Przejdź do głównej zawartości

#173 GP USA 2005 - wyścig, z którego nie zrobię retro oglądania, a wpis

 Po kolejnym retro oglądaniu F1 z 9 maja (GP USA 2007) zapytano mnie na Twitterze, czy będzie w ramach cyklu GP USA 2005. Odpowiedziałem, że chyba nigdy, bo nie wydaje mi się, żeby farsa była elementem cyklu. Pomyślałem sobie jednak, że będzie ciekawszym, jeśli zrobię to w jakiejś formule wpisu na blogu, który będzie traktował o, jak się wydaje, największej kpinie w historii mistrzostw świata Formuły 1 (zaraz po GP Belgii 2021).

Więc tak. Obejrzałem ten wyścig. Wystarczy, że ja przejechałem 73 okrążenia, wy już nie musicie. I myślę, że przeznaczenie łamów bloga, na którym mogę pisać bez granic jest świetnym pomysłem na opisanie tego czegoś. No to zapraszam, GP Stanów Zjednoczonych 2005. Dziękuję na początku za wytrwałość, jeżeli przeczytacie całość. Obrazki będą, co do "błyskotliwych analiz" jeszcze się okaże. Jeśli chcecie więcej takich retro in-depth, to piszcie.

Żebyśmy mieli jasność. Sezon 2005 był jednym z dziwniejszych w kontekście przepisów.  

  • W Formule 1 był zakaz zmiany opon podczas wyścigu, chyba że zmieniły się warunki pogodowe na np. deszczowe lub przebiła się opona, ewentualnie jedna z nich była bardzo zużyta (to wprowadzono po GP Europy 2005, w którym na początku ostatniego okrążenia liderowi wyścigu Kimiemu Raikkonenowi uszkodzona opona spowodowała uszkodzenie zawieszenia i w rezultacie lądowanie auta w żwirze). 
  • Dostawcami opon był Bridgestone (spółka, do której należy dostawca opon do IndyCar) i bardziej wytrzymałe jak na tamten sezon opony Michelin. Statystyki zwycięzców Grand Prix w 2005 roku były bezlitosne dla Bridgestone - 18 wygranych Michelina, 1 w opisywanym wyścigu Bridgestone.  
  • Tych pierwszych w F1 używało Ferrari, Jordan i Minardi, czyli sześciu kierowców, "bohaterów" niedzieli, 19 czerwca 2005 roku.  Tych drugich używała cała reszta, czyli Renault, McLaren, Toyota, Red Bull, Williams, BAR, Sauber.  

To była dziewiąta runda mistrzostw świata w sezonie 2005. Po ośmiu rundach prowadził Fernando Alonso - 59 pkt, a drugi Kimi Raikkonen miał ich 37. Broniący tytułu Michael Schumacher był dopiero piąty z 24 pkt na koncie. Ferrari radziło sobie dość przeciętnie w pierwszej połowie sezonu, mimo że Barrichello był drugi w Australii, tak później miał DNF, P9, DNF, P9, P8 i P3 na Nurburgringu i w Kanadzie. Schumacher 2 pkt zdobył w Malezji za P7, poza tym DNF w Australii i Bahrajnie, P2 po gonitwie za Alonso na Imoli, P7 w Monako, P5 na Nurburgringu i P2 w Kanadzie. Zmienił się układ stawki w F1, w której zaczęły przewodzić Renault i McLaren, a dalej były Williams, Toyota i dopiero piąte Ferrari. Scuderia więc nie dowoziła i dla jej kibiców plany obronienia tytułów musiały być porzucone.

Ten trening na Indianapolis

W 2004 roku podczas wyścigu Fernando Alonso i Ralf Schumacher ulegli wypadkom w ostatnim zakręcie. Jakie mieli opony? Michelin. To było pewnego rodzaju preludium do wydarzeń z 2005 roku. W piątkowym treningu ponownie rozbił się Ralf Schumacher, ponownie w tym samym miejscu, ponownie przez pękniętą oponę. Padły propozycje takie jak spowolnienie samochodów w ostatnim, 13. zakręcie, postawienie szykany (czemu sprzeciwił się Jean Todt z Ferrari - ciekawe czemu! - a Max Mosley, szef FIA zagroził anulowaniem wyścigu), czy też zmiana opon co 10 okrążeń w samym wyścigu (co za absurd!).

