"Dzień dobry, cześć i czołem, pytacie skąd się wziąłem?!" - można śmiało ten cytat z filmu "Miś" podpisać pod młodym Indonezyjczykiem Egym Maulaną Vikrim, który jest zawodnikiem Lechii Gdańsk. Chłopak ma 18 lat, w Polsce wiele osób nie rozumie jego fenomenu i tego, że profile Biało-Zielonych w mediach społecznościowych zdominowane są przez szalonych (w pozytywnym tego słowa znaczeniu!) fanów z jego kraju! No to skąd on się wziął?
Egy urodził się 18 lat temu w Medan, stolicy Północnej Sumatry. My w Polsce łapiemy się za głowę i pytamy się "Kim on, do cholery jest?", bo widzimy tak młodego chłopaka w tak ciekawym klubie, jakim jest Lechia Gdańsk. W dodatku, nie Polaka, a Indonezyjczyka. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że ktoś obrócił o 180 stopni flagę naszego kraju! No i ogólnie to fajnie, bo jest sobie Polak, ale nie Polak, bo Indonezyjczyk, który żyje sobie na tych wyspach wulkanicznych, gdzie czasem zatrzęsie, czasem wulkan wybuchnie, a czasem przyjdzie tsunami i część wysp będzie zalana. Ale zaczyna sobie grać w piłkę i nawet dobrze sobie tam radzi. Zaczął grać w amatorach, a na turnieju U-12 zaskoczył wszystkich, wypatrzyli go skauci, bo wygrał ten turniej, został MVP i dołączył do DiklatRagungan Ragunan.
Potem jego życie toczy się prawie tak, jak znane i lubiane anime o Tsubasie - chłopak wygrywa z zespołami wszystko, co popadnie, triumfuje w kolejnych turniejach, zdobywa MVP, dostaje powołanie do reprezentacji U-13, U-14, U-15, U-16 (w 2 meczach strzelił 3 gole - rok po roku awansuje z kadry do kadry, u nas trudne do pomyślenia, ale porównajcie sobie Polskę do Indonezji i nasz futbol do ich!). Chłopak jest tak obrotny, że gra na mistrzostwach federacji Azji Południowo-Wschodniej do lat 18 w 2017 i zdobywa brązowe medale ze swoją drużyną oraz - niespodzianka - MVP. W 2017 grają także w turnieju w Tulonie (taki całkiem niezły turniej dla zespołów U-19), gdzie dostaje nagrodę największego odkrycia turnieju. Pojawia się również w "The Guardianie" (tak, w tym) pośród 60 najbardziej utalentowanych młodych piłkarzy na świecie. Gazeta w swoim rankingu pisze, że "swoim występem na ww. mistrzostwach wprawił kraj kochający futbol w ekscytację" oraz, że nazywają go tam, poprzez jego zwinność (on ma zaledwie 1.68m!) i szybkość "Egy Messi". Też wspominają, że w grze z drużyną B Espanyolu był wybitny. W listopadzie dostaje powołanie na mecz U-23 z Syrią (2:3), a miesiąc później na seniorów vs Gujana, gdzie nie wystąpił. Poczekał na występdo stycznia, zagrał z Islandią, ale tam nie strzelił gola, a zespół przegrał 1:4. Wciąż czeka na premierowe trafienie. Na początku 2018 roku wkracza do jego życia wątek polski, bo w marcu podpisuje wstępny kontrakt z Lechią Gdańsk. Wstępny, bo mial 17 lat, a w lipcu skończył 18, więc mógł wtedy sam podpisać oficjalny + przedłużenie o dwa lata po trzech jego kontraktu. Osobiście wątpię, że tyle wytrzyma w klubie naszej ligi, prędzej odejdzie za rok, może półtora do jakiegoś lepszego w Europie. Miał ponoć nawet oferty przed przyjściem do Lechii od innych dużych europejskich firm takich jak Benfica, Ajax, czy chociażby Espanyol, ale wybrał Lechię. Może pomylił z Legią, bo też w sumie oni dali ofertę za niego, a chyba, jeśli się nie mylę, była taka historia, ze chyba pomylił Legię z Lechią. Ciekawa sprawa!

