Konkursy w Predazzo, czyli kibiców jak w Sapporo, impreza jak w Zakopanem i w Planicy, a skocznia normalna, choć miała być duża. I Polak na podium! Tak można podsumować ósmy weekend z Pucharem Świata w tym sezonie. Ósmy, bo GaPa i Bischofshofen były w tygodniu.
Kwalifikacje były znakomitym prognostykiem. Je wygrał Dawid Kubacki skokiem na 102,5m. Wygrał je jedną dziesiątą punktu z Karlem Geigerem. I ta jedna dziesiąta będzie z nim się ciągnąć przez ten weekend. Wysokie czwarte miejsce zanotował Cene Prevc - 100m, Stefan Kraft był piąty, a Kamil Stoch szósty - obaj także z odległością 100m. Komplet Polaków wystąpił w konkursie, no bo stawka była biedna - 58 zawodników było na liście startowej kwalifikacji, więc szansa na to, że Polak się nie zakwalifikuje, była bardzo mała. Z gospodarzy zakwalifikował się Giovanni Bresadola, dzień później jego występ nie był imponujący. W niedzielę też się zakwalifikował, czym zawstydził Insama i Cecona, w konkursie był 47. Ale występ w Pucharze Świata do odnotowania!
W konkursie sobotnim działo się dużo i to bezsprzecznie. 107m skoczył Constantin Schmid, dało mu to czwarte miejsce po pierwszej rundzie i piąte w ostatecznym rozrachunku. My mieliśmy lekki zawał, bo było blisko wyrównania rekordu Adama Małysza z 2003 roku, który jest o pół metra dalszy. Jednak nikt dalej w tym konkursie już nie skoczył. Po pierwszej serii prowadził Karl Geiger - 104,5m. Po drugiej w sumie też, więc i wygrał trzecie zawody w karierze, a pierwsze w tym sezonie. 103,5m w drugiej rundzie dało też najlepszy wynik punktowy, więc Geiger był najlepszy w obu rundach. Drugie miejsce utrzymał Stefan Kraft. Dawid Kubacki był ósmy po pierwszej rundzie - 98,5m, a później zrobił robotę godną "króla awansów" - z ósmego awansował na trzecie miejsce! 104m to był skok, jakiego należy oczekiwać od mistrza świata na skoczni normalnej. To było jego piąte podium z rzędu! Gdyby jednak sędziowie ocenili drugi skok Kamila Stocha na tyle, że byłby remis, to mielibyśmy ex aequo na trzecim miejscu. Tak to Kamil Stoch był czwarty o jedną dziesiątą punktu. 101 i 100,5m, Kamil wraca do bardzo dobrej dyspozycji. Widać progres w wynikach w tej części od Austrii w TCS. Piotr Żyła był siódmy, choć był piąty w tej rundzie, 102,5 i 103,5m.Solidna robota. Rok Justin był 18., mimo że po pierwszej rundzie był 7. Cieszy to, że stara się walczyć z trzonem swojej reprezentacji. Jednak królem awansów w Predazzo sobotnim został Daniel Andre Tande - +7, z 30 na 23. miejsce. Awans do drugiego skoku zawdzięcza Mariusowi Lindvikowi, który dostał DSQ za kombinezon po zakończeniu pierwszej serii. 93 i 102,5m. Szkoda, że popsuł pierwszą próbę. Szkoda też Ryoyu Kobayashiego, który był dopiero 26.! 94,5m i 99m, Japończyk nie lubi chyba obiektów normalnych, bo tutaj od początku weekendu prezentował się przeciętnie. To zaskutkowało zmianą lidera Pucharu Świata na Karla Geigera. W XXI wieku dołączył on do Schmitta, Hannawalda, Freunda i Freitaga, którzy zakładali żółty plastron spośród Niemców. Premierowe punkty w PŚ zdobył Andreas Buskum z Norwegii - 25. miejsce. W kwalifikacjach miał bardzo dobre skoki, w konkursie trochę gorsze, bo 95,5 i 99m. Ale cieszą punkty.
