Przejdź do głównej zawartości

#63 Niby człowiek wiedział... Piast odpada z Ligi Mistrzów, Cracovia z Ligi Europy, a Legia ratuje honor.

No więc tak. Spodziewaliśmy się sensacji, to mamy ją. Polski klub odpada najszybciej w historii z eliminacji Ligi Mistrzów. Piast przegrał u siebie z BATE 1:2 w ostatnich minutach gry i stracił szansę na awans do drugiej rundy. Jego drogą podążyła Cracovia, która zremisowała 2:2 po dogrywce z Dunajską Stredą i zrobiła znowu wjazd do Europy, jak Conrado Moreno do studia "Europa da się lubić". W pierwszej wersji.

I właściwie to mogłoby być tyle, co mogę napisać. Ale trzeba to rozciągnąć. Piast prowadził od połowy pierwszej połowy po golu Jakuba Czerwińskiego. I tak prowadzili do osiemdziesiątej drugiej minuty, kiedy stała się tragedia. Najpierw rzut karny po głupim błędzie wykorzystał Mekontso i było 1:1, a w dwumeczu 2:2. Fajnie? Fajnie, bo daje ten wynik dogrywkę. Ale 2:3 już nie daje. Bo pięć minut później Wołkow dobił Piasta. Pięć minut, które wstrząsnęły Gliwicami. Dobra nazwa na film katastroficzny z tego meczu! Nie odpowiedzieli, bo mieli strzelić dwie bramki. Piast się przewrócił w pierwszej rundzie. Ba, boleśnie się potknął. Stracić wygrany mecz w pięć minut. To będzie boleć, ale powinno boleć jak najkrócej. Bo wpadną w tango odpadania i za tydzień pożegnają się z marzeniami o Lidze Europy. A grają z Riga FC. Łotwa. Mieliśmy już parę przygód m.in. ze Skonto Ryga. I to nie było najmilsze doświadczenie. Może Piast wygra z nimi? To byłby dobry wynik.

Legia wygrała 3:0 u siebie z Europa FC. I o tym meczu będzie najkrócej, bo to, że oni ich miażdżyli, tłamsili i wygrywali praktycznie każdy pojedynek i strzelili trzy bramki było oczywiste. Gorzej, że dopiero pokonali ich w drugim meczu, a w pierwszym zagrali fatalnie. Niemniej, mają awans i zagrają z druzyną KuPS z fińskiego Kuopio. Drużyna do przejścia, ale pewnie będą się męczyć.

Cracovia zagrała mecz domowy z DAC Dunajską Stredą, drużyną słowacką spod granicy węgierskiej. Był to wyrównany mecz, który szybko zaczął się od wstrząsu radości dla fanów "Pasów".  Od drugiej minuty po golu Rafaela Lopesa prowadzili 1:0. Taki stan utrzymał się do końca pierwszej połowy i przez dwie minuty drugiej. Wtedy Connor Roman strzelił gola, który wisiał w powietrzu dla Dunajskiej Stredy. Był remis, drużyny jednak cały czas atakowały i walczyły o to, aby tutaj dogrywki nie trzeba było rozgrywać. Ale rozegrano. I tak naprawdę dla Cracovii ta dogrywka jak szybko się rozpoczęła, tak szybko się skończyła. W czwartej minucie dodatkowego czasu gry Ramirez dał bramkę na 1:2 dla zespołu słowackiego. Tak naprawdę było po meczu, bo Cracovia musiała strzelić dwie bramki. Dla drużyny Probierza to jest coś możliwego, ale chyba nie przygotowali się na dogrywkę i stać było ich na tylko jedną bramkę. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Filip Piszczek strzelił gola na wagę remisu. Remisu, który dawał tyle co nic, bo dwie bramki miały być strzelone, a nie jedna. No to były dwie. Ale dwie do awansu! No to jedna. Błędne koło sie zapętla, ale faktem jest to, że tylko w jednej rundzie wystąpili piłkarze Michała Probierza. Zagrali dwa mecze, strzelili trzy bramki. Wjechali do Europy i tak szybko, jak wjechali, wyjechali. Jak to mówi klasyk fanów Liverpoolu - next year will be our year.

A już w najbliższy czwartek do naszych pucharowiczów dołącza Lechia Gdańsk, która na swoim stadionie podejmie duńskie Broendby. Drużyna z Kopenhagi ma historię spotkań z polskimi klubami, ten najbardziej pamiętny mecz to chyba ten drugi mecz z kwalifikacji do LM z sędzią Turkiem i awansem Widzewa do Ligi Mistrzów. Jednak tym razem w grze jest awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. Lechia pewnie zremisuje ten mecz, bo to byłby najbardziej korzystny dla nich wynik. Jednak pamiętajmy o tym, że Duńczycy mają swoją tajną broń w postaci Kamila Wilczka, który będize chciał trochę napsuć krwi polskiej drużynie. A dziennikarze ruszą z pytaniami "eeeeee jak to jest wygrywać z polskim zespołem". No ludzie. Pytajcie o grę, a nie o pochodzenie zespołu względem pochodzenia gracza. Co jest ważniejsze, występ gracza w meczu, czy pochodzenie rywala? Ja osobiście mam nadzieję, że to będzie piękne piłkarskie widowisko w Gdańsku.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...