Jak się toczą jego losy w Polsce? Chłopak nie gra w Ekstraklasie, mimo że dostał już parę razy miejsce na ławce. Częściej jeździ po boiskach piątego poziomu ligowego z rezerwami Biało-Zielonych, a tam już załadował 7 bramek w 6 spotkaniach. Nie czuje się niedoceniany, mówi, że nikt nie chce jego krzywdy, a trener wie co robi. Szkoda, że tak myśli, bo możliwe, że z takim podejściem nie zobaczymy go w Ekstraklasie. Mógłby mieć ciut wyższe ambicje. Trener nie zawsze może być autorytetem dla piłkarza. Spójrzmy na tę sprawę inaczej. Zobaczyć Indonezyjczyka w tej naszej Bundeslidze to byłoby coś. Byłby to pierwszy gracz z tego kraju w naszej lidze. No i przynajmniej fani z tej egzotycznej krainy, którzy często zarywają nocki, aby zobaczyć, czy Egy wystąpi w jakiejś grze byliby zadowoleni. Myślę, ze Egy przez te zaszczyty, jakie go spotykają od paru lat, czuje na sobie pewną presję fanów i całego środowiska szeroko pojętego futbolu w Indonezji. Teraz ta presja mogła i byćwiększa, bo grał na Mistrzostwach Azji U-19, które były kwalifikacjami do MŚ, które odbędą się w Polsce w przyszłym roku. Indonezyjczycy awansowali do ćwierćfinału, w którym ulegli w ostatnią niedzielę Japonii. Wygrana dałaby im półfinał i awans do polskiego turnieju. Wierzę w to, że Egy zagra w tym sezonie, ale jeśli już, to będzie jakiś mecz na słabszego przeciwnika (który praktycznie w polskiej lidze nie istnieje, bo wiemy, jak to jest z naszą ligą!) i bardziej pod koniec meczu, gdy wynik będzie bardziej ustabilizowany. Tak robi dużo zespołów, które często wpuszcza mlodszych na końcówki. Mam taką nadzieję, że ten chłopak, który znajduje się w "60" najlepszych młodych piłkarzy nie będzie siedział w Lechii do końca swoich dni, tylko odejdzie do lepszego europejskiego klubu za parę lat. Nie może zmarnować tego talentu, a jeżeli w Polsce nie będzie grał regularnie, ta jego jakość może się zatracić, a nawet i zniknąć.
Egy urodził się 18 lat temu w Medan, stolicy Północnej Sumatry. My w Polsce łapiemy się za głowę i pytamy się "Kim on, do cholery jest?", bo widzimy tak młodego chłopaka w tak ciekawym klubie, jakim jest Lechia Gdańsk. W dodatku, nie Polaka, a Indonezyjczyka. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że ktoś obrócił o 180 stopni flagę naszego kraju! No i ogólnie to fajnie, bo jest sobie Polak, ale nie Polak, bo Indonezyjczyk, który żyje sobie na tych wyspach wulkanicznych, gdzie czasem zatrzęsie, czasem wulkan wybuchnie, a czasem przyjdzie tsunami i część wysp będzie zalana. Ale zaczyna sobie grać w piłkę i nawet dobrze sobie tam radzi. Zaczął grać w amatorach, a na turnieju U-12 zaskoczył wszystkich, wypatrzyli go skauci, bo wygrał ten turniej, został MVP i dołączył do Diklat
Potem jego życie toczy się prawie tak, jak znane i lubiane anime o Tsubasie - chłopak wygrywa z zespołami wszystko, co popadnie, triumfuje w kolejnych turniejach, zdobywa MVP, dostaje powołanie do reprezentacji U-13, U-14, U-15, U-16 (w 2 meczach strzelił 3 gole - rok po roku awansuje z kadry do kadry, u nas trudne do pomyślenia, ale porównajcie sobie Polskę do Indonezji i nasz futbol do ich!). Chłopak jest tak obrotny, że gra na mistrzostwach federacji Azji Południowo-Wschodniej do lat 18 w 2017 i zdobywa brązowe medale ze swoją drużyną oraz - niespodzianka - MVP. W 2017 grają także w turnieju w Tulonie (taki całkiem niezły turniej dla