Garmisch-Partenkirchen to tradycyjny, noworoczny konkurs Turnieju Czterech Skoczni i Pucharu Świata. Ryoyu Kobayashi miał wygrać szósty konkurs z rzędu i przejść do historii. Ale tak się nie stało, bo przybył Nowy Roczek, Marius Lindvik, który wygrał premierowo w karierze. Pozycje druga i trzecia bez zmian - Geiger i Kubacki, którzy odrabiają do Samuraja.
W sylwestrowych kwalifikacjach najlepszy był Geiger, uzyskując 139m, skokiem dnia jednak popisał się drugi Philipp Aschenwald i jego 140m. Dzień później skoczył fatalnie w pierwszej serii - 124,5m i przekreślił swoją szansę na dobry wynik. 132m w drugiej rundzie nie pomogły. Trzecie miejsce zajęli Ryoyu Kobayashi i Peter Prevc, którzy skoczyli tyle samo, czyli 138m. Pięciu Polaków się zakwalifikowało, najlepszy był Dawid Kubacki na P10 - 135,5m, a pozycję dalej był Kamil Stoch - 136m. Piotr Żyła był 16, Maciej Kot 30, a Stefan Hula 32. W rywalizacji środowej zabrakło Kuby Wolnego, który zaprezentował się słabo i nie zmieścił się w TOP50. W tej za to zmieścił się Federico Cecon - syn Roberto w środę zajął tę samą pozycję, co w kwalifikacjach, czyli 47. Także znalazło się miejsce dla Gregora Schlierenzauera, który znowu porywalizował ze Stefanem Kraftem. I ponownie przegrał, nie znalazł się w gronie "szczęśliwych przegranych" i nie zdobył punktów.
W Nowy Rok seria próbna dawała nam ogromne nadzieje. Kamil Stoch skoczył 138,5m, a Dawid Kubacki 138m. To dawało im drugie i trzecie miejsce, bo tę rundę wygrał Aschenwald - 137m. W konkursie dla Stocha już nie było tak różowo. Zepsute wyjście z progu sprawiło, że Polak poleciał zaledwie 126,5m. To dawało mu P25 po pierwszej rundzie i wygranej parze z Rokiem Justinem. W drugiej serii się poprawił skokiem na 135m, który był świetny i ostatecznie dał Polakowi drugie P19 w tym turnieju. Natomiast szkoda, że Kamil popełnił ten błąd, bo był spory potencjał, aby nie jeden, a dwóch Polaków było pierwszego dnia 2020 roku na podium. Jest jednak świetnym zawodnikiem, stąd wierzę, że poprawi się i nie będzie popełniał tego samego błędu w najbliższych dniach. Marius Lindvik pokazał, że można na niego liczyć i znowu odpalił petardę. Skoczył 143,5m, czym wyrównał ustanowiony 10 lat wcześniej rekord skoczni Simona Ammanna! Co było oczywiste, skaczący w 10. parze Norweg prowadził po tym skoku w konkursie i prowadził po pierwszej serii. Piotr Żyła skaczący z nim w parze też awansował do drugiej serii jako najlepszy z przegranych - 133,5m. Po tej rundzie był ósmy. Wyżej był jednak Dawid Kubacki - 137m dały mu i triumf w parze, i drugie miejsce po pierwszej rundzie. W drugiej skoczył 139,5m, co ostatecznie sprawiło, że zajął trzecie miejsce, przegrywając z trzecim po pierwszej serii Karlem Geigerem. Niemiec w pierwszej serii skoczył 132m, ale w drugiej odleciał na 141,5m w drugiej serii (którą wygrał). To było pół metra dalej niż Ryoyu Kobayashi, który był czwarty po pierwszej i czwarty po drugiej serii. W drugiej rundzie 141m! Tym samym została przerwana seria zwycięstw Japończyka w Turnieju Czterech Skoczni i nie wygrał szósty raz z rzędu. Szkoda, bo na pewno przeszedłby do historii, a tak zapisał się jako jeden z wielu z pięcioma z rzędu. Zachował jednak prowadzenie w turnieju, ale Geiger i Kubacki są coraz bliżej. Cieszy stabilność Geigera, który wciąż daje nadzieję Niemcom na pierwszy triumf od Hannawalda, a Kubacki daje nam nadzieję na dobre miejsce. 