Chciałem napisać długi wpis z relacjami z tych czterech spotkań czterech klubów z Polski, które zagrały w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Ale sobie daruję.
Nie opłaca się pisać o drużynach, które kompromitują Polskę na arenie międzynarodowej w pilce nożnej. Nie opłaca się pisać o naszej piłce nożnej klubowej, która rok w rok próbuje awansować do dalszej fazy, a dostaje w łeb od jakiegoś europejskiego outsidera. Polskie drużyny wpadają w tango i już z tego tanga nie chcą wyjść. Zawsze po losowaniu jest pewność niektórych ludzi "o, my pykniemy tego rywala, nie ma się co bać!", a okazuje się, że dostajemy od niego dwie bramki i nie potrafimy się wygrzebać, a na boisku w pierwszym meczu pokazujemy zero umiejętności. To wcale nie jest aluzja do Legii, Lecha, Górnika i Jagielloni, spokojnie! Czasem zdarzy się cud; drużyna wie, jak i gdzie grać, nie gubi się, skupiają się na swojej pracy i wykonują ją w stu procentach. I awansuje, jak pewien klub z literą "L" w herbie, która wtedy nie oznacza "uczę się grać", do Ligi Mistrzów/Ligi Europy. O dziwo, honor uratowała średnio grająca Jaga, wygrywając z portugalskim Rio Ave 1:0, ale i tak w tym kociołku ze złymi składnikami o nazwie Lech, Górnik (tu chyba bardziej sędzia) i Legia ten dobry ginie. Aha, Lech zremisował z Szachciorem, ale z drużyną z Białorusi remisować, no błagam...No ale to gol na wyjeździe, więc przy 0:0 na Bułgarskiej to może być "środek łagodzący"! Trochę smutna jest ta sytuacja z naszą pilką. Mają drużyny pieniądze, mają swoje szkółki, przeprowadzają transfery, wszystko niby wygląda obiecująco, a potem i tak okazuje się, że gdy awansują do eliminacji do europucharów, to jest jeden wielki zonk. Nasz futbol to jedna wielka kaszana. Nie jestem skłonny odpowiedzieć na pytanie: "kiedy polskie kluby zaczną regularnie awansować do grup europucharów?", bo na te pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jeżeli jest się regularnym obserwatorem Ekstraklasy i drużyn, które mają zaszczyt reprezentować Polskę w europucharach, to można zauważyć regularne odpadanie. I te odpadanie będzie się rokrocznie powtarzać. Do kiedy? To jest kolejne pytanie, na które nie można jednoznacznie odpowiedzieć. A te znaki zapytania jeszcze pewnie przez długi czas pozostaną. A my będziemy tak sobie spadać i spadać we współczynniku UEFA.
Nie opłaca się pisać o drużynach, które kompromitują Polskę na arenie międzynarodowej w pilce nożnej. Nie opłaca się pisać o naszej piłce nożnej klubowej, która rok w rok próbuje awansować do dalszej fazy, a dostaje w łeb od jakiegoś europejskiego outsidera. Polskie drużyny wpadają w tango i już z tego tanga nie chcą wyjść. Zawsze po losowaniu jest pewność niektórych ludzi "o, my pykniemy tego rywala, nie ma się co bać!", a okazuje się, że dostajemy od niego dwie bramki i nie potrafimy się wygrzebać, a na boisku w pierwszym meczu pokazujemy zero umiejętności. To wcale nie jest aluzja do Legii, Lecha, Górnika i Jagielloni, spokojnie! Czasem zdarzy się cud; drużyna wie, jak i gdzie grać, nie gubi się, skupiają się na swojej pracy i wykonują ją w stu procentach. I awansuje, jak pewien klub z literą "L" w herbie, która wtedy nie oznacza "uczę się grać", do Ligi Mistrzów/Ligi Europy. O dziwo, honor uratowała średnio grająca Jaga, wygrywając z portugalskim Rio Ave 1:0, ale i tak w tym kociołku ze złymi składnikami o nazwie Lech, Górnik (tu chyba bardziej sędzia) i Legia ten dobry ginie. Aha, Lech zremisował z Szachciorem, ale z drużyną z Białorusi remisować, no błagam...No ale to gol na wyjeździe, więc przy 0:0 na Bułgarskiej to może być "środek łagodzący"! Trochę smutna jest ta sytuacja z naszą pilką. Mają drużyny pieniądze, mają swoje szkółki, przeprowadzają transfery, wszystko niby wygląda obiecująco, a potem i tak okazuje się, że gdy awansują do eliminacji do europucharów, to jest jeden wielki zonk. Nasz futbol to jedna wielka kaszana. Nie jestem skłonny odpowiedzieć na pytanie: "kiedy polskie kluby zaczną regularnie awansować do grup europucharów?", bo na te pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jeżeli jest się regularnym obserwatorem Ekstraklasy i drużyn, które mają zaszczyt reprezentować Polskę w europucharach, to można zauważyć regularne odpadanie. I te odpadanie będzie się rokrocznie powtarzać. Do kiedy? To jest kolejne pytanie, na które nie można jednoznacznie odpowiedzieć. A te znaki zapytania jeszcze pewnie przez długi czas pozostaną. A my będziemy tak sobie spadać i spadać we współczynniku UEFA.
Komentarze
Prześlij komentarz