Przejdź do głównej zawartości

#20 Dlaczego format MŚ w piłce siatkowej to dno?

Co cztery parzyste lata wraca problem Mistrzostw Świata w piłće siatkowej i formuły tych zawodów. FIVB to taka organizacja, która zazwyczaj faworyzuje gospodarzy, tworzy z nimi regulaminy, potem dogaduje się też z innymi zespołami, a później jest problem. Ja nie cierpię formuły tego turnieju.

Turniej o MŚ w piłce siatkowej ma strasznie zawiłą formułę. Czasem zwykły kibic nie może się połapać. W turnieju biorą udział 24 zespoły, które są dzielone w pierwszej fazie grupowej (to znak, że będzie więcej!) na cztery sześciodrużynowe grupy.  Z każdej z grup awansują po 4 najlepsze drużyny. Tworzą one w drugiej fazie grupowej kolejne cztery grupy. Tym razem te grupy zawierają po 4 zespoły. Tutaj rozpoczyna się problem typowego kibica, bo nagle widzi, że jakaś drużyna ma po pierwszej fazie 15 pkt, a potem okazuje się, że tych punktów nie ma, ale bilans setowy już ma! Albo i na odwrót Albo i jakieś zwycięstwa się liczą, a jakieś nie liczą.. Albo za porażkę dostajesz punkty, a więc bardziej opłaca się przegrać, niż wygrać z jakimś rywalem.  Z drugiej fazy grupowej do trzeciej awansuje sześć najlepszych drużyn. W tym roku Włosi i Bułgarzy się tak zabawili, że awans ma pewny jak w banku zwycięzca grupy, a dwie najlepsze drużyny z drugich miejsc dostaną ten awans jako te właśnie drużyny. Z trzeciej fazy grupowej, w której są po trzy drużyny do półfinału awansują po dwa najlepsze zespoły z grup.

Każdy turniej ma swój format. Każdy z nich jest trudny do ogarnięcia i połapania się. No ludzie. To juź zasady turniejów w rugby czy w krykieta są łatwiejsze do zrozumienia, albo w piłće ręcznej, gdzie też takie galimatiasy się zdarzają na ME! Ten format, który istnieje od 2010 roku jest porażką. Piszę, że od 2010, ale z modyfikacją w 2014 roku, która zlikwidowała to, że w trzeciej fazie jest 12 drużyn, cztery grupy po 3, zwycięzcy grają w półfinale, drugie miejsca o miejsca 5-8, a trzecie o 9-12. To był pewien rozgardiasz, który w 2014 udało się usunąć, ale pozostawiono zamieszanie z tymi punktami, setami, et cetera. Po co komu tyle faz grupowych? Z pierwszej awansujesz do drugiej, a potem nie wiesz, czy awansujesz do trzeciej, z której nie masz pewności, że awansujesz do półfinału.  W 2006 roku (zdobyliśmy w Japonii wtedy srebro) były tylko dwie fazy grupowe. W drugiej było po 8 drużyn w obu grupach, drużyny z miejsc 1-2 grają w półfinale, 3-4 o 5-8, 5-6 o 9-12, a 7-8 mogą jechać do domu. Czy to nie był świetny system stworzony przez Japończyków? To było coś niesamowitego. Ale też były punkty za porażki, co było głupotą.

Wrócę do tego formatu rozgrywek. IHF (światowa federacja piłki ręcznej) ma od 2013 roku sprawdzony format. Też 24 zespoły, po 6 w grupach. Jak w FIVB. Z tego 4 awansują do 1/8 finału, a potem wszystko idzie według drabinki. Miejsca 5 -6 awansują do Pucharu Prezydenta (w FIVB pewnie by odpadły). To jest świetny format. Format, który za każdym razem się sprawdza. Nie ma biurokracji, nie ma jakichś galimatiasów, gdzie punkty się liczą, a gdzie nie i to jest świetne. Każdy kibic ma wyłożone, kto z kim zagra w 1/8 finału, a potem jak dalej jest w drabince. To jest coś!  Drodzy organizatorzy kolejnych turniejów o MŚ w piłce siatkowej męzczyzn i kobiet oraz przede wszystkim FIVB. Bierzcie przykład z waszych kolegów od rzucania piłką do bramek! Oni mieli świetny pomysł na likwidację niepotrzebnych kolejnych faz grupowych i zrobili to. Stworzyli drabinkę! Zacznijcie myśleć o takim systemie. To zdecydowanie uprościłoby kibicom śledzenie tych mistrzostw w waszej dyscyplinie i zdecydowanie miałoby wpływ na jej popularyzację. Tkwienie w błędnym kole jest bezsensowne.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...