7.9 pkt za Kobayashim to nie jest wielka strata. Dawid skacze bardzo równo i pojawił się znienacka. I to jest piękno tego sportu. A wygrał wyżej wspomniany Marius Lindvik - pierwszy triumf w karierze! Przyszedł taki Nowy Roczek. A Norweg pasuje świetnie do tego terminu. W drugiej serii 136m, a potrzebował 134, by wygrać. Świetne piąte miejsce zajął Daiki Ito - 131 i 136,5m. Japończyk po raz kolejny błysnął w tym sezonie. Znakomite ósme zajął Roman Koudelka - Czech skoczył 135 i 133m, co dało mu najlepszy wynik w sezonie. Ale on chyba lubi Garmisch, bo tutaj zawsze ma świetne wyniki. To chyba też da jakieś wsparcie dla trenera Czechów, który przeżywa ostatnio ciężkie dni i jest bliski wylotu ze stanowiska. Stefan Kraft był 13, co raczej przekreśla jego szansę na triumf w turnieju. Warto jednak docenić to, że awansował do drugiej serii w 2020 roku, a nie odpadł w pierwszej rundzie jak to miało miejsce w dwóch poprzednich latach! Piętnasty był Piotr Żyła, który spadł w drugiej serii boleśnie z ósmego miejsca, mimo 133m. Spadek też zanotował Daniel Andre Tande - 21. po pierwszej serii, 30. na koniec konkursu. Tylko 117,5m w drugiej rundzie. Norweg szuka stabilności, ale chyba jej w Garmisch nie odnalazł. Druga seria cała z belki 13, pierwsza z belek 13 (podstawowa) i 12, z której zawodnicy skakali do końca rundy od skoku Piotra Żyły, a po fenomenalnym locie Lindvika.
Czas na Bergisel. Innsbruck, czyli Trzecia z Czterech. Ten konkurs może być weryfikacją przed finałem w Bischofshofen. Kubacki w poprzednim turnieju był tutaj 17, Geiger 24. Kobayashi, co oczywiste, wygrał. Japończyk wciąż jest w wysokiej formie. Ale czy w Innsbrucku, podobnie jak to było w GaPa, rywale dostosują się do niego i też będą skakać na jego poziomie? Czy Kamil Stoch znowu poczuje moc Bergisel? Czy Piotr Żyła zacznie gonić czołówkę? Czy Stefan Kraft pokaże się dobrze w domu? Czy Marius Lindvik włączy się w walkę o turniejowe podium? Odpowiedzi od piątku, ostateczna w sobotę podczas konkursu.
W sylwestrowych kwalifikacjach najlepszy był Geiger, uzyskując 139m, skokiem dnia jednak popisał się drugi Philipp Aschenwald i jego 140m. Dzień później skoczył fatalnie w pierwszej serii - 124,5m i przekreślił swoją szansę na dobry wynik. 132m w drugiej rundzie nie pomogły. Trzecie miejsce zajęli Ryoyu Kobayashi i Peter Prevc, którzy skoczyli tyle samo, czyli 138m. Pięciu Polaków się zakwalifikowało, najlepszy był Dawid Kubacki na P10 - 135,5m, a pozycję dalej był Kamil Stoch - 136m. Piotr Żyła był 16, Maciej Kot 30, a Stefan Hula 32. W rywalizacji środowej zabrakło Kuby Wolnego, który zaprezentował się słabo i nie zmieścił się w TOP50. W tej za to zmieścił się Federico Cecon - syn Roberto w środę zajął tę samą pozycję, co w kwalifikacjach, czyli 47. Także znalazło się miejsce dla Gregora Schlierenzauera, który znowu porywalizował ze Stefanem Kraftem. I ponownie przegrał, nie znalazł się w gronie "szczęśliwych przegranych" i nie zdobył punktów.
