Mam dzisiaj urodziny. Wczoraj odbył się w Tallinnie mecz o Superpuchar Europy pomiędzy Realem Madryt a Atletico Madryt. Jako, że jestem fanem Realu, to kibicowałem Królewskim. Okazało się jednak, że Loptegui, który zastąpił Zidane'a, nie poprawił obrony, od której przecież zależy w dużej części, czy przeciwnik dostanie fajną szansę na bramkę, czy nie.
Ludzie piszą w Internecie, że "O, Kryszczianu i Zidane'a nie ma i już sobie słabiej radzą XDXDXD". Fajnie. Tylko że w tym meczu bardziej zadecydowały błędy w obronie. Loptegui miał spory okres przygotowawczy, mógł zrobić wszystko, począwszy od zmiany taktyki po jakieś transfery, choć nie ukrywajmy, stalowa czwórka Marcelo-Ramos-Varane-Carvajal jest nie do zmiany. Ale tutaj chodzi o jakiegoś zmiennika, bo jednak Ramos nie jest już najmłodszy. Wczoraj, pisząc slangiem znanym z gry FIFA, obrona dostała wylewu przy pierwszej bramce, drugiej i trzeciej dla Atletico, bo czwarta była z karnego, też po jakimś babolu w szesnastce. Byli bezradni, leciej w różnych kierunkach, nie kryli, dawali wejśc na własną połowę Atletico. Nie był to ten sam Real z kadencji Zidane'a, bo też czasem brakowało zdecydowania w grze zespołu Lopteguiego. Atletico, gdyby nie determinacja piłkarzy Królewskich, mogło zakończyć ten mecz w 90 minut, ale ci nie dali sobie wbić trzeciej bramki, choć i tak ta druga pokazywała, że Real nie jest w najlepszej dyspozycji. A wygrali trzy mecze towarzyskie przed sezonem, przegrali jeden. Wiem, że ICC i Puchar Santiago Bernabeu to jest mały wyznacznik, tak jednak fajnie byłoby zobaczyć Real w lepszej dyspozycji. Nie zmienia się fakt, że tracą bramki na potęgę. W każdym ze spotkań (Man United, Juve, AS Roma, Milan) tracili przynajmniej jedną bramkę, z Keylorem czy z Casillą na bramce. Gdyby w tym meczu był Courtois, mogłoby pójść lepiej (masło maślane - straciliby więcej niż 4! albo 1), ale rozumiem, że są jakieś procedury związane z dopuszczaniem do gry itd., a poza tym musieli szybciej zamknąć kadrę na ten mecz. Też, patrząc na perypetie Fabiańskiego z Premier League, czasem nie jest jego winą, że puszcza, tylko obrony. I niestety Real zagrał słabiej ten mecz, tego nie wolno ukrywać. Skończyła się dominacja Królewskich, wiele osób uważało, że to w pewnym momencie się skończy, może po odejściu Ronaldo, może po odejściu Zidane'a.
Atletico pierwszy raz pokonało Real na arenie międzynarodowej w finale. I szacun dla nich (i tego wariata Simeone, który przez bana oglądał mecz z trybun!), popełnili też wiele błędów w tym, no jednak meczu o stawkę, ale z drugiej strony ludzie odbierają to jako taki sparing. Na pewno ten Costa może tylko Atleti wzmocnić, wczoraj strzelił dwie bramki, był niesamowicie pracowity na placu gry. Lemar, w którego wrzucono kasę, nie pokazał nic. Natomaist Saul, Koke pokazali, że też potrafią strzelać. No i mają ten puchar, trzeci wygrany ten mecz w ich wykonaniu, trzeci jako zwycięzcy Ligi Europy. A wygrywali w 2010, 2012 i teraz. Przed nimi klubem, który wygrał Superpuchar, a grał w Lidze Europy ongiś Pucharze UEFA był Zenit Sankt-Petersburg, który pokonał w 2008 roku Manchester United 2:1.
Real przegrał, stracił szansę na trzeci Superpuchar z rzędu. Brakowało pewnego motoru napędowego, Ronaldo na lewej stronie zastąpił Asensio, który nawet sobie radził. Ale bramkę strzelił Karim Benzema, skreślany, sprzedawany, wysyłany w kosmos. Może on będzie jakimś ratunkiem dla Realu Madryt w nowym sezonie? Może teraz pokazał, że nie wolno go skreślać? Cieszy też dyspozycja Bale'a, który jest wysuwany na nowego lidera po odejściu CR7. Ma szansę, aby pociągnąć ten wózek. Cieszyła skuteczność po strzeleniu pierwszej bramki, ta chęć gry, walka też w drugiej odsłonie. Real czeka ciężki sezon, bo może tak być, że nie będą nawet na podium, że nie będą mieli piłkarza w TOP5 strzelców La Ligi. Były takie sezony w przeszłości. Przygotujcie się na to, że Real może nie obronić Ligi Mistrzów. I ja się nie zdziwię. Zrobili i tak bardzo dużo dla europejskiej piłki, pokazali, że można ciężką pracą praktycznie tym samym kolektywem, bez jakichś istotnych zmian osiągnąć naprawdę wiele. Cristiano dał wiele Realowi, Real też mu dał wiele. Bez Ronaldo będzie ciężko, ale kibice teraz nie mogą się załamać. Kibice Atletico mieli to co finał, gdzie przegrywali z Realem. Trzeba się podnieść, walczyć dalej, dojść do pełnej stabilizacji, aby takie błędy w obronie, jakie przydarzyły się w tej grze, nie zdarzały się już nigdy.
