Przejdź do głównej zawartości

#103 Raw Air w cieniu koronawirusa

6 dni z 10, 9 serii z 16. Totalna ekstrema po raz czwarty zagościła na skoczniach w Norwegii. Stawka Pucharu Świata skakała w Oslo, Lillehammer i w prologu w Trondheim. I tak zakończyła się dość średnia kampania 2019/20. Koronawirus był codziennie na agendzie. I to on sprawił, że sezon dobiegł końca w Trondheim.

W Oslo podjęto decyzję, że rywalizacja podczas Holmenkollen Ski Festival będzie toczona bez udziału kibiców z powodu epidemii koronawirusa. Oznaczało to ciszę podczas prologu, konkursu drużynowego i indywidualnego. Ciszę przerywało sunięcie nart po torach najazdowych, lądowanie i głos spikera. Było melancholijnie, jak nigdy na Holmenkollbakken. Atmosfery dopełniały czarno-białe grafiki ze zdjęciami skoczków. To jest ten moment sezonu, w którym grafika Raw Air wypiera tę standardową. Było to smutne, spowodowane względami bezpieczeństwa. Trochę tworzy się paranoja z odwoływaniem czy zamykaniem na publiczność eventów. Ale może to jest zasadne? Prolog w piątek o 19:30 padł łupem Constantina Schmida, skorzystał z dobrych warunków i skoczył 130m. Niemiec został pierwszym liderem Raw Air. Hayboeck był drugi, a trzeci Żiga Jelar. Najwyżej z Polaków był Piotr Żyła - P5, 126m,  Maciek Kot P14,  Kamil Stoch P27, 120m z belki 14, z której skakało TOP10, Dawid Kubacki P42 - 117,5m. 5/6 Polaków, tylko Olek Zniszczoł nie awansował, był 51. W sobotniej drużynówce moc przed własnymi trybunami pokazali Norwegowie! Oddawali dobre, dalekie skoki. Forfang -  128,5/131,5m. Johansson - 121,5/131m, Tande - 131,5/133m, Lindvik - 126/133m. To dało im przewagę nad Niemcami w postaci 36,5 pkt! Constantin Schmid zachował pozycję lidera, bo skoki 128/130m to były przyzwoite próby. Niemcy zostali liderami Pucharu Narodów, bo katastrofalny występ zanotowali Austriacy - dopiero szóste miejsce, sprawę podium zamknął już w pierwszej grupie Michael Hayboeck, skacząc 112,5m. Nawet dalekie skoki Schlierenzauera czy Krafta nie dały żadnej nadziei na przeskoczenie na piąte miejsce. Austria po raz kolejny w tym sezonie zaprezentowała się marnie w konkursie drużynowym i tylko Kraft sobie zapewnił wyższe miejsce w Raw Air swoimi skokami na 123,5m i 134m. Trzecia Słowenia - znowu świetny występ i szczególnie dobra dyspozycja Żigi Jelara, Peter Prevc natomiast zaprezentował profesjonalizm i w drugiej próbie nie zepsuł ich szans na podium, skacząc 133m. My zadowoliliśmy się czwartym miejscem, tak jak rok temu. Najmocniejszym ogniwem był Kamil Stoch - 130/133m, skoki te dały indywidualnie drugie miejsce w sobotę. Piotr Żyła - 129/124m, a Dawid Kubacki 124/134,5m. Maciej Kot był niezadowolony po swoich próbach po powrocie, choć prolog zaliczył do udanych. 115/123m. Druga próba lepsza, ale w pewnym sensie przesądzająca o tym, że nie zaklepaliśmy tego podium. Piąta Japonia, szczególnie silny Ryoyu Kobayashi - 127/130m. W niedzielę miało być skakanie, ale z racji tego, że wiało mocno na wzgórzach Holmenkollen, była mgła, a także na odjeździe utworzyło się bajoro, zawody zostały odwołane po przesunięciu na 16:30, a później na 16:45 i 17:00. Odwołane, znaczy się, przeniesione do...