W niedzielę także udało się kompletowi Polaków zakwalifikować. Komplet punktów nie zdobył, bo 33. był Jakub Wolny (któremu nie dało to nic, w Titisee-Neustadt na "piątce" zastąpi go Olek Zniszczoł), a 36. był Maciej Kot. To była Kotastrofa. Ale też różnice były niewielkie. Znaleźli się w doborowym towarzystwie 34. Constantina Schmida (dzień wcześniej 107m!), Trofimowa, który miał super kwalifikacje (P17), a także ostatniego Killiana Peiera, który skoczył najdalej, bo 85.5m. W czołówce było ciasno i właściwie było bez zmian, oprócz pierwszej rundy, po której prowadził Stefan Kraft skacząc 103,5m. Karl Geiger skoczył 107 metrów i był blisko pobicia rekordu Adama Małysza. Ale ostatecznie nikt Adamowi tego rekordu nie zabrał! Nikt mu go nie wyrwał przeciwko naturze! Po pierwszej rundzie Geigerowi 107m dawało P2, bo noty były słabe ze względu na lądowanie z drugiego piętra. W drugiej zaś skoczył 103,5m, co dało mu najwyższy wynik punktowy w tej rundzie i drugą wygraną z rzędu! Kraft zdołał odpowiedzieć 101m. Po jego skoku miałem nadzieję, że spadnie za Polaków, bo Żyła i Stoch byli ex aequo P3, a Kubacki P2, ale przewaga była jednak zbyt duża, by ją roztrwonić mógł niski Austriak. Tak oto Kubacki ponownie był trzeci - 102,5 i 101m, awans o jedną pozycję względem pierwszej rundy. Ten sam skład podium, co w sobotę! To szóste z rzędu podium Dawida Kubackiego, a w sobotę, w Titisee-Neustadt w ramach "piątki" może stanąć po raz siódmy i zostać rekordzistą wszech czasów, jeśli chodzi o polskie podia z rzędu. Ale Kamil Stoch jak zajmie dwa razy czwarte miejsce z rzędu to Kamil Stoch - Łowca Zwycięstw! Tym razem tak może być, bo Stoch znowu był czwarty (102/100), tym razem z Piotrkiem Żyłą (druga seria 104 metry i 20 pkt od Norwega- niestety nie liczyło się, jednak 58.5pkt za skok). Boli podwójnie, ale jednocześnie cieszy, że Polacy zanotowali kapitalny weekend ze znakomitymi zdobyczami punktowymi. Pal licho, że to ex aequo P4. Niedługo zajmiemy całe podium! A, jeśli wierzyć tendencjom, to Kamil Stoch w Titisee może skakać bardzo dobrze i może nawet wygrać po raz 35. Jednak weryfikują zawody i na nie czekam. Królem Awansów za niedzielę został Peter Prevc, który awansował o 7 pozycji w drugiej rundzie i konkurs ukończył na siódmym miejscu. 101,5m sprawia, że Słowenia może się cieszyć, bo Prevc senior wrócił do regularnego skakania na poziomie czołówki Pucharu Świata. Ponownie fenomenalne zawody miał Roman Koudelka - był jedenasty, mimo że po pierwszej rundzie był szósty. To, i 27. miejsce Viktora Polaska jednak nie uchroniło trenera Czechów Davida Jiroustka przed wylotem ze stanowiska, co oburzyło Koudiego, który jednak nie ma nic przeciwko Antoninowi Hajkowi (236m w Planicy 2010!), który go zastąpił. Szkoda tej niestabilności u nich, mogli jednak zostawić tego trenera, bo wyniki szły ku lepszemu. 