Przejdź do głównej zawartości

#51 To (nie) jest sport dla starych ludzi, czyli jeździectwo, cykl Pucharu Świata FEI

W ostatni weekend obejrzałem sobie zawody jeździeckie z cyklu Pucharu Świata w skokach przez przeszkody. Był to Finał Pucharu Świata, a to oznacza, że prawdopodobnie przespałem cały sezon, oglądając skoki narciarskie (albo to telewizja niedostatecznie pokazywała)! Ale myślę, że nawet po obejrzeniu jedynych zawodów jestem w stanie jakieś wnioski wysnuć.

 Finał Pucharu Świata odbył się w Goeteborgu w hali Scandinavium. Do zawodów panów zostało dopuszczonych 33 dżentelmenów na 33 pięknych koniach. Odbyła się trójka zawodów finałowych Pucharu Świata, w stawce mieliśmy także dwóch Polaków: 41-letniego Jarosława Skrzyczyńskiego i  39-letniego Wojciecha Wojciańca. Rezultaty Polaków były w miarę dobre. Chcę jednak się skupić na clou tych przemyśleń, czyli na wieku zawodników. W czwartek zawody wygrał Steve Guerdat ze Szwajcarii, który ma 37 lat. Drugie i trzecie miejsce było dla Belgów - 33-letniego Pietera Devosa i 26-letniego Oliviera Phillippaertsa.  Dalsze miejsca w TOP10 zajął także Belg Francois Jr Mathy, który ma 48 lat, 27-letni Martin Fuchs ze Szwajcarii. 35-letni Eduardo Alvarez Aznar, 45-letni Christian Ahlmann, 38-letni Daniel Deusser, 36-letni Niels Bruynssels i 56-letnia Elizabeth Madden. W piątek triumfował 47-letni Peder Fredricson ze Szwecji (Szwedzi w euforii!), drugi był wyżej wspomniany Hiszpan Aznar, trzeci Austriak 45-letni Max Kuhner. Jarosław Skrzyczyński był czwarty, co było jego najlepszym wynikiem w sezonie. Był jednym z czterech zawodników, którzy przejechali jump-off (coś jak ostateczna rozgrywka dla TOP8 danych zawodów - krótszy parkur niż w zwykłym przejeździe konkursowym) bez zrzutki. Piąta była ta sympatyczna starsza pani, szósty Niels, a za nim 46-letni Francuz Olivier Robert. W niedzielę triumfował Steve Guerdat, lider Pucharu Świata, mistrz olimpijski. To spięło taką klamrę tego sezonu, że najlepszy wygrywa ostatnie zawody.

To (nie) jest sport dla starych ludzi? Tak. Jest wiele ludzi powyżej 30 roku życia, jest też wielu "młodych" w wieku 23-28 lat. Szczególnie przeraża mnie to, że startuje w tych zawodach wiele osób over 40, które są blisko pięćdziesiątki. A jakiś upadek może im zakończyć karierę. Niemniej, jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że ci ludzie w takim wieku potrafią osiągać wielkie sukcesy. To pokazuje, że jeździectwo jest sportem bez górnej granicy wieku. To pokazuje, że tutaj doświadczenie kreuje ciebie na mistrza, a nie młodość, skuteczność, jak w niektórych dyscyplinach. Tutaj liczy się to, ile jeździsz i jak dobrze trenujesz konia. Jak się z nim dobrze zwiążesz i przyzwyczaisz jego do siebie, to możesz z nim osiągnąć najwyższe cele. Myślę, że jeździectwo jest jednym z niewielu sportów, który nie wyklucza, jak jesteś grubo po 30. roku życia czy po 40.  Teraz też granica tej dyspozycji fizycznej przesuwa się. Więc, być może, niedługo w innych dyscyplinach zobaczymy sportowców, którzy po 40. roku życia będą utrzymywać wysoką dyspozycję. A jest na to spora szansa. Tak samo na to, że młodzi mogą zaistnieć w jeździectwie i "zgarnąć" medale. Tylko czy przechytrzą "stare wygi"?

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...