zawartości

#81 Typowa Ruka

Miało być inaczej, było jak zwykle. Ruka tradycyjnie była wietrzna i śnieżna. Oprócz śnieżycy i wiatru był Święty Mikołaj, były też skoki z dobrym udziałem Polaków.

Piątkowe kwalifikacje zaczęły się z 15-minutowym opóxnieniem z  powodu opóźnienia treningu numer 2. W Wiśle było tak samo, tutaj jednak zawinił świeży śnieg, który trzeba było ubić. Świeży z nieba, nie świeży sztuczny! Kwalifikacje i 3000 franków wygrał Timi Zajc, skacząc 139m z belki 7 - kwalifikacje były toczone z niej i z belki numer 9, która była podstawową i z której 59 skoków zostało oddanych. Uśredniony pomiar wiatru wahał się w większości skoków w przedziale 1,5-2m/s pod narty, stąd ogromne ilości punktów byly odejmowane. Najdalej skoczył Karl Geiger - 147,5m, czym wyrównał rekord Rukatunturi, a to starczyło na trzecie miejsce w Q, drugi był Wąsacz z Norwegii.  Lider Pucharu Świata ledwo co przeszedł kwalifikacje, wiatr wiał, a on był 43 - 108,5m. Wszyscy Polacy przeszli kwalifikacje, najlepszy był Kuba Wolny, który był siódmy - 139,5m dawały mu nawet prowadzenie przez pewien czas trwania sesji. Na wyróżnienie zasługuje Niko Kytosaho, który był 28. Albo wiatr mu pomógł, albo w tunelu o nazwie "fińskie skoki" pojawia się lekka smuga świetlna. Upadł przy lądowaniu Markus Eisenbichler, skacząc 129,5m. Poturbował się i, jak miało się okazać, w sobotę nie oddał żadnego skoku.

W sobotę miało wiać mocno. I to stało się faktem. Konkurs odbył się bez opóźnień, ale wiatr niesamowicie kręcił i jednych wykluczał, innych zapraszał na czołowe miejsca. Głównym aktorem spektaklu jednak okazał się być sympatyczny Austriak Sepp Gratzer. Kontrolujący sprzęt krajan Waltera Hofera zdyskwalifikował w pierwszej serii Roberta Johanssona i Johanna Andre Forfanga za SCE 4 - kostium, a w drugiej za to samo wywrócił do góry nogami skład podium, dyskwalifikując drugiego Mariusa Lindvika i trzeciego Petera Prevca, a także ósmego Anże Semenicia z drugiej serii. Powinniśmy o tym wiedzieć dużo szybciej, bo tak musieliśmy chyba pół godziny czekać na podium. Podium, którego w TVP nie zobaczyliśmy, bo było tego dnia losowanie EURO 2020. Austriak, gdyby żartobliwie zsumować punkty, byłby liderem Pucharu Świata. Ale że się nie liczy, to liderem pozostał Daniel Andre Tande, który triumfował w tych zawodach. Znowu atakował z dalszej pozycji, z siódmego miejsca poleciał 142 metry, a w pierwszej rundzie 131. To dało mu drugie zwycięstwo z rzędu, pierwsze takie na początku sezonu PŚ od sezonu 11/12 i Andreasa Koflera. Ten wygrał w Ruce i Lillehammer (dwa konkursy, szansa dla DATa na 3 z rzędu na skoczni Aist). Skoro już wiemy, że Lindvik (cały czas mu wiatr w oczy wieje - jak nie upadki, to DSQ!) i Prevc senior (bardzo dobre zawody, świetny prognostyk na przyszłość) nie byli na podium, to kto był? Philipp Aschenwald, czwarty przed dyskwalifikacjami, a drugi po dyskwalifikacjach - 143 metry w drugiej serii. Austriak pierwszy raz w karierze na podium, do tej pory najlepsze P4 w Oslo w marcu. Zyskał 10 pozycji, co jest podobną historią do tej Kamila Stocha sprzed tygodnia. Trzeci był Anże Laniszek, piąty w pierwszej i drugiej serii, dwa prawie równe skoki - 136,5m i 135m. Tuż za podium Stefan Kraft. Życiówkę zrobił Jan Hoerl, dziewiąty w zawodach, dziesiąty był Markeng, też z życiówką. Polacy zrobili średni konkurs, 12 był Dawid Kubacki, 13 Piotr Żyła - w pierwszej serii przeciętne 123,5m, w drugiej 135,5m i 136m. Kamil Stoch 16, druga seria mu nie poszła, 116,5m i wiatr z tyłu skoczni. Trochę ironia losu.18. był Maciek Kot. 22. Stefan Hula, a 27. - de facto 30. - Kuba Wolny, który kompletnie zepsuł wyjście z progu. Gregor Schlierenzauer był 14, rok temu w Ruce 12., solidny konkurs, pomocny w odbudowie formy wielkiego mistrza. Fantastyczne zawody skoczył 18-letni Niko Kytosaho z Finlandii, skoki  124,5 i 128,5m dały mu w rozrachunku 21. miejsce i pierwsze punkty PŚ. To może być światło w tunelu dla fińskich skoków, tylko trzeba ten talent pielęgnować i nie stłamsić. Takim talentem też był Klimek Murańka, który ostatecznie punktów w zawodach nie zdobył - 46. Ale mimo tego pojedzie do Niżnego Tagiłu. Najgorszy skok dnia oddał Killian Peier, ewidentnie coś nie poszło, tylko 98m. Markus Eisenbichler po piątkowym upadku skakał moim zdaniem tylko na zaliczenie, ale mimo tego zdobył punkty za 23. miejsce. Choć jego skoki były słabe, bardzo zachowawcze. Poza drugą serią też był Daiki Ito, który był piąty w PŚ po Wiśle, kwalifikacje miał dobre w Ruce. Też warunki wykluczyły Yukiyę Sato. Bardzo stabilny konkurs, nie było ani jednej zmiany belki w pierwszej i drugiej serii - pierwsza seria z gate 14, druga z gate 15.  Trochę jak w czasach przedprzelicznikowych.