13. był Stephan Leyhe - siódmy w drugiej serii. O jedenaście pozycji spadł Daniel Huber! W pierwszej rundzie siódmy, a potem spadł na 18. miejsce. Tylko 92,5m względem 102 w pierwszej serii. Razi ta niestabilność Austriaka. Cieszą awansy Jana Hoerla - trzydziesty w pierwszej serii, 15. w drugiej, a to dało 24. miejsce w konkursie - 102,5m w drugiej rundzie zrobiło swoje. Tylko czemu nie mógł tak skoczyć w pierwszej próbie? Ryoyu Kobayashi ponownie w trzeciej dziesiątce - 25. Japończykowi ewidentnie nie leży skocznia normalna. To był jego najgorszy weekend chyba od sezonu 17/18. Myślę, że jak wróci Puchar Świata na skocznie duże, to znowu pokaże trochę swojej magii. Mówi, że jest wyczerpany, ale może jednak da radę coś jeszcze z siebie wykrzesać na obiektach dużych. Walka o obronę Kryształowej Kuli trwa, Samuraju. Kolejne punkty zdobył Siergiej Tkaczenko! Kazach, brązowy medalista MŚJ z Lahti 2019 skoczył 99m w pierwszej rundzie i 96,5m w drugiej. To dało mu dwa punkty za 29. miejsce. Coś drgnęło w kazachskich skokach i dobrze, że idzie ku lepszemu. Tylko żeby nie zmarnować potencjału Tkaczenki.
Od piątku "piątka" w Titisee-Neustadt. Może to być powrót Ryoyu Kobayashiego, ale na ten moment faworytem jest Karl Geiger, Dawid Kubacki i Stefan Kraft. No i w cieniu może jeszcze Kamil Stoch, który może powalczyć o te 25 tysięcy euro. To jest jednak paradoks, że na podrzędnym, weekendowym turnieju jest do wygrania więcej pieniędzy niż na Turnieju Czterech Skoczni. Ale cóż, tak teraz jest w skokach narciarskich. Mam nadzieję, że zobaczymy ciekawe widowisko. Obym się nie zawiódł. Oby też nie było lodowiska jak w Wiśle, bo w Titisee też ma być sztuczny śnieg.
Kwalifikacje były znakomitym prognostykiem. Je wygrał Dawid Kubacki skokiem na 102,5m. Wygrał je jedną dziesiątą punktu z Karlem Geigerem. I ta jedna dziesiąta będzie z nim się ciągnąć przez ten weekend. Wysokie czwarte miejsce zanotował Cene Prevc - 100m, Stefan Kraft był piąty, a Kamil Stoch szósty - obaj także z odległością 100m. Komplet Polaków wystąpił w konkursie, no bo stawka była biedna - 58 zawodników było na liście startowej kwalifikacji, więc szansa na to, że Polak się nie zakwalifikuje, była bardzo mała. Z gospodarzy zakwalifikował się Giovanni Bresadola, dzień później jego występ nie był imponujący. W niedzielę też się zakwalifikował, czym zawstydził Insama i Cecona, w konkursie był 47. Ale występ w Pucharze Świata do odnotowania!
