Przejdź do głównej zawartości

#37 Cztery skocznie 18/19: Innsbruck

Bergisel. Skocznia Mistrzostw Świata  w tym roku, skocznia, która sprawiła wiele sensacji w TCSie, skocznia, na której możesz przeskoczyć przeciwstok przy odpowiedniej prędkości. Konkurs, który odbywa się, gdy jesteś w szkole, w pracy lub na studiach. Skocznia, która w tym roku nie sprawiła sensacji!

A w kwalifikacjach, które były w czwartek sensacji nie było, mimo że wiało mocno. Wygrał Ryoyu Kobayashi, który skoczył 126,5m. To standard. Z pozostałych informacji drugi był Roman Koudelka i 124,5m, a trzeci Johann Andre Forfang.  Z Polaków najlepszy był Dawid Kubacki - siódmy (121m, para z Rokiem Justinem), Kamil Stoch był 24. (114m, para z Clemensem Aignerem), Jakub Wolny 29. (115m, para z Władimirem Zografskim), pół metra dalej Piotr Żyła, ale 31. (para z Timim Zajcem), 34. Stefan Hula (115,5m, para z Anttim Aalto). I tyle radości, bo Olek Zniszczoł był 53, a Maciek Kot 57. Ogólnie ta seria była w wykonaniu polskich skoczków przeciętna, więc bez szału. Warto zauważyć 43. miejsce Kazacha Siergieja Tkaczenki (w konkursie wyprzedził Schulera, Aignera i zdyskwalifikowanego Graneruda i był 47.!) i przelot przez bandę na przeciwstoku Sabriżana Muminowa. Na szczęście, nic mu się nie stało, niemniej, warto docenić, że ktoś dokonał tej sztuki!

Konkurs odbywał się w wietrznych warunkach, doszliśmy do belki z numerem 0, a warunki na zeskoku były średnie.  Choć i tak prawie cały konkurs odbył się z belki numer 1.Pierwsza, jak i druga seria padła łupem Ryoyu Kobayashiego, który skoczył w pierwszej 136,5m, technicznie był to świetny skok, ale Ryoyu dwudziestek nie dostał. W drugiej skoczył 131m i to wystarczyło do wygrania konkursu numer 3. Drugi był Stefan Kraft (129,5m i metr dalej w drugiej), a trzeci Andreas Stjernen (131m i 126m). Kamil Stoch swoją parę wygrał i po pierwszej serii był szósty, 126,5m osiągnął, w drugiej niebotyczne 131 metrów. To znak, że Stoch powoli, ale wraca do świetnej dyspozycji. Tą nie pokazali w konkursie inni Polacy, Piotr Żyła nie zakwalifkował się do serii finałowej, co można uznać za nie lada sensację.Tylko 113,5m i 42. miejsce potwierdziło jego słabe skoki w Innsbrucku. Do finalowej serii również nie awansował Kuba Wolny, który był 34. a skoczył 116,5m. Dawid Kubacki był 18., stracił tym samym szansę na podium TCSu, tę szansę zyskał natomiast Stoch, jednak nie wiadomo, jak będzie w Bischofshofen. Z punktami także Stefan Hula, który był 30., króciutki skok na 112 metr i spadek o jedną pozycję. Na pochwałę zasługuje świetny występ Yukiji Sato, który był szósty, wykonał dobre dwa skoki, co dało mu TOP10 i najlepszy wynik w karierze. Nie popisał się natomiast wicelider turnieju, Markus Eisenbichler, który nie dość, że zepsuł pierwszą, to jeszcze zepsuł drugą serię i był trzynasty, czym zaprzepaścił swoją szansę na wyprzedzenie Kobayashiego juniora.  Senior był 26.


3/4, następny przystanek Bischofshofen? Kwalifikacje przesunięto na niedzielę przez mocne opady śniegu, serii KO nie będzie. Czy Ryoyu Kobayashi zrobi 4/4, czy tylko 3/3?

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...