W niedzielę miało wiać mocno. I wiało. W niedzielę skakania nie było w kombinacji norweskiej rano. Oddano 12 skoków, po czym przez silny wiatr sędziowie odwołali serię i uznali wyniki czwartkowej rundy prowizorycznej za wiążące do biegu. A wiatr się wzmagał. Kwalifikacje, które miały rozpocząć się o 14:45 przesunięto na 15:15, a przed tą godziną odwołano przez silny wiatr. Na decyzję o konkursie musieliśmy czekać około godziny, ale ta decyzja też nie była miła, bo konkurs odwołano. Podmuchy były szczególnie silne na buli, co stwarzało ogromne zagrożenie dla zawodników. Zawodów-loterii w Ruce w niedzielę nie było, na pewno gdzieś będą odrobione. Pierwszeństwo podobno ma Lahti, bo Finlandia, ale jeśli nie oni, to czy Zakopane? Taką wolę wyraził Apoloniusz Tajner. Dla kibiców byłoby to dobre, choć pewnie w piątkowym konkursie frekwencja na trybunach byłaby mniejsza, aniżeli jest w sobotę i niedzielę.

Niżny Tagił przed skoczkami - tam też jest prognozowany silny wiatr. Może on nie storpeduje skoków, bo tam też są siatki zabezpieczające. Według najnowszych prognoz momentami będzie silny. Polacy będą mieli okazję do lepszych skoków, choć Kamil Stoch przyznaje, że on nie lubi tej skoczni. I mu się nie dziwię, bo tam Polacy osiągali wcześniej średnie wyniki, choć w 2018 roku skocznia została odczarowana przez podia Żyły i dobre wyniki Stocha. 3 (PŻ, KS, DK) i 4 (PŻ, KS, DK, SH) Polaków było w punktach. Jeżeli będzie loteria, to będą znowu ciekawe rezultaty. Tylko oby ten cały sezon nie był rodem z loterii.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...