Piłka nożna to gra błędów, których popełniliśmy wczoraj zbyt wiele. Zremisowaliśmy 1:1 w fatalnym stylu w meczu toczonym w rytmie piątkowego paździerza ekstraklasowego. Jak powiedział kiedyś Krzysztof Kononowicz, a ja to sparafrazuję do formy przeszłej "nie było niczego".
Pierwsza połowa to nuda, jakiej mało. Nie było wiele akcji, każda drużyna klepała. Jedną akcję zrobiliśmy my w 10 minucie, była to fajna wrzutka w pole karne, a Arek Milik przyłożył z głowy, ale piłka wylądowała obok bramki.
Zrobiłem screenshot tej akcji, ponieważ była ona jedną z niewielu składnych w pierwszej części gry w wykonaniu biało-czerwonych.
Też była ładna wrzutka Piątka, do której nikt nie doszedł. Pierwsza część gry pełna niedokładności, nieprecyzyjności. Nasze podania często nie dochodziły do adresatów, a nasi adwersarze przejmowali je. Dobrze, że grał Glik, który potrafił ładnie wyczyścić akcję, jedna z nich była przed przerwą. Obrona nasza poza tym była dziurawa jak ser szwajcarski. Pierwsza połowa nie przyniosła niczego.Był to paździerz ekstraklasowy, który zwykle widzimy w piątek o godzinie 18:00. Gra była mocno przeciętna z obu stron, a dopingu na trybunach nie było słychać. Atmosfera na trybunach to nie było 30 tysięcy kibiców, tylko te 5-8 tysięcy, które we Wrocławiu zwyczajowo odwiedza stadion podczas spotkań Śląska. Ale w sumie oni potrafią zrobić większy hałas! Szło zasnąć podczas tej gry, można było pójść na spacer w świetle lamp na osiedlu i wrócić i nadal nic by się nie działo. W drugiej części nadal z naszej strony nie było porywającej gry. Jakość na skrzydle robił Kądzior, który zastąpił Kurzawę. Może on być zastępcą jego w przyszłości, gdyby Turbo się nie odbudował. Kamiński także zagrał dobre zawody i może być świetnym wzmocnieniem dla Glika, podobnie jak Bednarek. Pewne luki w naszej obronie, błąd Kuby Błaszczykowskiego, który nie pokazał po raz drugi jakości w tym meczu, został ograny jak dziecko, zaowocowały wrzutką niczym z meczu z Kolumbią, główką O'Briena i strzeleniem bramki na 0:1.
Polacy po tym golu nadal kontynuowali grę nieładną, choć było parę prób wrzutek, jak chociażby ta w 74 minucie, główka jednak się nie opłaciła. Ostatecznie padła dla nas bramka, akcję dwójkową rozegrał Klich z Milikiem, w 87 minucie ten pierwszy akcję zapoczatkował, podał do napastnika przed polem karnym, a ten oddał do pomocnika Leeds United, który akcję składnie wykończył. 29 lat, szkoda, że tak póxno jego talent wystrzelił, ale jak mówi klasyk "lepiej późno, niż wcale".
Myślę, że tą akcją sobie zapewnił miejsce na środku obrony Mateusz, tego jednak nie zrobił Karol Linetty, który po raz kolejny zepsuł swoją szansę. Niestety, ani trener Nawałka, ani trener Brzęczek nie mogą na niego znaleźć pomysłu, ale może to takie złudne wrażenie na początku przygody Brzęczka i znajdzie na niego jakąś ideę. No i wycierpiałem te 95 minut (sędzia przedłużył o jeszcze jedną minutę, niż było to zakładane), obejrzałem ten mecz, prawie zasnąłem, ale wnioski dla Was spisałem!
Ten cały mecz jest kompletnie nieporównywalny do gry w Lidze Narodów. Można i zaryzykować stwierdzenie, że te mecze towarzyskie poza Ligą Narodów już nawet nie dają żadnych emocji, bo drużyny grają tak, żeby po prostu przetrwać ten mecz. Michał Pol powiedział w swoim wideoblogu "Polsport", że ten mecz był antyreklamą futbolu. Można nawet i było się tego spodziewać, że ten mecz taki będzie, bo Brzęczek będzie chciał sprawdzić, kogo ma pod ręką w zespole. Pol nawet zaryzykował tezę, że nie powinno być gier towarzyskich oprócz tych meczów o stawkę. Ale takie gry są potrzebne, aby testować rozwiązania i zawodników. Robert Lewandowski swój jubileusz meczu numer 100 dopiero zagra w Chorzowie z Portugalią, szkoda, że jednak tego nie zrobił we Wrocławiu, ale możliwe, że nie chciał przyćmić jubileuszu Kuby Błaszczykowskiego, który zagrał 102 mecz w kadrze. A propos napastników. Ten mecz pokazał, że Milik nadal nie jest skuteczny, a Piątka chyba trochę zżarła trema. Dlatego pewnie trzeba powtórzyć test na napastnika, a Milikowi zrobić coś, aby zaczął strzelać. Dla mnie to jest niepojęte, jak ten człowiek się zmienił od momentu, gdy byliśmy na EURO 2016. Przed turniejem był świetnym piłkarze, a potem, przed tym turniejem i już potem, coś się z nim stało i uciekł z niego ten fantastyczny dar strzelania bramek. To jest do poprawy. Natomiast szacunek za asystę przy golu Klicha. Mam nadzieję, że w grze z Portugalią zaprezentujemy się dobrze i nie wpuścimy wielu bramek. Fajnie byłoby, jakbyśmy ich zatrzymali i zaprezentowali dyspozycję z Ligi Narodów, a nie z tego paździerza.
