68. Turniej Czterech Skoczni rozpoczął się w niedzielę na Schattenbergschanze w Oberstdorfie. Sensacji nie było, bo wygrał Ryoyu Kobayashi, a drugi był Karl Geiger. Trzeci był Dawid Kubacki, co cieszy. Żyła w TOP5 też. Cieszy w ogóle dobra dyspozycja Polaków, bo pięciu punktowało.
W sobotnich kwalifikacjach, choć miał wiatr nie sprawiać problemów, to jednak się pojawił. I przerwał kwalifikacje na około 15 minut. Jednak udało się je przeprowadzić do końca. Z numerem pierwszym w niedzielę skakał Stefan Kraft, który wygrał kwalifikacje i 5000€ skokiem na 136m. Sparowany został ostatecznie z Gregorem Schlierenzauerem, który miał dużo szczęścia w tych kwalifikacjach i gdyby nie słaby skok Daniela Hubera, to o starcie w konkursie mógłby pomarzyć. W konkursie jednak nic wielkiego nie zwojował. Starszy z braci Kobayashi był drugi, TOP3 uzupełnił Stephan Leyhe, a tuż za nią był Ryoyu Kobayashi. Kolejne pozycje zajął Markus Eisenbichler i Karl Geiger. Niemcy ponownie zaczynają odgrywać ważną rolę. O tym też dowodzi P11 Constantina Schmida i P14 Piusa Paschke (który dnia następnego był najlepszy w serii próbnej - ale seria próbna to nie konkurs). Mogło cieszyć ósme miejsce Domena Prevca, który tak jak jego brat Peter potrzebuje stabilności. Najlepszy z Polaków był Piotr Żyła - dziewiąte miejsce, P13 dla Dawida Kubackiego, P21 dla Kuby Wolnego, P22 dla Kamila Stocha (pierwszy skok treningowy znakomity, ale im dalej w las...), P23 dla Maćka Kota i P30 dla Stefana Huli. Nie pominąłem nikogo, więc komplet Polaków w konkursie. W nim oglądaliśmy także Siergieja Tkaczenkę z Kazachstanu, P35 w kwalach, ale w parze przegrał. W kwalifikacjach przepadł ponownie Richard Freitag. Niemiec stracił regularność i dyspozycję. Wiadome jest to, że nie wystartuje w kolejnych konkursach tego turnieju i będzie szukał formy. Albo poczeka na odrośnięcie wąsa, którego zgolił... Dwie zmiany belek, startowano z belki 14, potem belka szła w górę o dwa schodki, najpierw 12 a potem 10.
Konkurs 1/4 był rozgrywany w równych warunkach, wiatr nie sprawiał problemów. Wszystkim Polakom udało się wygrać swoje pojedynki, nawet te polsko-polskie, jakim była walka Wolnego z Hulą. Kuba Wolny wygrał pojedynek, ale dostał dyskwalifikację za nieprzepisowy kombinezon, stąd Stefan Hula awansował do drugiej serii. W niej nie mógł wiele zwojować przez odległość z pierwszej rundy, stąd zajął ostatnie miejsce. Świetnie się zaprezentował Dawid Kubacki, 132m dały mu czwarte miejsce po pierwszej serii. ósmy był Piotr Żyła z tą samą odległością. Kamil Stoch skoczył tylko 124,5m. To pozwoliło mu wygrać parę z Mackenzie Boyd-Clowesem, ale starczyło jedynie na P20 po pierwszej rundzie. Mógł Kamil mówić o pewnego rodzaju zawodzie, bo konkurs zakończył na P19, mimo 130,5m w drugiej serii w ewidentnie lepszych warunkach niż te z pierwszej rundy. Liczę na poprawę w GaPa, ale Kamil i tak już udowodnił w TCS, że potrafi wiele. Maciej Kot był 28. i na tej pozycji pozostał, bo w drugim skoku skoczył siedem metrów bliżej. Prowadził po pierwszej serii i wygrał konkurs Ryoyu Kobayashi. Japończykowi 138 i 134m dały 305,1 pkt. Mogły być jednak pośród kibiców spore wątpliwości co do lądowania w pierwszej próbie, za które łącznie z fazą lotu dostał 18 pkt od trzech sędziów. W sumie to się klei z wytycznymi co do oceny, bo dostał punkt mniej za fazę lotu i punkt mniej za lądowanie. Niemniej, Kobayashi wygrał trzeci konkurs w tym sezonie i piąty konkurs z rzędu w TCS, dołączył do Małysza, do Stocha, Hannawalda i Recknagela. Ma szansę być pierwszym, który wygra sześć z rzędu, a do tego jest sposobność