Dobiegł końca sezon 2019/20 w skokach narciarskich. Puchar Świata zakończony w Trondheim, choć ostatnie punkty zdobyto w Lillehammer, Puchar Kontynentalny zakończony w Lahti, a FIS Cup w Villach. Tutaj będzie podsumowanie tej kampanii z sezonowego punktu widzenia, z polskiego i zagranicznego. Będzie tego sporo, ale w ramach akcji #zostanwdomu macie dużo czasu, aby to przeczytać!
Sezon 2019/20 rozpoczął się od Wisły, trochę od farsy, bo konkursy rozgrywane były na sztucznym śniegu, który był jak lód. Następnie karuzela pojechała do Ruki, gdzie wiało, ale też i było spokojnie. Następny był Niżny Tagił, który już trochę zamieszania wprowadził. Potem nastąpiło Klingenthal, gdzie wiatr dał się we znaki w niedzielę, ale i tak loteria przebiegła w miarę. W Engelbergu się zadziało, w piątek bez Q, w sobotę trening, kwali i konkurs, a w niedzielę konkurs, bo kwali nie rozegrano ze względu na mocno wietrzne warunki. Z Czterech Skoczni wynieśliśmy Złotego Orła Dawida Kubackiego. Cztery Skocznie przebiegły spokojnie, choć Innsbruck znowu dał się we znaki najlepszym. Potem, w Predazzo skocznia normalna i dublet Geigera, w Titisee wygrał dwa razy Dawid, ale nikomu niepotrzebny turniej dla Ryoyu. W Zakopanem "propaganda sukcesu" AT się załamała w drużynie i kwalifikacjach, ale Kamil Stoch wygrał w niedzielę, a Dawid był trzeci. W Sapporo było wietrznie i śnieżnie, w niedzielę seria 10 podiów z rzędu Kubackiego dobiegła końca. W Willingen wiało w piątek i niedzielę, w piątek zobaczyliśmy kpinę w postaci czterogodzinnego, przerywanego treningu, w sobotę w 3 godziny Stephan Leyhe wygrał Willingen Drei. W Kulm też wiało i w piątek nie skakano, w niedzielę Kamil Stoch pytał pana Borka, a ten odwołał drugą rundę. W sobotę wygrywał Piotr Żyła. W Rasnowie wiało, restartowano serię, a Geiger i Kraft wciąż walczyli. W Lahti też wiało, ale rozegrano dwa konkursy, w tym ten tysięczny w historii, a także drużynówkę. W Oslo bez kibiców prolog rozegrano, drużynówkę też, a indywidualnego nie, bo bajorko się stworzyło. W Lillehammer dwa konkursy, przełamanie Prevca seniora, wyrównanie Ahonena przez Stocha, a w Trondheim upadek Leyhe, wygrany prolog przez Ryoyu, Raw Air przez Stocha, Kule przez Krafta, Puchar Narodów przez Niemców i sezon zakończony. Koronawirusie, a niech cię!
Jaki był to sezon dla naszej reprezentacji? Myślę, że mimo tego, że nasze zdobycze punktowe głównie opierały się na Żelaznej Trójce KSŻ - Kubacki Stoch Żyła to był dobry sezon. Spadliśmy z podium Pucharu Narodów, zajmując czwarte miejsce. Niemcy, Austriacy i Norwegowie mieli od nas lepszą kampanię i zasłużyli na podium. My średnio. Ale mieliśmy dobry sezon, bo dwóch Polaków wygrało główne cykle. Dawid Kubacki triumfował ciężką i uczciwą pracą w Turnieju Czterech Skoczni, a Kamil Stoch wysiłkiem i wytrzymałością w Raw Air. Skróconym o konkurs w Trondheim i loty w Vikersund, ale zwycięstwo liczy się jak każde. Dawid wykonał w tym sezonie tytaniczną pracę, 10 razy z rzędu był na podium Pucharu Świata. Od Oberstdorfu do sobotniego Sapporo. Jest na trzecim miejscu w tabelach historycznych, jeśli chodzi o takie serie. Wygrał trzy razy zawody, ma już 4 wygrane na koncie. Na pewno Dawid pokazał swoją moc w najlepszym dla niego sezonie w karierze, może być z siebie zadowolony. Jednocześnie może być trochę zły na końcówkę sezonu, bo gdyby skakał trochę lepiej, miał stabilniejszą dyspozycję, to byłby trzeci, a Ryoyu byłby czwarty. Niemniej może to jakaś zapowiedź następnego sezonu, w którym i on, i Kamil będą walczyć o Kulę. Kamil Stoch zrównał się z Janne Ahonenem, trzy razy wygrał w tym sezonie - Engelberg, Zakopane i Lillehammer. Cel minimum chyba osiągnięty, tak samo jak piąte miejsce w generalce. Kamil od czterech sezonów nie wypadł poza TOP5 generalki na jej koniec. 