W konkursie sobotnim działo się dużo i to bezsprzecznie. 107m skoczył Constantin Schmid, dało mu to czwarte miejsce po pierwszej rundzie i piąte w ostatecznym rozrachunku. My mieliśmy lekki zawał, bo było blisko wyrównania rekordu Adama Małysza z 2003 roku, który jest o pół metra dalszy. Jednak nikt dalej w tym konkursie już nie skoczył. Po pierwszej serii prowadził Karl Geiger - 104,5m. Po drugiej w sumie też, więc i wygrał trzecie zawody w karierze, a pierwsze w tym sezonie. 103,5m w drugiej rundzie dało też najlepszy wynik punktowy, więc Geiger był najlepszy w obu rundach. Drugie miejsce utrzymał Stefan Kraft. Dawid Kubacki był ósmy po pierwszej rundzie - 98,5m, a później zrobił robotę godną "króla awansów" - z ósmego awansował na trzecie miejsce! 104m to był skok, jakiego należy oczekiwać od mistrza świata na skoczni normalnej. To było jego piąte podium z rzędu! Gdyby jednak sędziowie ocenili drugi skok Kamila Stocha na tyle, że byłby remis, to mielibyśmy ex aequo na trzecim miejscu. Tak to Kamil Stoch był czwarty o jedną dziesiątą punktu. 101 i 100,5m, Kamil wraca do bardzo dobrej dyspozycji. Widać progres w wynikach w tej części od Austrii w TCS. Piotr Żyła był siódmy, choć był piąty w tej rundzie, 102,5 i 103,5m.Solidna robota. Rok Justin był 18., mimo że po pierwszej rundzie był 7. Cieszy to, że stara się walczyć z trzonem swojej reprezentacji. Jednak królem awansów w Predazzo sobotnim został Daniel Andre Tande - +7, z 30 na 23. miejsce. Awans do drugiego skoku zawdzięcza Mariusowi Lindvikowi, który dostał DSQ za kombinezon po zakończeniu pierwszej serii. 93 i 102,5m. Szkoda, że popsuł pierwszą próbę. Szkoda też Ryoyu Kobayashiego, który był dopiero 26.! 94,5m i 99m, Japończyk nie lubi chyba obiektów normalnych, bo tutaj od początku weekendu prezentował się przeciętnie. To zaskutkowało zmianą lidera Pucharu Świata na Karla Geigera. W XXI wieku dołączył on do Schmitta, Hannawalda, Freunda i Freitaga, którzy zakładali żółty plastron spośród Niemców. Premierowe punkty w PŚ zdobył Andreas Buskum z Norwegii - 25. miejsce. W kwalifikacjach miał bardzo dobre skoki, w konkursie trochę gorsze, bo 95,5 i 99m. Ale cieszą punkty.
W niedzielę także udało się kompletowi Polaków zakwalifikować. Komplet punktów nie zdobył, bo 33. był Jakub Wolny (któremu nie dało to nic, w Titisee-Neustadt na "piątce" zastąpi go Olek Zniszczoł), a 36. był Maciej Kot. To była Kotastrofa. Ale też różnice były niewielkie. Znaleźli się w doborowym towarzystwie 34. Constantina Schmida (dzień wcześniej 107m!), Trofimowa, który miał super kwalifikacje (P17), a także ostatniego Killiana Peiera, który skoczył najdalej, bo 85.5m. W czołówce było ciasno i właściwie było bez zmian, oprócz pierwszej rundy, po której prowadził Stefan Kraft skacząc 103,5m. Karl Geiger skoczył 107 metrów i był blisko pobicia rekordu Adama Małysza. Ale ostatecznie nikt Adamowi tego rekordu nie zabrał! Nikt mu go nie wyrwał przeciwko naturze! Po pierwszej rundzie Geigerowi 107m dawało P2, bo noty były słabe ze względu na lądowanie z drugiego piętra. W drugiej zaś skoczył 103,5m, co dało mu najwyższy wynik punktowy w tej rundzie i drugą wygraną z rzędu! Kraft zdołał odpowiedzieć 101m. Po jego skoku miałem nadzieję, że spadnie za Polaków, bo Żyła i Stoch byli ex aequo P3, a Kubacki P2, ale przewaga była jednak zbyt duża, by ją roztrwonić mógł niski