Od pewnego czasu chodzi za mną sprawa skoków narciarskich. Od ponad 20 lat dyscyplina uważana za zimową ma, oprócz sezonu zimowego, sezon letni. Jednak tu jest ten problem.
Odpowiedź na pytanie, które zadałem w tytule wydaje się być oczywista. Jednak zagłębmy się w ten problem. Może zaczynając od kwestii pogodowych. W konkursach letnich temperatura jest wysoka i nie ma ryzyka odwołania konkursu przez zbyt mocny wiatr, topniejący śnieg, śnieżycę czy deszcz ze śniegiem. Latem konkursy mogą być odwołane głównie przez zbyt mocny wiatr. No i kwestie organizacyjne, ale to inna bajka. Jestem pewnego rodzaju tradycjonalistą i wolę oglądać skoki narciarskie rozgrywane zimą. Konkursy rozgrywane są w większości przy włączonych jupiterach, bo też i godziny rozgrywania to zazwyczaj 16-17. Jest śnieg (ostatnimi czasy coraz mniej bajkowych krajobrazów), jest zimno, są zawodnicy z elity, wyłonionej w kwalifikacjach. Kwestia Letniego Grand Prix jest podobna, bo tam też zawodnicy wyłaniani są w kwalifikacjach. Tyle że tam, do konkursów dostają się takie "smaczki" jak Siergiej Tkaczenko czy Sabirżan Muminow z Kazachstanu czy Koreańczycy. Zawdzięczają jednak głównie listom startowym kwalifikacji, gdzie liczba zawodników oscyluje nieraz wokół 55, toteż, wedle zasady, "nie ma bata że nie wejdę" wchodzą do konkursów. Ale to jest prawo sezonu letniego. Sezon letni jest też okazją do poznania zawodników, którzy w zimie niekoniecznie dominują. Takimi są między innymi Jewgienij Klimow, Olek Zniszczoł (oby zimą częściej!) czy Norwegowie, którzy zimą mają mniej szczęścia i nie łapią się do drużyny w konkursach drużynowych. Nieraz skaczą w Pucharze Kontynentalnym. Letnie skoki narciarskie to też dłuższe przerwy w transmisjach telewizyjnych. Oprócz przerwy między seriami czy przerwy technicznej, dochodzi przerwa na nawodnienie igelitu. A ta przerwa jest dłuższa od przerwy technicznej, która trwa 30 sekund. Przerwy na nawodnienie trwają 2-3 minuty. No i jeżeli chodzi o igelit. Zima to śnieg. Lato to igelit. Zapytacie, dlaczego nie trawa? Bo na trawie byłoby zbyt niebezpiecznie, stąd niemiecka firma IG Farbenindustrie wymyśliła taką nawierzchnię i na niej odbywają się letnie zawody. Chyba w Austrii trwają prace nad nawierzchnią na lato, która jest podobna do śniegu, ale jest lepsza od igelitu. Ja jednak jestem jakoś przywiązany do igelitu, choć zobaczyć nowinkę byłoby fajnie. No ale konkursy letnie nie cieszą się dużą popularnością w mediach. W polskiej telewizji możemy je oglądać, jednak te konkursy są pokazywane w kanale sportowym TVP, w dodatku nieraz są wypychane z ramówki przez inne propozycje. Ale od czego jest internet? Tam też na stronie nadawcy możemy ogladać konkursy, nieraz z dłuższym studiem, niż to jest w warunkach telewizyjnych. To jest plus, który TVP powinna wykorzystać w sezonie zimowym. W telewizji mogą zostać te studia trwające tyle, co mrugnięcie okiem, ale w internecie może być studio trwające przez całą przerwę.
Skoki zimą są oczywiście lepsze. Ale to te letnie dają nam możliwość poznania nowych zawodników, a także zobaczyć nieraz skocznie nieużywane w Pucharze Świata. Dobrze, że jest Letnie Grand Prix, kolejny etap przygotowań do sezonu zimowego.
Odpowiedź na pytanie, które zadałem w tytule wydaje się być oczywista. Jednak zagłębmy się w ten problem. Może zaczynając od kwestii pogodowych. W konkursach letnich temperatura jest wysoka i nie ma ryzyka odwołania konkursu przez zbyt mocny wiatr, topniejący śnieg, śnieżycę czy deszcz ze śniegiem. Latem konkursy mogą być odwołane głównie przez zbyt mocny wiatr. No i kwestie organizacyjne, ale to inna bajka. Jestem pewnego rodzaju tradycjonalistą i wolę oglądać skoki narciarskie rozgrywane zimą. Konkursy rozgrywane są w większości przy włączonych jupiterach, bo też i godziny rozgrywania to zazwyczaj 16-17. Jest śnieg (ostatnimi czasy coraz mniej bajkowych krajobrazów), jest zimno, są zawodnicy z elity, wyłonionej w kwalifikacjach. Kwestia Letniego Grand Prix jest podobna, bo tam też zawodnicy wyłaniani są w kwalifikacjach. Tyle że tam, do konkursów dostają się takie "smaczki" jak Siergiej Tkaczenko czy Sabirżan Muminow z Kazachstanu czy Koreańczycy. Zawdzięczają jednak głównie listom startowym kwalifikacji, gdzie liczba zawodników oscyluje nieraz wokół 55, toteż, wedle zasady, "nie ma bata że nie wejdę" wchodzą do konkursów. Ale to jest prawo sezonu letniego. Sezon letni jest też okazją do poznania zawodników, którzy w zimie niekoniecznie dominują. Takimi są między innymi Jewgienij Klimow, Olek Zniszczoł (oby zimą częściej!) czy Norwegowie, którzy zimą mają mniej szczęścia i nie łapią się do drużyny w konkursach drużynowych. Nieraz skaczą w Pucharze Kontynentalnym. Letnie skoki narciarskie to też dłuższe przerwy w transmisjach telewizyjnych. Oprócz przerwy między seriami czy przerwy technicznej, dochodzi przerwa na nawodnienie igelitu. A ta przerwa jest dłuższa od przerwy technicznej, która trwa 30 sekund. Przerwy na nawodnienie trwają 2-3 minuty. No i jeżeli chodzi o igelit. Zima to śnieg. Lato to igelit. Zapytacie, dlaczego nie trawa? Bo na trawie byłoby zbyt niebezpiecznie, stąd niemiecka firma IG Farbenindustrie wymyśliła taką nawierzchnię i na niej odbywają się letnie zawody. Chyba w Austrii trwają prace nad nawierzchnią na lato, która jest podobna do śniegu, ale jest lepsza od igelitu. Ja jednak jestem jakoś przywiązany do igelitu, choć zobaczyć nowinkę byłoby fajnie. No ale konkursy letnie nie cieszą się dużą popularnością w mediach. W polskiej telewizji możemy je oglądać, jednak te konkursy są pokazywane w kanale sportowym TVP, w dodatku nieraz są wypychane z ramówki przez inne propozycje. Ale od czego jest internet? Tam też na stronie nadawcy możemy ogladać konkursy, nieraz z dłuższym studiem, niż to jest w warunkach telewizyjnych. To jest plus, który TVP powinna wykorzystać w sezonie zimowym. W telewizji mogą zostać te studia trwające tyle, co mrugnięcie okiem, ale w internecie może być studio trwające przez całą przerwę.
Skoki zimą są oczywiście lepsze. Ale to te letnie dają nam możliwość poznania nowych zawodników, a także zobaczyć nieraz skocznie nieużywane w Pucharze Świata. Dobrze, że jest Letnie Grand Prix, kolejny etap przygotowań do sezonu zimowego.
Komentarze
Prześlij komentarz