w GaPa. Kwalifikacje będą pierwszym znakiem, czy Ryoyu na to stać. Z tyłu czai się Karl Geiger, w niedzielę drugi, 135 i 134m. Niemcy mają sporą nadzieję na to, że ich reprezentant powalczy o triumf. Rok temu też mieli ją dzięki Markusowi Eisenbichlerowi, ale wiemy, jak się skończyło. Trzeci był Dawid Kubacki, 133 metry w drugiej rundzie, to sprawiło, że ją wygrał, ale w konkursie był na najniższym stopniu podium. Życzę mu na następne konkursy, aby miał regularność, bo to jest potrzebne, aby utrzymać się wysoko w tym turnieju. Szansa na podium końcowe jest, tylko trzeba skakać równo. Stefan Kraft skończył konkurs za podium, na P4. TOP5 uzupełnił Piotr Żyła, atak z 8 na 5 miejsce, 129m. W równych warunkach jest w stanie bić najlepsze wyniki z sezonu, tak było w 1/4. Atak z 15 na 7 miejsce przeprowadził Yukiya Sato - 132m i słabsze skoki innych dały mu sporą przewagę. Japończyk wie, jak atakować i znowu to pokazał. Ósmy był, mimo problemów z plecami Robert Johansson. Skokiem dnia popisał się Marius Lindvik, P10 - 139m w pierwszej serii, ale słabe noty za lądowanie z drugiego piętra. Niemniej, znowu pokazał klasę młody Norweg. 4,5m zabrakło mu do wyrównania rekordu jego rodaka Sigurda Pettersena. Gdyby nie słabe noty w pierwszej rundzie, mógłby walczyć o podium. Tak jak Forfang, który spadł na P15 z P7, 136m w pierwszej i 129,5m w drugiej rundzie. Też i Eisenbichler, wreszcie w punktach, P5 -> P11, 134m i 123,5m, trochę wiatr go wcisnął w drugiej próbie, jednak wraca na swoje tory i ten konkurs to potwierdził.
A we wtorek i środę Garmisch-Partenkirchen. 2/4 i szansa Ryoyu do wygrania szóstego konkursu z rzędu. Szansa dla Kubackiego na kolejne podium, albo i na zatrzymanie Kobayashiego. Gdy szedł po rekord wygranych z rzędu w PŚ, to on go zatrzymał w Predazzo. Czy będzie też tak tym razem? Zobaczymy w Nowy Rok podczas tradycyjnego, noworocznego konkursu.
W sobotnich kwalifikacjach, choć miał wiatr nie sprawiać problemów, to jednak się pojawił. I przerwał kwalifikacje na około 15 minut. Jednak udało się je przeprowadzić do końca. Z numerem pierwszym w niedzielę skakał Stefan Kraft, który wygrał kwalifikacje i 5000€ skokiem na 136m. Sparowany został ostatecznie z Gregorem Schlierenzauerem, który miał dużo szczęścia w tych kwalifikacjach i gdyby nie słaby skok Daniela Hubera, to o starcie w konkursie mógłby pomarzyć. W konkursie jednak nic wielkiego nie zwojował. Starszy z braci Kobayashi był drugi, TOP3 uzupełnił Stephan Leyhe, a tuż za nią był Ryoyu Kobayashi. Kolejne pozycje zajął Markus Eisenbichler i Karl Geiger. Niemcy ponownie zaczynają odgrywać ważną rolę. O tym też dowodzi P11 Constantina Schmida i P14 Piusa Paschke (który dnia następnego był najlepszy w serii próbnej - ale seria próbna to nie konkurs). Mogło cieszyć ósme miejsce Domena Prevca, który tak jak jego brat Peter potrzebuje stabilności. Najlepszy z Polaków był Piotr Żyła - dziewiąte miejsce, P13 dla Dawida Kubackiego, P21 dla Kuby Wolnego, P22 dla Kamila Stocha (pierwszy skok treningowy znakomity, ale im dalej w las...), P23 dla Maćka Kota i P30 dla Stefana Huli. Nie pominąłem nikogo, więc komplet Polaków w konkursie. W nim oglądaliśmy także Siergieja Tkaczenkę z Kazachstanu, P35 w kwalach, ale w parze przegrał. W kwalifikacjach przepadł ponownie Richard Freitag. Niemiec stracił regularność i dyspozycję. Wiadome jest to, że nie wystartuje w kolejnych konkursach tego turnieju i będzie szukał formy. Albo poczeka na odrośnięcie wąsa, którego zgolił... Dwie zmiany belek, startowano z belki 14, potem belka szła w górę o dwa schodki, najpierw 12 a potem 10.
