Jesteśmy po 4 z 13 zaplanowanych konkursów Letniego GP w skokach narciarskich (tak, da się skakać latem!). I dzieje się to, co zwykle ostatnimi czasy, jeżeli odpalacie transmisję z tej dyscypliny. Wygrywa Stoch. Wygrywa Polska. Wygrywa Stoch. I można tak w nieskończoność.
A wygrał trzy konkursy indywidualne z rzędu. Najpierw w Wiśle na inaugurację, potem w Hinterzarten, a dzisiaj w Einsiedeln. Ten trzeci w dodatku ex aequo z Piotrkiem Żyłą. Stoch również wygrał kwalifikacje w Wiśle, w Hinterzarten był drugi, a w Einsiedeln wygrał Żyła, drugi był Kubacki a Stoch zadowolił się szóstym miejscem. Nie ma siły na Polaka! Nie ma siły na Polskę! W tym trzecim konkursie mieliśmy pięciu Polaków na pięciu pierwszych miejsach w pierwszej serii. A była to kolejność Stoch, Żyła, Wolny, Hula, Kubacki. Z tej kolejności zostało ich czterech na miejscach 1,1,4,5 (piąty Kubacki), bo na trzecim zabawę zepsuł Jewgieni Klimow. Polska wygrała drużynówkę w Wiśle z taką tam przewagą 71,3 pkt. Ot, taki tam rekordzik. Jeżeli chodzi o Kamila Stocha, jeśli liczyć Einsiedeln, to jego piąty triumf z rzędu, jeżeli liczyć też końcówkę sezonu skoków na śniegu 17/18. Ponadto to 10 triumf w zawodach Letniego Grand Prix, czym jest trzeci w tabelach wszechczasów (w zacnym gronie z Morgensternem i Haradą), a będzie jeszcze czas w tym letnim sezonie na pobicie 13 triumfów "Schlieriego" i Małysza. A wiemy, że Stocha na to stać. Na ten moment jest liderem cyklu z kompletem 300 punktów.
Ten człowiek jest nieoceniony. Jakby dać skalę, to on i tak byłby ponad nią. Pewnie zobaczył, że nie ma trofeum za triumf w LGP w gablocie, no to poleci i sobie znowu pomiażdży całą stawkę, porozstawia po kątach i odbierze puchar. Taki jest Kamil Stoch. Tak jak miażdżył zimą, tak też miażdży latem. Nie nudzi mu się. Kamil ma ogromną szansę na triumf w końcowej klasyfikacji tego letniego cyklu, wierzę w to, że zdobędzie brakujące trofeum do gabloty, bo, no tutaj raczej już więcej pisać nie trzeba, wszystko wskazuje na niego. Niestety, pomimo tego, że Kamil ma 3 zwycięstwa z rzędu i mógłby sobie kolejny rekord pobić (gdyby wygrał w Courchevel a potem w Hakubie, a tam pewnie nie pojadą), tak jednak reprezentacja A nie jedzie do Courchevel, a tam pojedzie reprezentacja B. A tutaj niestety nadziei nie ma na triumf, bo są bardziej szanse na "30" dla 3-4 zawodników, aniżeli dla całej reprezentacji.Trochę dziwna decyzja, ale trzeba zaufać trenerowi. Może za to zobaczymy naszych w Hakubie, a jeśli nie, to pewnie znowu będą walczyć dopiero we wrześniu w Czajkowskim, Rasznowie, Hinzenbach i na początku października w finale w Klingenthal. I może wtedy zobaczymy triumfującego Kamila Stocha z kolejnym trofeum w jego bogatej karierze!
A wygrał trzy konkursy indywidualne z rzędu. Najpierw w Wiśle na inaugurację, potem w Hinterzarten, a dzisiaj w Einsiedeln. Ten trzeci w dodatku ex aequo z Piotrkiem Żyłą. Stoch również wygrał kwalifikacje w Wiśle, w Hinterzarten był drugi, a w Einsiedeln wygrał Żyła, drugi był Kubacki a Stoch zadowolił się szóstym miejscem. Nie ma siły na Polaka! Nie ma siły na Polskę! W tym trzecim konkursie mieliśmy pięciu Polaków na pięciu pierwszych miejsach w pierwszej serii. A była to kolejność Stoch, Żyła, Wolny, Hula, Kubacki. Z tej kolejności zostało ich czterech na miejscach 1,1,4,5 (piąty Kubacki), bo na trzecim zabawę zepsuł Jewgieni Klimow. Polska wygrała drużynówkę w Wiśle z taką tam przewagą 71,3 pkt. Ot, taki tam rekordzik. Jeżeli chodzi o Kamila Stocha, jeśli liczyć Einsiedeln, to jego piąty triumf z rzędu, jeżeli liczyć też końcówkę sezonu skoków na śniegu 17/18. Ponadto to 10 triumf w zawodach Letniego Grand Prix, czym jest trzeci w tabelach wszechczasów (w zacnym gronie z Morgensternem i Haradą), a będzie jeszcze czas w tym letnim sezonie na pobicie 13 triumfów "Schlieriego" i Małysza. A wiemy, że Stocha na to stać. Na ten moment jest liderem cyklu z kompletem 300 punktów.
Ten człowiek jest nieoceniony. Jakby dać skalę, to on i tak byłby ponad nią. Pewnie zobaczył, że nie ma trofeum za triumf w LGP w gablocie, no to poleci i sobie znowu pomiażdży całą stawkę, porozstawia po kątach i odbierze puchar. Taki jest Kamil Stoch. Tak jak miażdżył zimą, tak też miażdży latem. Nie nudzi mu się. Kamil ma ogromną szansę na triumf w końcowej klasyfikacji tego letniego cyklu, wierzę w to, że zdobędzie brakujące trofeum do gabloty, bo, no tutaj raczej już więcej pisać nie trzeba, wszystko wskazuje na niego. Niestety, pomimo tego, że Kamil ma 3 zwycięstwa z rzędu i mógłby sobie kolejny rekord pobić (gdyby wygrał w Courchevel a potem w Hakubie, a tam pewnie nie pojadą), tak jednak reprezentacja A nie jedzie do Courchevel, a tam pojedzie reprezentacja B. A tutaj niestety nadziei nie ma na triumf, bo są bardziej szanse na "30" dla 3-4 zawodników, aniżeli dla całej reprezentacji.Trochę dziwna decyzja, ale trzeba zaufać trenerowi. Może za to zobaczymy naszych w Hakubie, a jeśli nie, to pewnie znowu będą walczyć dopiero we wrześniu w Czajkowskim, Rasznowie, Hinzenbach i na początku października w finale w Klingenthal. I może wtedy zobaczymy triumfującego Kamila Stocha z kolejnym trofeum w jego bogatej karierze!
Komentarze
Prześlij komentarz