zespołów U-19), gdzie dostaje nagrodę największego odkrycia turnieju. Pojawia się również w "The Guardianie" (tak, w tym) pośród 60 najbardziej utalentowanych młodych piłkarzy na świecie. Gazeta w swoim rankingu pisze, że "swoim występem na ww. mistrzostwach wprawił kraj kochający futbol w ekscytację" oraz, że nazywają go tam, poprzez jego zwinność (on ma zaledwie 1.68m!) i szybkość "Egy Messi". Też wspominają, że w grze z drużyną B Espanyolu był wybitny. W listopadzie dostaje powołanie na mecz U-23 z Syrią (2:3), a miesiąc później na seniorów vs Gujana, gdzie nie wystąpił. Poczekał na występdo stycznia, zagrał z Islandią, ale tam nie strzelił gola, a zespół przegrał 1:4. Wciąż czeka na premierowe trafienie. Na początku 2018 roku wkracza do jego życia wątek polski, bo w marcu podpisuje wstępny kontrakt z Lechią Gdańsk. Wstępny, bo mial 17 lat, a w lipcu skończył 18, więc mógł wtedy sam podpisać oficjalny + przedłużenie o dwa lata po trzech jego kontraktu. Osobiście wątpię, że tyle wytrzyma w klubie naszej ligi, prędzej odejdzie za rok, może półtora do jakiegoś lepszego w Europie. Miał ponoć nawet oferty przed przyjściem do Lechii od innych dużych europejskich firm takich jak Benfica, Ajax, czy chociażby Espanyol, ale wybrał Lechię. Może pomylił z Legią, bo też w sumie oni dali ofertę za niego, a chyba, jeśli się nie mylę, była taka historia, ze chyba pomylił Legię z Lechią. Ciekawa sprawa!

Jak się toczą jego losy w Polsce? Chłopak nie gra w Ekstraklasie, mimo że dostał już parę razy miejsce na ławce. Częściej jeździ po boiskach piątego poziomu ligowego z rezerwami Biało-Zielonych, a tam już załadował 7 bramek w 6 spotkaniach. Nie czuje się niedoceniany, mówi, że nikt nie chce jego krzywdy, a trener wie co robi. Szkoda, że tak myśli, bo możliwe, że z takim podejściem nie zobaczymy go w Ekstraklasie. Mógłby mieć ciut wyższe ambicje. Trener nie zawsze może być autorytetem dla piłkarza. Spójrzmy na tę sprawę inaczej. Zobaczyć Indonezyjczyka w tej naszej Bundeslidze to byłoby coś. Byłby to pierwszy gracz z tego kraju w naszej lidze. No i przynajmniej fani z tej egzotycznej krainy, którzy często zarywają nocki, aby zobaczyć, czy Egy wystąpi w jakiejś grze byliby zadowoleni. Myślę, ze Egy przez te zaszczyty, jakie go spotykają od paru lat, czuje na sobie pewną presję fanów i całego środowiska szeroko pojętego futbolu w Indonezji. Teraz ta presja mogła i byćwiększa, bo grał na Mistrzostwach Azji U-19, które były kwalifikacjami do MŚ, które odbędą się w Polsce w przyszłym roku. Indonezyjczycy awansowali do ćwierćfinału, w którym ulegli w ostatnią niedzielę Japonii. Wygrana dałaby im półfinał i awans do polskiego turnieju. Wierzę w to, że Egy zagra w tym sezonie, ale jeśli już, to będzie jakiś mecz na słabszego przeciwnika (który praktycznie w polskiej lidze nie istnieje, bo wiemy, jak to jest z naszą ligą!) i bardziej pod koniec meczu, gdy wynik będzie bardziej ustabilizowany. Tak robi dużo zespołów, które często wpuszcza mlodszych na końcówki. Mam taką nadzieję, że ten chłopak, który znajduje się w "60" najlepszych młodych piłkarzy nie będzie siedział w Lechii do końca swoich dni, tylko odejdzie do lepszego europejskiego klubu za parę lat. Nie może zmarnować tego talentu, a jeżeli w Polsce nie będzie grał regularnie, ta jego jakość może się zatracić, a nawet i zniknąć.
Komentarze
Prześlij komentarz