...Lillehammer, gdzie w poniedziałek odbył się konkurs indywidualny za Oslo, a prolog przeszedł na dzień konkursu indywidualnego, czyli na wtorek. To było takie Oslohammer. Obejrzeliśmy loterię, kpinę z widzów. Odległości były słabe, warunki były losowe. Po pierwszej rundzie prowadził Markus Eisenbichler - 138m! Chyba tutaj trochę przeliczniki poszalały, bo dostał 5,4 pkt za wiatr z tyłu. Drugi był Kamil Stoch - 135m, a trzeci Ryoyu Kobayashi - 135,5m. W takim układzie stawki po słabym skoku w takich warunkach Constantina Schmida - 131m, Stoch był liderem Raw Air punkt przed Ryoyu i 2 pkt przed Lindvikiem. Warunki jednych nagradzają, innych karają. Dawid Kubacki był 28., ale zakończył konkurs na 25. miejscu - 122,5/131,5m.  Antti Aalto był 26., ale siódmy w drugiej serii - 123,5m i 136m!  Michael Hayboeck był ósmy po pierwszej, a 29. po drugiej serii! 132 i 113m w słabych warunkach, jeszcze z błędem na progu. 23. Piotr Żyła - 123/130m. Jedni spisywali konkurs na straty, by inni zyskali. TOP10 skakało w skandalicznych warunkach. Prawie każdy tracil pozycję. Nie podjęto decyzji o daniu belki o stopień, dwa wyżej. FIS twierdził, że jest OK. Tak było z Ryoyu Kobayashim -  dziewiąty, 135,5/120m. Do Dawida Kubackiego w generalce traci już niewiele. Kamil Stoch, który był drugi, spadł na siódme miejsce - 121m. Awans odnotował Stephan Leyhe - 130/133m, co dało mu trzecie miejsce, Marius Lindvik czwarte - 134/128,5m, a Robin Pedersen piąte z dziewiątego - 133/130m. To był jego rekord kariery. Stefan Kraft był ósmy - 128/132m, a Gregor Schlierenzauer dziesiąty - 128/129m. To były bardzo dobre konkursy w ich wykonaniu. Karl Geiger był dopiero 19. - 128,5/123m, co oddaliło go od Kryształowej Kuli. Markus Eisenbichler zawodów nie wygrał - drugi skok to było 120,5m, co uplasowało go na drugim miejscu. A konkurs wygrał czwarty po pierwszej rundzie Peter Prevc! 23. triumf dały mu skoki 132/125,5m. Słoweniec wreszcie triumfował, zanosiło się na to od dłuższego czasu i w końcu przebił szklany sufit. Liderem Raw Air w poniedziałek był Marius Lindvik - 7,6 pkt nad Stefanem Kraftem, 9,9 nad Leyhe i 10,6 nad Kamilem Stochem. Wieczorem odbył się konkurs pań, który miał skandaliczny przebieg. Upadku doznała Virag Voros, która doznała kontuzji kolana, również poważnej kontuzji nabawiła się przy odjeździe po drugim skoku Nika Kriżnar, pakując się w bandy. Upadła także Chiara Hoelzl przy pierwszej próbie, a drugą, wylądowaną na 139m podparła Maren Lundby. Wiatr wiał mocno - nawet do 3 metrów na sekundę w plecy. Sędziowie nic z tego nie robili, a konkurs był ciągnięty za uszy. Powinien być zakończony po pierwszej serii, a jednak odbyły się dwie. Wygrałą Sara Takanashi, odnosząc 57. wygraną w karierze, druga była Maren Lundby, a trzecia Silje Opseth. Przebieg tego konkursu jednak to był cirkus i skandaloza. We wtorek pomimo loteryjnych warunków rozegrano prolog i konkurs. Najlepszy w prologu okazał się być Robin Pedersen, który polecial aż 140 metrów! Drugi był Stephan Leyhe - 136m, a trzeci Robert Johansson - 137m. Najwyżej z Polaków był Kamil Stoch - 12. miejsce, 130m, sześciu Polaków awansowało do konkursu, ładny skok oddał Paweł Wąsek - 123m, ale niestety otwierając konkurs skoczył tylko 80m. To był ostatnie miejsce, podobnie jak w przypadku Olka Zniszczoła, który w Q skoczył tylko 93m. Sam konkurs przebiegał w warunkach takich samych jak prolog, czyli w loteryjnych. Stąd punkty udało się zdobyć Siergiejowi Tkaczence - 127m w pierwszej i 115m w drugiej rundzie, co dało mu P27. Polaków punktowało czterech - Stoch, Kubacki, Żyła i Kot.  Najwyżej z nich po pierwszej rundzie był Dawid Kubacki - 134,5m, P2, Kamil Stoch był trzeci, 131,5m. Piotr Żyła skończył konkurs na P26, 128m i katastrofa w drugiej próbie, tylko 111m. Maciek Kot był na 28. miejscu, 122/113m. Wysoko, bo na 7. miejscu konkurs zakończył Jewgienij Klimow, czwarty po pierwszej rundzie - 137,5m i 130m w drugiej. Piąty był Peter Prevc - 129,5m/134m i to był kolejny, dobry konkurs w jego wykonaniu. Ósmy był Dawid Kubacki - 134,5/131,5m, druga próba troszeczkę słabsza, to też sprawiło, że czwarty w konkursie Ryoyu Kobayashi oddalił się na 9 pkt Dawidowi i to on jest teraz trzeci w Pucharze Świata. Trzeci był prowadzący po pierwszej rundzie Timi Zajc - 139/130,5m, druga próba gorsza, ale podium cieszy. Podwójne podium Słoweńców jeszcze bardziej - premierowo w karierze stanął Żiga Jelar, był drugi, awansowal z P9 po pierwszej rundzie. 132/137m, mógł ten dzień zaliczyć do udanych. A do bardzo udanych dzień mógł zaliczyć Kamil Stoch, który dogonił Janne Ahonena! 139,5m w drugiej rundzie dały mu 36. wygraną, czwarte miejsce ex aequo z Finem o kamiennej twarzy w klasyfikacji wszech czasów i trzecią wygraną w tym sezonie. Kamil pokazał wielkość, to, że potrafi skakać we wszystkich możliwych warunkach. No i w wieku, bo to 14. wygrana powyżej 30. roku życia. Ewidentnie "Orzeł z Zębu" jest jak wino. Pomimo że warunki kręciły, Kamil zasłużył na tę wygraną. I zaczął prowadzić ponownie w Raw Air o 0,7 pkt przed Stephanem Leyhe, P9 w konkursie. Kraft P17, Geiger P19, w Pucharze Świata Kraft miał 140 pkt przewagi.