Zrzuty niektórych akcji wykonałem dzięki dostępności skrótu meczu na stronie sport.tvp.pl.
Pierwsza połowa to nuda, jakiej mało. Nie było wiele akcji, każda drużyna klepała. Jedną akcję zrobiliśmy my w 10 minucie, była to fajna wrzutka w pole karne, a Arek Milik przyłożył z głowy, ale piłka wylądowała obok bramki.
Zrobiłem screenshot tej akcji, ponieważ była ona jedną z niewielu składnych w pierwszej części gry w wykonaniu biało-czerwonych.
Też była ładna wrzutka Piątka, do której nikt nie doszedł. Pierwsza część gry pełna niedokładności, nieprecyzyjności. Nasze podania często nie dochodziły do adresatów, a nasi adwersarze przejmowali je. Dobrze, że grał Glik, który potrafił ładnie wyczyścić akcję, jedna z nich była przed przerwą. Obrona nasza poza tym była dziurawa jak ser szwajcarski. Pierwsza połowa nie przyniosła niczego.Był to paździerz ekstraklasowy, który zwykle widzimy w piątek o godzinie 18:00. Gra była mocno przeciętna z obu stron, a dopingu na trybunach nie było słychać. Atmosfera na trybunach to nie było 30 tysięcy kibiców, tylko te 5-8 tysięcy, które we Wrocławiu zwyczajowo odwiedza stadion podczas spotkań Śląska. Ale w sumie oni potrafią zrobić większy hałas! Szło zasnąć podczas tej gry, można było pójść na spacer w świetle lamp na osiedlu i wrócić i nadal nic by się nie działo. W drugiej części nadal z naszej strony nie było porywającej gry. Jakość na skrzydle robił Kądzior, który zastąpił Kurzawę. Może on być zastępcą jego w przyszłości, gdyby Turbo się nie odbudował. Kamiński także zagrał dobre zawody i może być świetnym wzmocnieniem dla Glika, podobnie jak Bednarek. Pewne luki w naszej obronie, błąd Kuby Błaszczykowskiego, który nie pokazał po raz drugi jakości w tym meczu, został ograny jak dziecko, zaowocowały wrzutką niczym z meczu z Kolumbią, główką O'Briena i strzeleniem bramki na 0:1.
Polacy po tym golu nadal kontynuowali grę nieładną, choć było parę prób wrzutek, jak chociażby ta w 74 minucie, główka jednak się nie opłaciła. Ostatecznie padła dla nas bramka, akcję dwójkową rozegrał Klich z Milikiem, w 87 minucie ten pierwszy akcję zapoczatkował, podał do napastnika przed polem karnym, a ten oddał do pomocnika Leeds United, który akcję składnie wykończył. 29 lat, szkoda, że tak póxno jego talent wystrzelił, ale jak mówi klasyk "lepiej późno, niż wcale".
Myślę, że tą akcją sobie zapewnił miejsce na środku obrony Mateusz, tego jednak nie zrobił Karol Linetty, który po raz kolejny zepsuł swoją szansę. Niestety, ani trener Nawałka, ani trener Brzęczek nie mogą na niego znaleźć pomysłu, ale może to takie złudne wrażenie na początku przygody Brzęczka i znajdzie na niego jakąś ideę. No i wycierpiałem te 95 minut (sędzia przedłużył o jeszcze jedną minutę, niż było to zakładane), obejrzałem ten mecz, prawie zasnąłem, ale wnioski dla Was spisałem!
Ten cały mecz jest kompletnie nieporównywalny do gry w Lidze Narodów. Można i zaryzykować stwierdzenie, że te mecze towarzyskie poza Ligą Narodów już nawet nie dają żadnych emocji, bo drużyny grają tak, żeby po prostu przetrwać ten mecz. Michał Pol powiedział w swoim wideoblogu "Polsport", że ten mecz był antyreklamą futbolu. Można nawet i było się tego spodziewać, że ten mecz taki będzie, bo Brzęczek będzie chciał sprawdzić, kogo ma pod ręką w zespole. Pol nawet zaryzykował tezę, że nie powinno być gier towarzyskich oprócz tych meczów o stawkę. Ale takie gry są potrzebne, aby testować rozwiązania i zawodników. Robert Lewandowski swój jubileusz meczu numer 100 dopiero zagra w Chorzowie z Portugalią, szkoda, że jednak tego nie zrobił we Wrocławiu, ale możliwe, że nie chciał przyćmić jubileuszu Kuby Błaszczykowskiego, który zagrał 102 mecz w kadrze. A propos napastników. Ten mecz pokazał, że Milik nadal nie jest skuteczny, a Piątka chyba trochę zżarła trema. Dlatego pewnie trzeba powtórzyć test na napastnika, a Milikowi zrobić coś, aby zaczął strzelać. Dla mnie to jest niepojęte, jak ten człowiek się zmienił od momentu, gdy byliśmy na EURO 2016. Przed turniejem był świetnym piłkarze, a potem, przed tym turniejem i już potem, coś się z nim stało i uciekł z niego ten fantastyczny dar strzelania bramek. To jest do poprawy. Natomiast szacunek za asystę przy golu Klicha. Mam nadzieję, że w grze z Portugalią zaprezentujemy się dobrze i nie wpuścimy wielu bramek. Fajnie byłoby, jakbyśmy ich zatrzymali i zaprezentowali dyspozycję z Ligi Narodów, a nie z tego paździerza.
Zrzuty niektórych akcji wykonałem dzięki dostępności skrótu meczu na stronie sport.tvp.pl.



Komentarze
Prześlij komentarz