Co z wyścigiem na Indianapolis?

FIA odrzuciła propozycje zespołów i Michelina, więc co dalej? Wstępnie padła propozycja wyścigu niezaliczanego do mistrzostw, ale bez udziału Ferrari, za to z udziałem szykany w T13, która nie doszła do skutku. Paul Stoddart - cwaniak z oponami Bridgestone też chciał wprawdzie nie wziąć udziału w rywalizacji, ale pan z firmy oponiarskiej powiedział, że chce, by Minardi wzięło udział, skoro Jordan i Ferrari jadą. No to ten Stoddart stwierdził, że weźmie udział, ale jeżeli Jordan się wycofa w trakcie rywalizacji, bo będzie awaria czy wypadek, to on też wycofa oba samochody. Mogło więc być jeszcze bardziej kuriozalnie, bo mógł przyjechać na metę Schumacher przed Barrichello i tyle machania flagą w szachownicę. 

Ostatecznie plan był taki, że 14 samochodów 7 zespołów wycofa się z rywalizacji na koniec okrążenia rozgrzewkowego, a na grid pojadą jedynie Ferrari (M. Schumacher i R. Barrichello), Jordan (T. Monteiro i N. Karthikeyan) i Minardi (P. Friesacher i .C. Albers). Oni mieli opony Bridgestone, które były na takich bankingach jak T13 bardziej wytrzymałe, też dzięki temu, że Firestone pewnie jakoś pomagało w wytworzeniu opon na ten tor, korzystając ze swojego wieloletniego doświadczenia z Indianapolis 500.

KWALI

W sobotnich kwalifikacjach jednookrążeniowych (trzeci i ostatni sezon tego formatu, zresztą po modyfikacjach w sezonie 2005, była tylko jedna, a nie dwie sesje i początkowo czasy sumowano, by to znieść po GP Monako) najszybszy był Jarno Trulli z Renault - 1:10.625. Kimi Raikkonen mimo fantastycznego okrążenia (jechał jako ostatni, nagranie dostępne na YT!) był drugi, 69 tysięcznych za Włochem. O tym, że były to kosmiczne okrążenia świadczy fakt, że trzeci Jenson Button i czwarty Giancarlo Fisischella stracili do nich ponad pół sekundy. Michael Schumacher ustawił się w linii z Fernando Alonso, a w następnej linii Rubens Barrichello z Takumą Sato. Montoya był dopiero jedenasty, słaby wynik kierowcy McLarena. Kierowcy Jordana i Minardi zajęli dwie ostatnie linie w układzie Monteiro, Albers, Karthikeyan i Friesacher, który zamknął stawkę ze stratą 3.869 sekundy do Trullego.

WYŚCIG - BYĆ MOŻE NIE LAP BY LAP, ALE COŚ W TYM STYLU. BĘDĄ OBRAZKI!

Tak więc jest sobie okrążenie rozgrzewkowe i zgodnie z obietnicą kierowcy z oponami Michelin zjeżdżają do boksów by zakończyć rywalizację. Na grid jadą Ferrari, Jordan i Minardi, realizator pokazuje pusty grid, a takżę onboard z pokładu Karthikeyana. Najdziwniejszy widok w historii - widzisz 6 aut na 20 polach startowych. 14 z nich jest puste. W Internecie jest zdjęcie pokazujące od tyłu pola startowe i to jeszcze bardziej uderza w psychikę.

