Przejdź do głównej zawartości

#42 Przybecki wyrzucony, a w reprezentacji dalej nicość

Piotr Przybecki stracił stołek trenera reprezentacji Polski w piłce ręcznej mężczyzn. Wiem, że ostatnio z tej sfery przedostaje się bardzo mało informacji (może też dlatego, że wyniki reprezentacji są mierne), ale ta informacja odbiła się szerokim echem. Zastąpi go Patryk Rombel, który jeszcze parę lat temu grał w MMTS Kwidzyn na skrzydle, ale że jego kariera powoli dobiegała końca, wziął się za trenerkę.

Może najpierw nakreślę Wam tło. Piotr Przybecki został zwolniony za to, że przejął niemiecki klub VfL Luebeck-Schwartau. Rada trenerów ZPRP wydała ku temu opinię negatywną i poleciła go wywalić. Trener informację dostał przez telefon od prezesa Kraśnickiego. Jakie to dziwne! Jeszcze parę lat temu Tałant Dujszebajew, Michael Biegler czy Bogdan Wenta mogli łączyć funkcje trenera klubowego i reprezentacyjnego, aż teraz nagle Piotr Przybecki bierze klub i już dostaje wilczy bilet. Panowie z ZPRP, o co tutaj chodzi? Dlaczego ten trener został wyrzucony? Dla mnie to jest niepojęte. Pracował przecież z reprezentacją, co z tego, że nie mógł pojawiać się na minizgrupowaniach z graczami, którzy partycypują w polskiej lidze? Przecież drugi trener może im przekazać od niego wytyczne. To nie jest żaden problem. Każda odbudowująca się reprezentacja przechodziła przez trudy, głównie z jednym trenerem, który czuwał nad przebiegiem budowy, niczym dobry inżynier nad powstawaniem budynków mieszkalnych. To nie jego wina, że to tak biednie wygląda w kadrze. Ta decyzja jest nielogiczna i niezrozumiała. No ale trzeba się z nią pogodzić, skoro gdzieś tam znaleziono zasadność. ZPRP potrzebuje jednak zmian, ale to już temat na inną opowieść.

A jeżeli siedzimy w reprezentacji panów, to smak zwycięstwa jest dla nas ostatnio rzadkością. Triumfujemy z reprezentacjami, które grają słabo albo wystawiają słabsze składy. Nie awansowaliśmy na Mistrzostwa Europy w 2018 roku, a także na Mistrzostwa Świata w 2019. W tych wygraliśmy z Kosowem i Cyprem, a zremisowaliśmy z Portugalią.  Potem sparing z Czechami wygrany i przegrany,  przegrana na styk z  Hiszpanią, pewna wygrana z Kosowem w eliminacjach i - tak tak - porażka w ostatnim rzucie meczu z Izraelem. Tak, z Izraelem. Sam w to nie wierzyłem, jak oglądałem końcówkę spotkania, ale przegraliśmy z Izraelem. I graliśmy z nim na styk. Taki poziom nas doczekał, takie potyczki, takie porażki jeżeli chodzi o piłkę ręczną.  Potem klęska z Niemcami towarzysko, a w 4 Nations Cup zaprezentowaliśmy brak poziomu, no bo jak nazwać wygrane w karnych z Japonią i Rumunią (mecze remisowane 25:25 i 24:24). Na początku tego roku dwie porażki: z Białorusią (po nawet dobrej grze, ale stratach w końcówce) i Hiszpanią, triumf z Arabią Saudyjską, co było pewne, a potem dwie porażki w Zug ze Szwajcarią. Tak jest, ze Szwajcarią. I aż chce się rzec: quo vadis, polska piłko ręczna? Nic się nie rusza w dobrym kierunku, są młodzi gracze, którzy się ogrywają. Ale ileż mają się ogrywać? Są ważne eliminacje do przejścia, eliminacje Mistrzostw Europy. Będę bardzo zdziwiony, jeżeli w tych eliminacjach zajmiemy trzecie miejsce i ustąpimy Niemcom i Izraelowi. To będzie przekomiczne. Ale jednocześnie w swoim komizmie smutne, bo też tutaj znajdzie potwierdzenie to, że nijak dochodzi do odbudowy polskiej piłki ręcznej reprezentacyjnej. Choć w sumie i tak jakby nie ma w jakiej przyszłości rzeźbić bo wyniki naszych piłkarzy na turniejach juniorskich były słabe jak nie fatalne. Pewnie upłynie sporo wody w Wiśle i Odrze do momentu, w którym będzie w Polsce znowu hype na szczypiorniaka. Ale ja w jakimś stopniu wierzę w to, że jeszcze kiedyś zagramy na Mistrzostwach Świata. Bo jednak awans na Mistrzostwa Europy jest w pewnym sensie musem, szczególnie w takiej grupie. I co z tego, że zajmiemy ostatnie miejsce? Ważny jest sam fakt udziału. Tego się trzymajmy, przed nami dwumecz z Niemcami w kwietniu, mam nadzieję, że nawiążemy z nimi walkę jak równy z równym za tych pięknych czasów Wenty czy Bieglera. Miło byłoby wygrać albo zremisować po zawale w końcówce, ale chyba jednak będą dwie porażki. Taki oto krąży pesymizm w fanach szczypiorniaka, czyli także we mnie. Jeszcze kiedyś będzie pięknie...

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...