Przejdź do głównej zawartości

#62 Elitarna kobieca i męska siatka - obie drużyny w FInal Six Ligi Narodów

Siatkarze i siatkarki pokazali wspaniałą, siatkarską sztukę podczas tego sezonu Ligi Narodów. Obu drużynom udało się zakwalifikować do Final Six rozgrywek, co może być znakomitym prognostykiem przed kwalifikacjami olimpijskimi, które już w sierpniu.

Reprezentacja pań zaczęła w swojej grze przypominać "Złotka" i grały na bardzo wysokim poziomie. Tego dowodem jest dziewięć zwycięstw i szesć porażek, co zapewniło kwalifikację z szóstego, ostatniego dającego kwalifikację miejsca do turnieju finałowego. Polki w drodze do niego triumfowały nad Niemkami, Tajkami, Bułgarkami, po tie-breaku z Brazylijkami (wielki wyczyn, prawda?), Belgijkami, Rosjankami (po tie-breaku), Holenderkami, Japonkami i reprezentantkami Dominikany (po tie-breaku). Nie wygrały z Amerykankami, Turczynkami, Chinkami, Serbkami, Włoszkami i południowymi Koreankami. Ta ostatnia przegrana wynikała z odpuszczenia tej gry przez to, że wygrana w meczu z Dominikaną już dawała nam awans do Final Six. Ale inne porażki wynikały z siły reprezentantek tych państw. To jest elita światowa (do której my dołączamy!), z którą możemy dzielnie walczyć, ale jeszcze jesteśmy za nimi parę kroków. Final Six zakończyły Polki szybko, z dwiema porażkami, z Amerykankami 1:3 i z Brazylijkami, choć tutaj była dzielna walka i porażka po tie-breaku 2:3. Jeden punkt, więc Polki nie wyjechały z chińskiego Nankinu z "jajem".  Ba, nie zajęły nawet ostatniego miejsca, były piąte, Włoszki były od nich gorsze, bo nie zdobyły żadnego punktu.  Polki wcale nie są bez szans w kwalifikacjach olimpijskich, w których zmierzą się na początku sierpnia we Wrocławiu z Serbkami, Portorykankami i Tajkami.Liga Narodów zakończyła się wygraną Amerykanek po fantastycznym meczu z Brazylijkami, w którym wygrały 3:2. Brąz dla gospodyń, które wygrały 3:1 z Turczynkami.

Mistrzowie Świata pojechali na ten turniej, awansując z piątego miejsca. Wygrali 11 razy i przegrali tylko 4 mecze. Przegrali z Rosją, Brazylią, Francją i Iranem. Awansowaliśmy i w grupie dostaliśmy drużyny z najwyższej półki. Byli to Irańczycy i Brazylijczycy. Vital Heynen dotarł na turniej cztery godziny przed pierwszym meczem, a potem wyjechał przed meczem o brąz, bo wrócił do Zakopanego. Jeżeli wiedział, że skład zrobi swoje, a trener Bednaruk da radę, to w sumie dobrze, że pojechał. Pan Wanio jednak swoje gorzkie żale wylał. Ciekawe, czy oddali medal pierwszemu dzieciakowi na lotnisku! Na turniej pojechał mocno rezerwowy skład. Ale to pokazało, że Polska A, Polska B i Polska C,D,E jest silna. I co z tego, że zmienia się tylko literka, oni dalej pokazują majstersztyk! Pierwszy mecz wygraliśmy po emocjonującej, dzielnej walce z Brazylią 3:2.  W tie-breaku ich stłamsiliśmy, wygrywając go 15:9, a Vital Heynen, z mazakiem w ustach, bił brawo. To nie byli i i nie są ci Canarinhos, którzy byli z Gibą na czele. Następnego dnia zagraliśmy świetny mecz z Iranem, triumfując nad nimi 3:1, mimo że pierwsza partia nie dawała nam perspektyw na szczęśliwe zakończenie. Wygraliśmy grupę i awansowaliśmy do półfinału. Nie musieliśmy już czekać na mecz Brazylii z Iranem następnej nocy. Gra notabene interesująca, bo wygrana przez Brazylię 3:2. Półfinał dał nam Rosję, która w swojej grupie była druga po porażce z USA 0:3. Nasz mecz z nimi był dość ciężki i wygraliśmy na przewagi drugą partię. Pierwsza, trzecia i czwarta padły łupem Rosjan, nie mogliśmy im nijak odpowiedzieć. Próby dogonienia kończyły się stratami punktów. To sprawiło, że przegraliśmy 1:3 i wystąpiliśmy następnego wieczora w meczu o brąz z Brazylią. Mecz, który został rozegrany o 22:00 czasu polskiego przyniósł nam wielką radość i powtórkę wyniku z finału Mistrzostw Świata z 2018 roku. Wygraliśmy 3:0 i wygraliśmy pierwszą i trzecią partię bardzo gładko, w drugiej mieliśmy trochę problemów. Zdobyliśmy przed naszą publicznością w Chicago brązowy medal, trzeci nasz medal w historii Ligi Światowej/Ligi Narodów. Drugi brąz, ale ten turniej pokazał, że ten brąz smakuje chyba lepiej niż złoto, które pojechało do Rosji po triumfie 3:1 z USA. Nasza publiczność zrobiła ogromny hałas, ale taki hałas jest gwarantowany, gdy mecze odbywają się w Chicago. Mam cichą nadzieję, że jeżeli nasi będą występować w następnych turniejach finałowych, to polscy kibice mieszkający tam będą za naszymi jeździć i będziemy mieli taki sam, o ile nie większy doping. A teraz eliminacje olimpijskie i walka o Tokio. Zapewne wygrana, ale dopóki piłka w grze...

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...