START - Schumacher i Barrichello startują świetnie, utrzymują pierwsze pozycje, Monteiro jest trzeci. Karthikeyan wojuje z Albersem i przegrywa ten pojedynek. Z auta Karthikeyana unosił się dym i pewnie była cicha nadzieja, że Toyota w Jordanie się zepsuje. Friesacher jedzie szósty, bardzo słaby start. MSCBARMONKARALBFRI - taki układ stawki po pierwszym okrązeniu. Monteiro traci do Schumachera już 4,5 sekundy. Cała stawka zamknęła się w siedmiu sekundach. Fani na trybunach są wyraźnie podekscytowani skalą widowiska. Realizatorzy pokazują w międzyczasie wysiadających z aut kierowców, którzy nie przystąpili do rywalizacji.

wszystkie fot. F1TV
      

 

Ekscytacja fanów sięga zenitu

 L4-L7/73  - Schumacher ma już 2 sekundy przewagi nad Barrichello, Monteiro traci przeszło 6 sekund do Rubensa. W grupie jadą Monteiro, Albers i Karthikeyan, ale grupa powoli się rozjeżdża, wyraźnie od nich tempem odstaje Friesacher. 

Austriak zajął piąte miejsce w 2003 i 2004 roku w Międzynarodowej Formule 3000. Miejsce w Minardi stracił po 11 z 19 rund w sezonie 2005 z powodu braku funduszy na starty. Pięć razy dotarł do mety, sześć razy nie ukończył wyścigu.

L8-9/73 - Barrichello zbliża się do Schumachera. Obaj jadą w grupce. Kierowcy na miejscach 3-5 już się rozjechali, a o Friesacherze nie warto pisać. W międzyczasie realizator prezentuje wywiady z kierowcami, którzy nie jadą w wyścigu, wszyscy mówią zgodnie, że mamy do czynienia z farsą. Briatore przeprasza za sytuację.

L10/73 - pierwszy pit-stop wyścigu, zjeżdża Albers na tankowanie. Wymiana opon nie była możliwa, więc tylko dodano paliwa na następne 23 okrążenia. Wściekli fani rzucają butelkami i puszkami na tor. Przez to musiała zostać wywieszona w T1 flaga w czerwono-żółte paski oznaczająca śliską nawierzchnię. Pojawili się również marshalle w brawurowych szarżach po puszki.

Wściekły fan "rajdów formuły pierwszej" z butelką w pozie wymachowej

Marshall usuwający puszkę z toru

L13-L14/73 - Barrichello jedzie 0,6 za Schumacherem. Friesacher awansował na P5 bo Albers był w boksach, więc sytuacja powinna wrócić do normy wtedy, gdy zjedzie Austriak. Realizator pokazuje smutny widok - jadą dwa Ferrari i skręcają w T8, mija kilka sekund i pojawia się na prostej Monteiro.

L19-L20/73 - realizator pokazuje potężny onboard z Minardi Friesachera! Friesacher na następnym okrązeniu zjechał do boksów, został zatankowany na 32 okrążenia. Na prezentowanym onboardzie trzyma ręce na kierownicy tak, jak to robił Jean Alesi. W ogóle, oni mieli sześciobiegową skrzynię biegów. Minardi, proszę państwa. Mimo punktów w tym wyścigu i tak sezon zakończyli na ostatnim, 10. miejscu w klasyfikacji konstruktorów. A w 2006 roku był Midland.

Potężny Austriak i potężny Cosworth w potężnym Minardi

L21-L22/73 - zjeżdża Karthikeyan, zatankowany na 22 okrążenia. Friesacher został jako pierwszy kierowca zdublowany. Ferrari i Monteiro wciąż bez wizyty u mechaników, ale Monteiro zjechał na 22. okrążeniu.

Skąd się wziął Karthikeyan w F1? Tu też rolę odegrały pieniądze. Po P6 w sezonie 2004 w World Series by Nissan (od 2005 Renault) zapłacił za miejsce w Jordanie na 2005 rok. Najlepszy wynik to P4 w GP USA. Nie udało mu się wywalczyć miejsca w Midland na 2006 rok, bo dawał za mało pieniędzy. W F1 jednak nie zginął, był kierowcą rezerwowym Williamsa w latach 2006-2007. Ciekawostka - na testach Williamsa w Barcelonie w 2006 roku miał lepsze tempo od już zakontraktowanego Nico Rosberga. Karthikeyan wrócił do F1 w 2011 i 2012 roku. Reprezentował barwy HRT, tak więc wyniki były podobne jak nie gorsze od jego występów w Jordanie.