W Nowy Rok seria próbna dawała nam ogromne nadzieje. Kamil Stoch skoczył 138,5m, a Dawid Kubacki 138m. To dawało im drugie i trzecie miejsce, bo tę rundę wygrał Aschenwald - 137m. W konkursie dla Stocha już nie było tak różowo. Zepsute wyjście z progu sprawiło, że Polak poleciał zaledwie 126,5m. To dawało mu P25 po pierwszej rundzie i wygranej parze z Rokiem Justinem. W drugiej serii się poprawił skokiem na 135m, który był świetny i ostatecznie dał Polakowi drugie P19 w tym turnieju. Natomiast szkoda, że Kamil popełnił ten błąd, bo był spory potencjał, aby nie jeden, a dwóch Polaków było pierwszego dnia 2020 roku na podium. Jest jednak świetnym zawodnikiem, stąd wierzę, że poprawi się i nie będzie popełniał tego samego błędu w najbliższych dniach. Marius Lindvik pokazał, że można na niego liczyć i znowu odpalił petardę. Skoczył 143,5m, czym wyrównał ustanowiony 10 lat wcześniej rekord skoczni Simona Ammanna! Co było oczywiste, skaczący w 10. parze Norweg prowadził po tym skoku w konkursie i prowadził po pierwszej serii. Piotr Żyła skaczący z nim w parze też awansował do drugiej serii jako najlepszy z przegranych - 133,5m. Po tej rundzie był ósmy. Wyżej był jednak Dawid Kubacki - 137m dały mu i triumf w parze, i drugie miejsce po pierwszej rundzie. W drugiej skoczył 139,5m, co ostatecznie sprawiło, że zajął trzecie miejsce, przegrywając z trzecim po pierwszej serii Karlem Geigerem. Niemiec w pierwszej serii skoczył 132m, ale w drugiej odleciał na 141,5m w drugiej serii (którą wygrał). To było pół metra dalej niż Ryoyu Kobayashi, który był czwarty po pierwszej i czwarty po drugiej serii. W drugiej rundzie 141m! Tym samym została przerwana seria zwycięstw Japończyka w Turnieju Czterech Skoczni i nie wygrał szósty raz z rzędu. Szkoda, bo na pewno przeszedłby do historii, a tak zapisał się jako jeden z wielu z pięcioma z rzędu. Zachował jednak prowadzenie w turnieju, ale Geiger i Kubacki są coraz bliżej. Cieszy stabilność Geigera, który wciąż daje nadzieję Niemcom na pierwszy triumf od Hannawalda, a Kubacki daje nam nadzieję na dobre miejsce. 7.9 pkt za Kobayashim to nie jest wielka strata. Dawid skacze bardzo równo i pojawił się znienacka. I to jest piękno tego sportu. A wygrał wyżej wspomniany Marius Lindvik - pierwszy triumf w karierze! Przyszedł taki Nowy Roczek. A Norweg pasuje świetnie do tego terminu. W drugiej serii 136m, a potrzebował 134, by wygrać. Świetne piąte miejsce zajął Daiki Ito - 131 i 136,5m. Japończyk po raz kolejny błysnął w tym sezonie. Znakomite ósme zajął Roman Koudelka - Czech skoczył 135 i 133m, co dało mu najlepszy wynik w sezonie. Ale on chyba lubi Garmisch, bo tutaj zawsze ma świetne wyniki. To chyba też da jakieś wsparcie dla trenera Czechów, który przeżywa ostatnio ciężkie dni i jest bliski wylotu ze stanowiska. Stefan Kraft był 13, co raczej przekreśla jego szansę na triumf w turnieju. Warto jednak docenić to, że awansował do drugiej serii w 2020 roku, a nie odpadł w pierwszej rundzie jak to miało miejsce w dwóch poprzednich latach! Piętnasty był Piotr Żyła, który spadł w drugiej serii boleśnie z ósmego miejsca, mimo 133m. Spadek też zanotował Daniel Andre Tande - 21. po pierwszej serii, 30. na koniec konkursu. Tylko 117,5m w drugiej rundzie. Norweg szuka stabilności, ale chyba jej w Garmisch nie odnalazł. Druga seria cała z belki 13, pierwsza z belek 13 (podstawowa) i 12, z której zawodnicy skakali do końca rundy od skoku Piotra Żyły, a po fenomenalnym locie Lindvika.
Czas na Bergisel. Innsbruck, czyli Trzecia z Czterech. Ten konkurs może być weryfikacją przed finałem w Bischofshofen. Kubacki w poprzednim turnieju był tutaj 17, Geiger 24. Kobayashi, co oczywiste, wygrał. Japończyk wciąż jest w wysokiej formie. Ale czy w Innsbrucku, podobnie jak to było w GaPa, rywale dostosują się do niego i też będą skakać na jego poziomie? Czy Kamil Stoch znowu poczuje moc Bergisel? Czy Piotr Żyła zacznie gonić czołówkę? Czy Stefan Kraft pokaże się dobrze w domu? Czy Marius Lindvik włączy się w walkę o turniejowe podium? Odpowiedzi od piątku, ostateczna w sobotę podczas konkursu.
Komentarze
Prześlij komentarz