A w Trondheim Stefan Kraft miał zapewnić sobie drugą Kryształową Kulę! W środę miał odbyć się prolog, prognozowano zły wiatr, ale ostatecznie było bardzo spokojnie. Zawody odbyły się bez kibiców ze względu na zagrożenie koronawirusem. Tak miało też być w Vikersund. Dobrze w treningach czuł się Markus Eisenbichler, w prologu też, bo  był piąty, 134,5m. Najlepszy w prologu był Ryoyu Kobayashi - 135m, wygrana o 3,1 pkt nad Piotrkiem Żyłą, który skoczył tyle samo, ale z belki 15.W TOP10 zmieścili się także Dawid Kubacki - P9, 127m i Kamil Stoch - P10, 129m. Stoch utrzymał prowadzenie w Raw Air, ale drugi był Ryoyu Kobayashi ze stratą 7,4 pkt, trzeci Marius Lindvik, 0,2 pkt za Ryoyu. Dlaczego Ryoyu był drugi? Ponieważ groźnego wypadku doznał Stephan Leyhe. Popełnił błąd przy lądowaniu na 141,5m, wobec czego podcięło mu narty i upadł. Prawdopodobnie zerwał więzadła krzyżowe - ostatnio niemieccy skoczkowie na to cierpią w sposób tłumny - i możemy mu życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Mam nadzieję, że zobaczymy go na starcie nowego sezonu w listopadzie, bo Letnie Grand Prix jest stracone. Do konkursu zakwalifikował się komplet Polaków, pierwszy raz od Rasnowa sobotniego. Olek Zniszczoł był 19. - 129m. To był bardzo dobry występ jak na niego. Pojawiły się także dawno niewidziane dyskwalifikacje - takie otrzymali za kostiumy Filip Sakala i Anże Laniszek. Sport jednak zamierał na skutek epidemii koronawirusa. Kolejne dyscypliny przerywały trwające sezony i odwoływały kolejki spotkań. W Norwegii zagrożenie także rosło w związku z wzrastającą liczbą zachorowań na koronawirusa. Władze zdecydowały o odwołaniu od godziny 18:00, a potem z momentem ogłoszenia wszystkich wydarzeń sportowych. To także tyczyło się zawodów w Trondheim i Vikersund, które zostały odwołane. Stefan Kraft został zdobywcą Kryształowej Kuli za sezon 19/20, również zdobył Kulę za Puchar Świata w lotach. Rywalizacja z Geigerem była zacięta, do pewnego momentu w walce liczyło się czterech zawodników. Ale Austriak zdobył drugą Wielką KK w swojej karierze. Szkoda, że w takich okolicznościach, ale liczę na to, że nagroda będzie wręczona w "ludzkich" warunkach, to jest może na starcie nowego sezonu podczas Letniego Grand Prix w Wiśle. Kamil Stoch wygrał Raw Air! Jest najbardziej utytułowanym skoczkiem w tym morderczym turnieju. Stoch kolejny raz potwierdził, że jest przygotowany do wysiłku na najwyższych obrotach. Też miał super ten sezon. Czwarty z rzędu w TOP5 generalki. Czwarty był Dawid Kubacki, a piąty Kamil Stoch. Szkoda, że Dawidowi zabrakło jednego dobrego konkursu do tego, by być na podium generalki Pucharu Świata. Niemniej należą się gratulacje jemu i Ryoyu za walkę. Ale za to trzeci w generalce lotów jest Piotr Żyła! I to cieszy, bo piąty sezon w historii Polak kończy na podium w lotach. Szkoda, że ten sezon skończył się w taki sposób, ale cóż. Takie wydarzenia. Teraz najważniejsza jest profilaktyka, mycie rąk i śledzenie komunikatów mediów. Podsumowanie sezonu napiszę w ciągu następnych dni, ale to będzie raczej taki podział na Polskę i resztę reprezentacji.

A dzięki temu wpisowi mieliście coś do czytania w czasie zarazy! Uważajcie na siebie.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...