L25 I L27/73 - zjeżdża Ferrari, najpierw Rubens, potem Schumacher. Rubinho dotankowano na 26 okrążeń, Schumacher 28 okrążeń, mimo że tankowanie i sprawdzanie opon trwało 16,8 sekundy. Grande pit-stop. Prowadzenie w wyścigu objął Barrichello. Na L26 Schumacher zdublował Albersa, więc niezdublowanymi pozostali Rubens (wyjawię wam sekret, Rubens pozostanie niezdublowany!), Monteiro oraz Karthikeyan.

L32/73 - onboard z Albersem, który ma kask z piekła rodem (to tak jak ten wyścig). Zjeżdża do boksów na swój drugi pit-stop. Podczas jego trwania zgasł silnik Coswortha, który udało się ponownie odpalić.

Albers swoje miejsce w F1 wywalczył na testach Minardi na Misano. Był zresztą ich kierowcą rezerwowym, podczas gdy kontynuował swoją karierę w DTM (w 2003 roku był drugi w mistrzostwach, a w 2004 był trzeci). Pieniądze też grały swoją rolę. Swoje jedyne punkty w F1 zdobył w tym wyścigu. W 2006 roku ścigał się dla Midland i przejętego Midland przez Spykera, a w 2007 roku dla Spykera. Przez brak kasy na starty stracił miejsce w Spykerze po GP Wielkiej Brytanii. 

 
L38/73  - wyścig minął półmetek, a Rubens prowadzi. To konsekwencja innej taktyki obu kierowców Ferrari. 
 
28 do mety, 26 do mety i 25 do mety - Friesacher u mechaników na tankowanie, wraca na P6.  Podobnie zrobił Karthikeyan, a później Monteiro.

Skąd wziął się Tiago Monteiro? Z World Series by Nissan. Zajął w tej serii drugie miejsce i to zagwarantowało mu miejsce w Jordanie na 2005 rok. Pieniądze na pewno też trochę pomogły w miejscu na 2006 w Midlandzie, jednak tam nie zdobył żadnych punktów. 
 
Jordan pozwolił mu na ukończenie wszystkich 19 wyścigów sezonu 2005 (wynik wyrównany w 2013 przez Maxa Chiltona), a także na zdobycie obok P3 w USA P8 na torze Spa. Monteiro więc wywiózł z F1 7 pkt. A potem, jak dobrze wiecie, jeździł i nadal jeździ w WTCC/WTCR za sterami Hondy Civic, którą wygrał w 2019 i 2020 roku wyścig 24-godzinny na torze Nurburgring Nordschleife.
 
Dobrze, to skoro mamy wszystkich czterech kierowców z "reszty świata" w wyścigu Ferrari vs. Reszta Świata, to dojedźmy do końca wyścig.


24 do końca i 23 do końca -  Rubens w boksach, tankowanie trwa 8 sekund, wraca na tor na drugim miejscu, okrążenie później w boksach melduje się Michael Schumacher. Tankowanie trwa 7,7s.  Na wyjeździe z boksów wreszcie jakieś emocje! MSC walczy z Rubensem, a ten przestrzelił pierwszy zakręt i pojechał po trawie. To wykorzystał Schumi i utrzymał prowadzenie w wyścigu.


22 do końca - Albers w boksach, jedyny jechał na trzy zjazdy, reszta na dwa pit-stopy.

Ostatnie 20 okrążeń - zawodnicy utrzymują swoje pozycje, Ferrari nie walczy ze sobą.