Austriak. Tak oto Kubacki ponownie był trzeci - 102,5 i 101m, awans o jedną pozycję względem pierwszej rundy. Ten sam skład podium, co w sobotę! To szóste z rzędu podium Dawida Kubackiego, a w sobotę, w Titisee-Neustadt w ramach "piątki" może stanąć po raz siódmy i zostać rekordzistą wszech czasów, jeśli chodzi o polskie podia z rzędu. Ale Kamil Stoch jak zajmie dwa razy czwarte miejsce z rzędu to Kamil Stoch - Łowca Zwycięstw! Tym razem tak może być, bo Stoch znowu był czwarty (102/100), tym razem z Piotrkiem Żyłą (druga seria 104 metry i 20 pkt od Norwega- niestety nie liczyło się, jednak 58.5pkt za skok). Boli podwójnie, ale jednocześnie cieszy, że Polacy zanotowali kapitalny weekend ze znakomitymi zdobyczami punktowymi. Pal licho, że to ex aequo P4. Niedługo zajmiemy całe podium! A, jeśli wierzyć tendencjom, to Kamil Stoch w Titisee może skakać bardzo dobrze i może nawet wygrać po raz 35. Jednak weryfikują zawody i na nie czekam. Królem Awansów za niedzielę został Peter Prevc, który awansował o 7 pozycji w drugiej rundzie i konkurs ukończył na siódmym miejscu. 101,5m sprawia, że Słowenia może się cieszyć, bo Prevc senior wrócił do regularnego skakania na poziomie czołówki Pucharu Świata. Ponownie fenomenalne zawody miał Roman Koudelka - był jedenasty, mimo że po pierwszej rundzie był szósty. To, i 27. miejsce Viktora Polaska jednak nie uchroniło trenera Czechów Davida Jiroustka przed wylotem ze stanowiska, co oburzyło Koudiego, który jednak nie ma nic przeciwko Antoninowi Hajkowi (236m w Planicy 2010!), który go zastąpił. Szkoda tej niestabilności u nich, mogli jednak zostawić tego trenera, bo wyniki szły ku lepszemu. 13. był Stephan Leyhe - siódmy w drugiej serii. O jedenaście pozycji spadł Daniel Huber! W pierwszej rundzie siódmy, a potem spadł na 18. miejsce. Tylko 92,5m względem 102 w pierwszej serii. Razi ta niestabilność Austriaka. Cieszą awansy Jana Hoerla - trzydziesty w pierwszej serii, 15. w drugiej, a to dało 24. miejsce w konkursie - 102,5m w drugiej rundzie zrobiło swoje. Tylko czemu nie mógł tak skoczyć w pierwszej próbie? Ryoyu Kobayashi ponownie w trzeciej dziesiątce - 25. Japończykowi ewidentnie nie leży skocznia normalna. To był jego najgorszy weekend chyba od sezonu 17/18. Myślę, że jak wróci Puchar Świata na skocznie duże, to znowu pokaże trochę swojej magii. Mówi, że jest wyczerpany, ale może jednak da radę coś jeszcze z siebie wykrzesać na obiektach dużych. Walka o obronę Kryształowej Kuli trwa, Samuraju. Kolejne punkty zdobył Siergiej Tkaczenko! Kazach, brązowy medalista MŚJ z Lahti 2019 skoczył 99m w pierwszej rundzie i 96,5m w drugiej. To dało mu dwa punkty za 29. miejsce. Coś drgnęło w kazachskich skokach i dobrze, że idzie ku lepszemu. Tylko żeby nie zmarnować potencjału Tkaczenki.
Od piątku "piątka" w Titisee-Neustadt. Może to być powrót Ryoyu Kobayashiego, ale na ten moment faworytem jest Karl Geiger, Dawid Kubacki i Stefan Kraft. No i w cieniu może jeszcze Kamil Stoch, który może powalczyć o te 25 tysięcy euro. To jest jednak paradoks, że na podrzędnym, weekendowym turnieju jest do wygrania więcej pieniędzy niż na Turnieju Czterech Skoczni. Ale cóż, tak teraz jest w skokach narciarskich. Mam nadzieję, że zobaczymy ciekawe widowisko. Obym się nie zawiódł. Oby też nie było lodowiska jak w Wiśle, bo w Titisee też ma być sztuczny śnieg.
Komentarze
Prześlij komentarz