Przejdź do głównej zawartości

#59 U21 nie pojedzie na Igrzyska, ale skradła serca kibiców

Reprezentacja Polski do lat 21 po porażce z Hiszpanią 0:5 odpadła z Mistrzostw Europy.  Smutny moment, bo wielu kibiców liczyło na chociaż remis, który dawał awans do igrzysk i półfinału czempionatu. Ale tak się nie stało. 

Musiała nadejść brutalna weryfikacja od kraju, który ma niezwykle rozwiniętą reprezentację i znakomity system szkolenia przyszłych Davidów Villi, Rauli, Iniestów czy Casillasów.  Tam takie talenty otrzymuje się co kilka lat. U nas trzeba nieraz czekać długie dziesięciolecia. Przegraliśmy, bo mamy słabszą reprezentację. To jest parę poziomów niżej. Z trzy-cztery. Naszym pomysłem na obronę był autobus linii Jose Mourinho, który ostatecznie musiał wyjechać z pola karnego i nie dojechał do pętli, czy krańcówki - zależnie od tego, jak w Polsce się mówi. I tak to niczego nie przyniosło, bo dostaliśmy pięć strzałów, dwa ładne, w tym bramka Ceballosa z rzutu wolnego, jak myślę, ozdoba tych mistrzostw.  Natomiast ta porażka, te pięć bramek w plecy nie oznacza, że nasi piłkarze mają się za co wstydzić, że mają nie wracać do domu, bo to wstyd, hańba, kompromitacja, frajerstwo. Dokonali oni tego, czego nie dokonała reprezentacja sprzed dwóch lat, czyli wygrali mecz. Nawet i dwa mecze. Wygraliśmy ciężki mecz z Belgią 3:2, strzelając niemal bramkę za bramką z nimi na przemian. Następnie wygraliśmy 0:1 mecz z gospodarzami turnieju, czyli Włochami po woleju Bielika, broniąc się skutecznie przez całą drugą połowę przed ich strzałami i atakami, które przybierały cały czas na sile, jak burza w lipcowe popołudnie. Gdyby nie VAR i wykrycie bramki (notabene ładnej) ze spalonego, w tym meczu byłoby 1:1. Jednak my nie daliśmy im strzelić żadnej bramki, a Kamil Grabara odnotował, oprócz dobrego turnieju, parę ładnych parad i czyste konto. O przyszłość w bramce po zakończeniu karier przez Szczęsnego i Fabiańskiego nie musimy się absolutnie bać.

Zdobyliśmy sześć punktów. Sześć punktów w grupie śmierci. Gdyby ktoś po losowaniu powiedział mi, że zdobędziemy w tej grupie jakiekolwiek punkty, to bym się śmiał bardzo serdecznie. Jednak nie, reprezentacja ta udowodniła, że grają świetnie, potrafią zaatakować z kontry. Michniewicz zrobił to, czego nie zrobił Dorna i może zostać z tą reprezentacją i kształcić następne pokolenia, być może, uczestników Mistrzostw Europy a nawet i igrzysk, jeżeli by został do Paryża 2024. Jeżeli nadal będą pomysły, to może w końcu pojedziemy na te igrzyska, zagramy te trzy spotkania przynajmniej i może się uda awansować do ćwierćfinału. Byłoby fajnie, wybiegam za szybko w przyszłość, bo przecież jeszcze z 4-5 lat. Ale może nasza piłka w następnych latach będzie tylko procentować, a nie iść ku regresowi. Choć patrząc na to, co się dzieje w europucharach, krew mnie zalewa. Ale może nie zaleje mnie dostatecznie w przypadku piłki młodzieżowej i seniorskiej reprezentacyjnej. Bo jest jakieś światełko w tunelu, także u wuji Brzęczka, który, jak na razie, bez porażki i bez straconej bramki w kampanii eliminacyjnej. Ale może i dojdzie do takiego momentu, w którym po czterech meczach eliminacji do EURO U21, które za dwa lata, kadra Michniewicza (lub jego następcy) też będzie miała i komplet punktów, i cztery czyste konta. A potem awans i kolejne sukcesy. Może nie czeka nas posucha w piłce reprezentacyjnej.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...