META - Michael Schumacher wygrywa GP Stanów Zjednoczonych 2005. To jego 84. zwycięstwo w karierze i jedyne w sezonie 2005. Prowadził przez 51 okrążeń, Rubens 22. Ferrari nie było w stanie walczyć o wygrane, więc i szansy na triumf w sezonie nie miało, tym bardziej na dublet. Ten wyścig trochę spadł im z nieba, też dla Schumachera w kontekście walki o trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców. Bez tych 10 pkt trzeci byłby Montoya na koniec sezonu. Barrichello dojechał drugi i to był jedyny dublet Ferrari w tym sezonie. Trzeci dojechał ze stratą okrążenia Tiago Monteiro, co dało mu jedyne podium w F1. Dalsze pozycje uzupełnili Karthikeyan (też okrążenie straty), Albers (2 okrążenia straty) i Friesacher (2 okrążenia straty). Nie przyznano punktów za 7. i 8. miejsce w największej farsie w całej historii wyścigów Grand Prix. Nie był to najciekawszy wyścig, ba, to nawet nie był wyścig, ale przynajmniej udało się opisać kierowców "reszty świata", co jest małym sukcesem. F1TV końcówkę tego wyścigu wrzuciło bez grafik, tak więc opis końcówki jest szczątkowy, jednak i tak za wiele się nie wydarzyło.


Generalki. Ferrari awansowało na trzecie miejsce w konstruktorce, MSC na trzecie wśród kierowców. 4. miejsce zajmował Barrichello.


 
Na podium nie cieszył się nikt, oprócz Tiago Monteiro. Dla Portugalczyka był to wynik życia. Dla Schumachera i Barrichello przykry obowiązek, który musieli odhaczyć po zakończeniu farsy. Monteiro mimo gwizdów i okrzyków otrzymał brawa od kibiców. 

Po wyścigu

Następną rundę planowano we Francji. Przed nią FIA wezwało zespoły z Michelinem, by stawiły się na wysłuchanie przed Światową Radą Sportów Motorowych.  Postawiono im w pismach przesłanych do siedzib pięć zarzutów:
  • brak posiadania odpowiednich opon przed startem wyścigu, 
  • niesłuszna odmowa rozpoczęcia przez aut wyścigu, 
  • niesłuszna odmowa dopuszczenia aut do wyścigu z ograniczeniem prędkości na jednym z zakrętów, 
  • narażenie na szwank obrazu Formuły 1 poprzez zjazd aut do alei serwisowej przed rozpoczęciem wyścigu,
  • brak poinformowania sędziów o tym, że zespoły nie będą się ścigać.
29 czerwca Rada stwierdziła, że zespoły są winne dwóch pierwszych zarzutów, w trzech innych były one niewinne. Jeszcze przed decyzją o karze, 22 lipca odwrócono decyzję Rady i zespoły zostały uniewinnione. Christian Horner z Red Bulla poinformował FIA o prawie stanu Indiana. Te grozi oskarżeniami za narażanie kierowców na ryzyko, nawet jeśli nie wydarzył się żaden wypadek. Ktoś mógł pójść siedzieć, ale ostatecznie to się nie wydarzyło.

Odszkodowania dla fanów i pomysł na dodatkowy wyścig

Michelin dał fanom czeki, które pozwalały na pojechanie na każdy wyścig Grand Prix do końca września 2005. Dodatkowo zakupili 20 tysięcy biletów na GP USA w 2006 roku dla fanów, którzy uczestniczyli w wydarzeniu z 2005 roku. W dodatku fani posiadający bilet na GP USA 2005 mogli wejść za darmo na GP Cleveland, które odbywało się tydzień później na lotnisku w Cleveland w stanie Ohio w ramach Champ Car (te wygrał Paul Tracy, ale to już podaję w kategorii ciekawostki). Nie odbył się za to po sezonie dodatkowy, niezaliczany od mistrzostw wyścig na Indianapolis Motor Speedway, Tony George stwierdził, że nie będzie takiego wyścigu. I nie było, sezon zakończył się w Chinach, a mistrzem świata został pierwszy raz w karierze Fernando Alonso.

Tak wyglądało GP Stanów Zjednoczonych 2005. Mam nadzieję, że mój wysiłek polegający na obejrzeniu wyścigu wam się spodobał, jak i cały ten artykuł. Mam również nadzieję, że nigdy już nie dojdzie do takich scen w Formule 1. Myślę, że od czasu do czasu zrobimy sobie taką formę, by móc coś szerzej poruszyć. Dziękuję za dotarcie do końca!

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...