Przejdź do głównej zawartości

#16 Duński marketing, Grosicki last minute i "raport"

Nie napisałem nic przez kilkanaście dni, a chciałbym ująć trzy kwestie w jednym wpisie. Taka formuła raczej jest najbardziej odpowiadająca, dlatego też zajmę się trzema tematami, które wstrząsnęły światem futbolu w Polsce i zagranicą.

Duńczycy nie mają reprezentacji narodowej. Ale jak to, przecież ich zespół zagrał w meczu ze Słowacją?! O nie nie, to była "reprezentacja" Danii w piłce nożnej. A właściwie, można powiedzieć, że to byla reprezentacja Danii w futsalu i piłce nożnej, bo dużą część tego zespołu stanowią zawodnicy futsalowi i piłkarze zespołów trzecioligowych. O co chodzi, a wiadomo o co chodzi, bo chodzi o pieniądze. Dokładnie to o kontrakty sponsorskie i zgody na wykorzystywanie wizerunku piłkarzy do różnych występów marketingowych. Ostatnia umowa została podpisana przed Mundialem, wcześniejsza w 2016, jej ważność minęła w sierpniu i nowej nie podpisano, bo i tak tamta nie była na zbyt korzystnych warunkach. Efektem tego jest brak tych najpopularniejszych piłkarzy w Lidze Narodów, jak i w grach towarzyskich, co zobaczylismy w środę podczas meczu ze Słowacją, przegranego zresztą zasłużenie 0:3. Kontrakty sponsorskie to kwestia, która zawsze w piłce gra rolę. Piłkarze są z czegoś rozpoznawalni. Natomiast sądzę, że piłkarze mają swoje kontrakty sponsorskie już popodpisywane, więc dlaczego mają działać na tych, które podpisali ze związkiem, który z kolei ma swoich sponsorów? Ta sprawa jest dziwna, niespotykana jak na obecne realia futbolu. Mam nadzieję, że dojdzie do porozumienia i reprezentacja Danii wystąpi w październikowych spotkaniach Ligi Narodów. No chyba, że znowu zagramy w futsal na trawie!

Kamil Grosicki po raz kolejny walczył o transfer do ostatniej minuty. Chciałoby się rzec - bez sensacji! Tym razem "TurboGrosik" (niepowołany do reprezentacji na gry z Włochami i Irlandią, zasłużenie, bo w klubie więcej czasu siedział, niż grał) brylował w realiach tureckich. Miał podpisać kontrakt z Bursasporem, drużyną środka stawki tamtejszej superligi, ale moment przed podpisaniem miał powiedzieć, że musi zadzwonić i...nie wrócił. Komiczna sytuacja, ale też ośmieszająca go. No jak można POWAŻNY KLUB PILKARSKI wystawiać do wiatru, wychodząc niby porozmawiać telefonicznie. Miał szczęście, że okienko w Turcji zostało przedłużone o godzinę, ale i tak nic nie wyszło. Ponoć miał się dogadywać z Trabzonsporem. Także tym razem saga transferowa Grosickiego zakończyła się klęską. Ale przynajmniej zwiedził Turcję! Grosik stał się Dzbanem, który nie podchodzi poważnie do spraw transferu. Mieć zaliczone testy medyczne i powiedzieć "sajonara"? Nie rozumiem jego zachowania.  Nie wiem, co będzie z jego karierą, został w Hull City, tam musi walczyć o miejsce w składzie. I niech walczy o ten powrót, także do reprezentacji, jeżeli pokaże się z dobrej strony, to pewnie Brzęczek go powoła. Pewnie w następnym okienku znowu będziemy świadkami jego walki o transfer do ostatniej chwili. Wtedy się nie zdziwię, jeżeli zerwie kontrakt po zdanych testach metycznych. Nie zdziwię się.

A propos polskiej piłki...

Udostępniono raport...ekhem, "raport" sztabu reprezentacji Polski z przygotowań do i występu na Mundialu w Rosji. Napisałem tak, abyście wiedzieli, z czym mamy do czynienia. 96 kartek. Fajna ilość, która - gdybym ją wydrukował, ale nie lubię marnowac papieru - mogłaby po przeczytaniu pójśc do biblioteki (tak, na pewno!) albo na makulaturę. Liczyłem, jak wielkie gremia influencerów, mavenów, liderów opinii, że z tego raportu dowiemy się, co tak naprawdę zawiniło w naszych przygotowanaich do rosyjskiego turnieju. Tymczasem przeczytałem w pliku PDF coś, co jest produkem raportopodobnym. Nie ma tam głębszych wyjaśnień, co było nie tak, co zostało źle wykonane. Z tych 96 stron dowiedziałem się, że niepotrzebny był trening dzień przed meczem z Senegalem o godzinie 11 w pełnym słońcu, a Arek Milik nie był do końca skoncentrowany. No ludzie! Skoro nie był skoncentrowany, to czemu nie wszedł Kownacki czy Teodorczyk? Oni też byli w kadrze meczowej i to byłby może klucz do lepszej gry. Sporo jest zaprzeczeń w tej zbieraninie opinii z tych spotkań. Sporo takich luźnych opinii. Przyznanie racji, że Kolumbia grała lepiej, a brakuje z kolei opinii, że z Japonią zagrano zbyt słabo końcówkę. NISKI PRESSING! Są też oceny. Jest Lewandowski oceniony, przynajmniej dla mnie, zbyt wysoko. Na tym turnieju Robert nie był tym samym Robertem, którego widzieliśmy w eliminacjach, czy w towarzyskich. Niektóre oceny są poparte albo goryczą z powodu wyniku, albo z powodu zwycięstwa, jednego acz bezcennego. Popełniono błędy w selekcji, błędy w przygotowaniu, błędy w motoryce, ofensywie, defensywie, błędy w fizjo, błędy w tworzeniu tego zespołu, błędy w wyborze miejsca stacjonowania kadry. Tylko brakowało i brakuje komuś jaj, aby przyznać się do tych błędów w tym raporcie. Tak, to o Panu, panie trenerze Nawałka. Dlaczego nie przyznacie się do błędów? A jeżeli już, to kiedy?

W piątek gra z Włochami nowej reprezentacji trenera Brzęczka. Tego meczu nie wygramy, chciałbym być mile zaskoczony. Natomiast wiem, że to debiut trenera Brzęczka, a w debiutach nasi trenerzy zawsze przegrywają. Ostatni raz wygrał trener Wójcik z reprezentacją w meczu z Węgrami. Nasz obecny trener, pan Brzęczek był jego podopiecznym podczas Letnich Igrzysk w Barcelonie w 1992. To byłaby ładna klamra, jakby wygrał ten mecz. Raz, że przełamałby klątwę, a dwa, byłby pierwszym trenerem, który w XXI wieku wygrał mecz na rozpoczęcie swojej przygody trenerskiej z reprezentacją. Bardziej jednak liczę na remis, jestesmy w stanie to zrobić z Włochami, może jakieś 1:1, 2:2. Ale pewnie i tak się skończy tym, że przegramy ten mecz, bo Włosi nas rozjadą technicznie. Chciałbym nie widzieć tej słabości, jaką widziałem, jak i pewnie Wy, w grze na Mundialu.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...