Ludzie piszą w Internecie, że "O, Kryszczianu i Zidane'a nie ma i już sobie słabiej radzą XDXDXD". Fajnie. Tylko że w tym meczu bardziej zadecydowały błędy w obronie. Loptegui miał spory okres przygotowawczy, mógł zrobić wszystko, począwszy od zmiany taktyki po jakieś transfery, choć nie ukrywajmy, stalowa czwórka Marcelo-Ramos-Varane-Carvajal jest nie do zmiany. Ale tutaj chodzi o jakiegoś zmiennika, bo jednak Ramos nie jest już najmłodszy. Wczoraj, pisząc slangiem znanym z gry FIFA, obrona dostała wylewu przy pierwszej bramce, drugiej i trzeciej dla Atletico, bo czwarta była z karnego, też po jakimś babolu w szesnastce. Byli bezradni, leciej w różnych kierunkach, nie kryli, dawali wejśc na własną połowę Atletico. Nie był to ten sam Real z kadencji Zidane'a, bo też czasem brakowało zdecydowania w grze zespołu Lopteguiego. Atletico, gdyby nie determinacja piłkarzy Królewskich, mogło zakończyć ten mecz w 90 minut, ale ci nie dali sobie wbić trzeciej bramki, choć i tak ta druga pokazywała, że Real nie jest w najlepszej dyspozycji. A wygrali trzy mecze towarzyskie przed sezonem, przegrali jeden. Wiem, że ICC i Puchar Santiago Bernabeu to jest mały wyznacznik, tak jednak fajnie byłoby zobaczyć Real w lepszej dyspozycji. Nie zmienia się fakt, że tracą bramki na potęgę. W każdym ze spotkań (Man United, Juve, AS Roma, Milan) tracili przynajmniej jedną bramkę, z Keylorem czy z Casillą na bramce. Gdyby w tym meczu był Courtois, mogłoby pójść lepiej (masło maślane - straciliby więcej niż 4! albo 1), ale rozumiem, że są jakieś procedury związane z dopuszczaniem do gry itd., a poza tym musieli szybciej zamknąć kadrę na ten mecz. Też, patrząc na perypetie Fabiańskiego z Premier League, czasem nie jest jego winą, że puszcza, tylko obrony. I niestety Real zagrał słabiej ten mecz, tego nie wolno ukrywać. Skończyła się dominacja Królewskich, wiele osób uważało, że to w pewnym momencie się skończy, może po odejściu Ronaldo, może po odejściu Zidane'a.
Atletico pierwszy raz pokonało Real na arenie międzynarodowej w finale. I szacun dla nich (i tego wariata Simeone, który przez bana oglądał mecz z trybun!), popełnili też wiele błędów w tym, no jednak meczu o stawkę, ale z drugiej strony ludzie odbierają to jako taki sparing. Na pewno ten Costa może tylko Atleti wzmocnić, wczoraj strzelił dwie bramki, był niesamowicie pracowity na placu gry. Lemar, w którego wrzucono kasę, nie pokazał nic. Natomaist Saul, Koke pokazali, że też potrafią strzelać. No i mają ten puchar, trzeci wygrany ten mecz w ich wykonaniu, trzeci jako zwycięzcy Ligi Europy. A wygrywali w 2010, 2012 i teraz. Przed nimi klubem, który wygrał Superpuchar, a grał w Lidze Europy ongiś Pucharze UEFA był Zenit Sankt-Petersburg, który pokonał w 2008 roku Manchester United 2:1.
Real przegrał, stracił szansę na trzeci Superpuchar z rzędu. Brakowało pewnego motoru napędowego, Ronaldo na lewej stronie zastąpił Asensio, który nawet sobie radził. Ale bramkę strzelił Karim Benzema, skreślany, sprzedawany, wysyłany w kosmos. Może on będzie jakimś ratunkiem dla Realu Madryt w nowym sezonie? Może teraz pokazał, że nie wolno go skreślać? Cieszy też dyspozycja Bale'a, który jest wysuwany na nowego lidera po odejściu CR7. Ma szansę, aby pociągnąć ten wózek. Cieszyła skuteczność po strzeleniu pierwszej bramki, ta chęć gry, walka też w drugiej odsłonie. Real czeka ciężki sezon, bo może tak być, że nie będą nawet na podium, że nie będą mieli piłkarza w TOP5 strzelców La Ligi. Były takie sezony w przeszłości. Przygotujcie się na to, że Real może nie obronić Ligi Mistrzów. I ja się nie zdziwię. Zrobili i tak bardzo dużo dla europejskiej piłki, pokazali, że można ciężką pracą praktycznie tym samym kolektywem, bez jakichś istotnych zmian osiągnąć naprawdę wiele. Cristiano dał wiele Realowi, Real też mu dał wiele. Bez Ronaldo będzie ciężko, ale kibice teraz nie mogą się załamać. Kibice Atletico mieli to co finał, gdzie przegrywali z Realem. Trzeba się podnieść, walczyć dalej, dojść do pełnej stabilizacji, aby takie błędy w obronie, jakie przydarzyły się w tej grze, nie zdarzały się już nigdy.
Komentarze
Prześlij komentarz