Przejdź do głównej zawartości

#53 Rewanż LM City vs Tottenham meczem roku? Nie, jest jeszcze Pogoń vs Lechia!

Tytuł może trochę baitowy, ale to nie zmienia faktu w tym, co się działo w szalonym meczu w Manchesterze! Siedem bramek, nawet i osiem oraz interwencje VAR. Tottenham awansował do półfinału Ligi Mistrzów.

Nie śledziłem tego meczu od początku, ale gdy wszedłem sobie, aby sprawdzić rezultat, to patrzę i nagle 3:2! Dwa razy Sterling, dwa razy Son i raz Silva. A to wszystko w 21 minut. Potem jeszcze gole Aguero, Llorente, który był mocno wątpliwy, ale strzelony regulaminowo, więc "prostąkącik" VAR i gol uznany. Bo udo. Było 4:4 w dwumeczu, bo był też mecz wygrany przez Tottenham 1:0 po golu Sona. Awans dawały im bramki na wyjeździe. Ale ich moment chwały mógł zostać zakłócony, bo oto Sterling strzelił po podaniu Aguero gola i było 5:3. City było w półfinale Ligi Mistrzów, tym wymarzonym. Ale nie minęła minuta i sędzia Czakir znowu "prostąkącik" i tym razem wskazał na wznowienie od rzutu wolnego! Gola nie było, było znowu 4:3. Był spalony Aguero, dostał on piłkę, którą potem podał do Sterlinga, który akcję wykończył. Można więc powiedzieć, że dał mu taki "pocałunek śmierci". Pocałunek, który nie dał awansu City. Obejrzeliśmy w minioną środę futbol ultraofensywny. Trenerów i drużyny nie bolało to, że obrona była dziurawa jak ser szwajcarski, a bramkarze wpuścili siedem bramek. Świetnie sobie poradził Son oraz Raheem Sterling. Ich dyspozycja była znakomita i nie było tutaj zastrzeżeń. Trochę szkoda, że Sterling nie skompletował hat-tricka, ale tak to jest, jak jest spalony. Raz się pali, raz się nie pali. A nie paliło się w meczu sobotnim, w którym było tylko 1:0. Nie żałujcie, że nie oglądaliście.

Tydzień później, w Ekstraklasie oglądaliśmy prawdziwe show.  Takie samo, a nawet i lepsze! Lechia Gdańsk grała w Szczecinie z Pogonią. Pierwsza połowa tego starcia była jałowa, nudna. Nie zapowiadała tego, co się stanie w drugiej części gry.  W 52. minucie Walukiewicz strzelił gola na 1:0 i wtedy Lechia była w piekle i właściwie żegnała się z szansą na mistrzostwo. Ale potem wszedł Artur Sobiech, tak cztery minuty po tej bramce. I w 71. Lechia wywalczyła rzut karny, badany przez VAR. A Sobiech go wykorzystał, a następnie Biało-Zieloni poszli za ciosem i dwie minuty później Michalak strzelił gola na 2:1 dla gości. Lechia była w niebie, by za 10 minut ponownie się znaleźć w piekle. Kozulj się odblokował i w 80 i 83. minucie strzelił gola na wagę wyniku 3:2 dla szczecińskiej drużyny. To, co się działo w tym meczu było niebywałe, tyle bramek. A to nie koniec, bo w 84' Sobiech wyrównał stan gry, a 5 minut później dał triumf i Biało-Zielony Walec mógł pojechać dalej. Triumfowali 4:3, co tam Manchestery, co tam Tottenhamy, jest Lechia i Pogoń! Polskie drużyny zafundowały swoim fanom prawdziwy rollercoaster, prawdziwe show bramkowe. Bramki, które były nieraz absurdalne, interwencje VAR, sprzeczki piłkarzy, liczne kontry. Taką piłkę chcemy oglądać! Szczególnie, gdy w grze jest mistrzostwo Polski. Nie w kolejce drugiej czy trzeciej, gdy wszyscy się rozgrzewają. Teraz, w grupie mistrzowskiej chcemy takich ciasteczek i takich gier. To jest sól futbolu. Sól, która nie marnuje nam życia.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...