Przejdź do głównej zawartości

#52 Multiliga, 8 spotkań, 16 drużyn. Co dalej z ESA37?

Trzydziesta kolejka, ostatnia sezonu zasadniczego. 16 drużyn, jak co roku, rozgrywa od 18:00 swoje ostatnie spotkania tej rundy. Puchar Maja za pasem, znamy składy obu grup. Też ponownie wraca pytanie formatu ESA37. Czy czas rozszerzyć ligę, pomniejszyć, a może kompletnie zmienić formułę naszej wspaniałej Ekstraklasy?

Grupę mistrzowską w sezonie 18/19 stanowić będzie Lechia Gdańsk, grająca jeden z najlepszych sezonów w swojej historii, Legia Warszawa, Piast Gliwice, Cracovia Kraków, Zagłębie Lubin, Jagiellonia Białystok, Pogoń Szczecin i Lech Poznań. Dość niespodziewanie tutaj są obecni piłkarze Lecha Poznań, którzy troszeczkę grają padakę w ostatnich tygodniach, no ale wyroki Ekstraklasy są takie, a nie inne i z nimi trzeba się zgadzać. Też spora niespodzianka to Piast Gliwice i Pogoń Szczecin. Szczególnie ta pierwsza drużyna będzie miała sporą szansę na grę w europucharach w następnym sezonie. Ale jeszcze jest Puchar Maja.


O utrzymanie w grupie spadkowej powalczą (jak zwykle) Śląsk Wrocław, Arka Gdynia, a także Górnik Zabrze (mała niespodzianka?), Miedź Legnica, Wisła Płock (to dopiero sensacja! Piąta drużyna poprzedniego sezonu, ale jak odszedł Brzęczek, to i czar prysł), Zagłębie Sosnowiec (bez sensacji), Wisła Kraków i Korona Kielce. Piękna historia Wisły nie zakończy się happyendem, bo tym byłby dla nich udział w grupie mistrzowskiej. Niestety, zostaje im grupa spadkowa, w której raczej na pewno się utrzymają. Podobnie Korona, która ostatnio pod sterami Gino Lettieriego gra dramat.

Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy formuła ESA37 jest dla tej ligi wystarczająca. 30 kolejek, po 30 kolejkach podział tabeli na grupę mistrzowską i spadkową, a potem siedem sprinterskich kolejek o mistrzostwo lub o spadek, zwane inaczej "Pucharem Maja". Wedle ustaleń sprzed roku zostanie formuła ESA37 od następnego sezonu, ALE spadną trzy drużyny.  To oznacza, że trzy drużyny awansują z 1. ligi do Ekstraklasy, w której utrzymanie będzie miało zapewnione 13 drużyn. Trzecia drużyna, niczym w Championship, zostanie wyłoniona w drodze barażów. Drużyna z 3. miejsca zagra z 6., 4. z 5., a w finale spotkają się zwycięzcy półfinałów. Dobrym pomysłem byłoby rozgrywanie finału na Stadionie Narodowym, niczym w Championship finał barażu rozgrywa się na Wembley.  To podniosłoby prestiż tego meczu, taka jakby "złota brama" wejściowa do Ekstraklasy. (Sam nie wierzę, że to piszę z tą złotą bramą, no bo... xD) Wielkość ligi też jest do zastanowienia. Na ten moment mamy 16 drużyn, a zostało wykluczone powiększanie ligi do 18. Pomniejszenie do 14 drużyn skutkowałoby 26 kolejkami, a to jednak kibiców nie zadowoliłoby, więc byłaby ESA32. Albo ESA38, czyli dwie dodatkowe rundy spotkań w konkretnych grupach. To byłoby ciekawe, ale jednak bardzo sztuczne. Choć w niektórych ligach takie zabiegi są obecne (Belgia - TOP6 gra 2x5 w rundzie mistrzowskiej z podziałem punktów). Nie jestem zwolennikiem pomniejszania ligi do radykalnych wariantów pokroju 10-12 drużyn, bo to nie odzwierciedlałoby wielkości naszego kraju. Wielkości geograficznej. Powiększanie do 20 byłoby absurdem, bo mielibyśmy znacznie więcej spotkań vide piątek/poniedziałek 18:00.  Także może ta "czternastka" byłaby lepszym rozwiązaniem? Albo podział ligi na jeszcze mniejsze dywizje po 30 kolejkach, np. TOP4 walczy o mistrza, kolejne TOP4 o miejsce w europucharach, a dalsza ósemka o utrzymanie i baraż o utrzymanie? To mogłoby w jakimś sensie zrewolucjonizować formułę ESA37. Ale czy do zmian dojdzie, przekonamy się za parę lat.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...