Konkurs 1/4 był rozgrywany w równych warunkach, wiatr nie sprawiał problemów. Wszystkim Polakom udało się wygrać swoje pojedynki, nawet te polsko-polskie, jakim była walka Wolnego z Hulą. Kuba Wolny wygrał pojedynek, ale dostał dyskwalifikację za nieprzepisowy kombinezon, stąd Stefan Hula awansował do drugiej serii. W niej nie mógł wiele zwojować przez odległość z pierwszej rundy, stąd zajął ostatnie miejsce. Świetnie się zaprezentował Dawid Kubacki, 132m dały mu czwarte miejsce po pierwszej serii. ósmy był Piotr Żyła z tą samą odległością. Kamil Stoch skoczył tylko 124,5m. To pozwoliło mu wygrać parę z Mackenzie Boyd-Clowesem, ale starczyło jedynie na P20 po pierwszej rundzie. Mógł Kamil mówić o pewnego rodzaju zawodzie, bo konkurs zakończył na P19, mimo 130,5m w drugiej serii w ewidentnie lepszych warunkach niż te z pierwszej rundy. Liczę na poprawę w GaPa, ale Kamil i tak już udowodnił w TCS, że potrafi wiele. Maciej Kot był 28. i na tej pozycji pozostał, bo w drugim skoku skoczył siedem metrów bliżej. Prowadził po pierwszej serii i wygrał konkurs Ryoyu Kobayashi. Japończykowi 138 i 134m dały 305,1 pkt. Mogły być jednak pośród kibiców spore wątpliwości co do lądowania w pierwszej próbie, za które łącznie z fazą lotu dostał 18 pkt od trzech sędziów. W sumie to się klei z wytycznymi co do oceny, bo dostał punkt mniej za fazę lotu i punkt mniej za lądowanie. Niemniej, Kobayashi wygrał trzeci konkurs w tym sezonie i piąty konkurs z rzędu w TCS, dołączył do Małysza, do Stocha, Hannawalda i Recknagela. Ma szansę być pierwszym, który wygra sześć z rzędu, a do tego jest sposobność w GaPa. Kwalifikacje będą pierwszym znakiem, czy Ryoyu na to stać. Z tyłu czai się Karl Geiger, w niedzielę drugi, 135 i 134m. Niemcy mają sporą nadzieję na to, że ich reprezentant powalczy o triumf. Rok temu też mieli ją dzięki Markusowi Eisenbichlerowi, ale wiemy, jak się skończyło. Trzeci był Dawid Kubacki, 133 metry w drugiej rundzie, to sprawiło, że ją wygrał, ale w konkursie był na najniższym stopniu podium. Życzę mu na następne konkursy, aby miał regularność, bo to jest potrzebne, aby utrzymać się wysoko w tym turnieju. Szansa na podium końcowe jest, tylko trzeba skakać równo. Stefan Kraft skończył konkurs za podium, na P4. TOP5 uzupełnił Piotr Żyła, atak z 8 na 5 miejsce, 129m. W równych warunkach jest w stanie bić najlepsze wyniki z sezonu, tak było w 1/4. Atak z 15 na 7 miejsce przeprowadził Yukiya Sato - 132m i słabsze skoki innych dały mu sporą przewagę. Japończyk wie, jak atakować i znowu to pokazał. Ósmy był, mimo problemów z plecami Robert Johansson. Skokiem dnia popisał się Marius Lindvik, P10 - 139m w pierwszej serii, ale słabe noty za lądowanie z drugiego piętra. Niemniej, znowu pokazał klasę młody Norweg. 4,5m zabrakło mu do wyrównania rekordu jego rodaka Sigurda Pettersena. Gdyby nie słabe noty w pierwszej rundzie, mógłby walczyć o podium. Tak jak Forfang, który spadł na P15 z P7, 136m w pierwszej i 129,5m w drugiej rundzie. Też i Eisenbichler, wreszcie w punktach, P5 -> P11, 134m i 123,5m, trochę wiatr go wcisnął w drugiej próbie, jednak wraca na swoje tory i ten konkurs to potwierdził.
A we wtorek i środę Garmisch-Partenkirchen. 2/4 i szansa Ryoyu do wygrania szóstego konkursu z rzędu. Szansa dla Kubackiego na kolejne podium, albo i na zatrzymanie Kobayashiego. Gdy szedł po rekord wygranych z rzędu w PŚ, to on go zatrzymał w Predazzo. Czy będzie też tak tym razem? Zobaczymy w Nowy Rok podczas tradycyjnego, noworocznego konkursu.
Komentarze
Prześlij komentarz