Przejdź do głównej zawartości

#69 W 10 lat od "pożegnania z Afryką" remisujemy z Austrią

10 lat temu Dariusz Szpakowski wygłosił w Mariborze pamiętną przemowę o stanie polskiej piłki. Polacy zagrali z Austrią 10 lat później, w eliminacjach Mistrzostw Europy na Stadionie Narodowym. I Polacy zremisowali ten mecz. A stan reprezentacji jest słaby.

W pierwszej części Austriacy z początku mieli wiele inicjatyw, pierwszy strzał celny oddali w 3. minucie. Parę minut później Arnautović trafił w słupek. Naszej taktyki nie było. Trochę na chaos. Strzałów było mało, jeśli już, to niecelne. W drugiej części pierwszej połowy Polacy częsciej atakowali, skutecznie, ale bez bramek. Robert Lewandowski nie był skuteczny, a jedną setkę z główki po podaniu Grosickiego zmarnował w sposób koncertowy. Także Robert był, ale niestety nic nie dał. Pracował jak wół, tylko był blisko czerwonej kartki za faul, no i spaprał parę okazji. Szkoda ich. Zielińskiego, Krychowiaka, Kownackiego (zbyt indywidualny) nie było. Ale potem znowu atakowali Austriacy, a my nie graliśmy w sposób celny. Nie było komunikacji, nie było dobrych podań, nie było dobrej piłki. Oczy bolały. Austriacy prowadziliby już w tym meczu 4:0, gdyby nie Fabiański. W drugiej części dzięki Fabiańskiemu nie przegraliśmy tego meczu. Wyjmował pewne sytuacje Austriaków, był pewnym punktem tej reprezentacji. Jemu zawdzięczamy brak porażki na Narodowym, brak obalenia twierdzy. Tylko też brak bramek z naszej strony. Zmiany nic nie dały, choć Szymański ładnie akcję ciągnął. Szkoda tej zmiany na Błaszczykowskiego, bo Kuba nic nie dał, a przy okazji złapał uraz, przez co musieliśmy wykorzystać trzecią zmianę.

Plan gry? Jaki plan? Nie było planu gry. Nie było niczego. Była laga i do przodu. Taktyka, jakiej Franciszek Smuda czy Waldemar Fornalik się nie powstydziliby. Nasze inne zagrania kończyły się niecelnymi podaniami.  Inne próby spełzły na niczym, albo lądowały na spalonym. Gdzie jest u nas timing? O ile on funkcjonował w grze ciut lepiej, niż z Słowenią, tak jednak nie był w sposób prawidłowy skoordynowany. Słabo było. Nie było w ogóle emocji. Chyba że te negatywne. Austria wielu okazji nie wykorzystała i zbyt często strzelała w kosmos. Dlatego powinniśmy ten remis wziąć z pocałowaniem ręki, bo drugi raz taka okazja może nam się nie zdarzyć. Twierdza Narodowy nie została obalona. Stoi, ale się chwieje. Stan kadry jest niedobry, a Jerzy Brzęczek nie wiem, jakie wnioski z tego dwumeczu wrześniowego wyciągnie na październik. Awans na EURO to nasz obowiążek. A potem możemy się skompromitować, a panu Brzęczkowi podziękować. Nie ma tutaj innego rozwiązania. A tego wieczoru straciłem ja, ale też i Wy cenny czas. Będę go poszukiwał, tak gdzieś do października. Wtedy dwa mecze, wyjazd z Łotwą i dom z Macedonią Północną. Wygranie tych meczów wysoko to mus Z perspektywy kibica z dużymi wymaganiami. Ale skończy się pewnie słabym kinem akcji i 1:0. Bo na to nas stać w tej chwili.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...