2,1,3,5. To nie są poprawne cyfry kodu PIN do bankomatu, to są pozycje Stocha na koniec sezonów. Mistrz potwierdza, że im jest starszy, tym jest lepszy. Jak dobre wino. A jeżeli ta tendencja się utrzyma, to może w następnym sezonie jeszcze raz wskoczyć na podium klasyfikacji generalnej i dogonić Adama Małysza. Bo to, że będzie samodzielnie czwarty pod względem liczby zwycięstw jest raczej pewne. Mam nadzieję, że wystąpi jeszcze na igrzyskach w Pekinie, Kamil jest w dobrej formie i powinien do tego momentu to utrzymać. Dobry sezon także Piotrka Żyły - wreszcie wygrał drugi raz w karierze, 11. miejsce w generalce, 3. miejsce w lotach, dobre zdobycze punktowe, ale też ich brak. Miał średnią stabilność jeśli chodzi o zdobycze w minionej kampanii, ale jednak był jednym z trzech głównych dostarczycieli punktów. Nie mieliśmy czwartego do drużyny - o te miano rywalizował Kuba Wolny, który nie zanotował sezonu życia wbrew przewidywaniom, borykał się z problemami, które w końcówce kampanii udało się lekko wyeliminować. Tak samo Maciej Kot, którego trapiły problemy i w efekcie część sezonu spędził w Pucharze Kontynentalnym. Jednak udało nam się wygrać drużynowe zawody w Klingenthal i to była nasza jedna z dwóch wizyt na podium w tamtym sezonie. 3. w Wiśle, 5. w Zakopanem, 6. w Lahti, 4. w Oslo. Ten brak czwartego elementu odbił się w drużynie i było to bardzo widoczne. Olek Zniszczoł, Klimek Murańka, Paweł Wąsek prezentowali się średnio. Niemniej warto odnotować świetną serię czterech konkursów z rzędu z punktami Olka Zniszczoła (Willingen-Rasnow) i przełamanie Klimka Murańki z punktami w Klingenthal i Rasnowie. Michal Doleżal ten sezon może zaliczyć na takie studenckie 4.
Kadra B w Kontynentalu zanotowała słaby sezon, mimo że były trzy zwycięstwa. Było osiem wizyt na podium. Szkoda, że tylko osiem. Start sezonu był fatalny, środek sezonu był lepszy, końcówka całkiem dobra. 12. Paweł Wąsek, 13. Maciej Kot. Można na plus dodać to, że Tomasz Pilch odbił się od dna i miał świetną końcówkę sezonu, wraz z MŚJ w Oberwiesenthal, gdzie był dziewiąty i notował świetne skoki. Trener Szturc zrobił znowu dobrą robotę. Tylko że drużyna zawaliła sprawę i ten konkurs ukończyliśmy na 9. miejscu, bez awansu do rundy finałowej. Trzeba się więc martwić o przyszłość, bo może być słabo. Stoch, Żyła i Kubacki raczej nie będą Noriakim Kasai czy Janne Ahonenem. Może Pilch da jakąś więksżą nadzieję, jeżeli następny sezon będzie tak dobry, jak końcówka tego. Clemens Leitner wygrał Puchar Kontynentalny.
Kadra C - słaby sezon w FIS Cup, obraz nędzy i rozpaczy, tu akurat bez sensacji oprócz Adama Niżnika, który zanotował stabilny sezon. Szkoda, że na MŚJ nie wyszło w drużynie.
Kadra kobieca (juniorska) - jest ogromny pozytyw w postaci dobrego sezonu Kingi Rajdy. 28. miejsce w Pucharze Świata, 93 pkt, punkty w japońskich konkursach w Sapporo i Zao, Rasnowie, Oberstdorfie i w konkursie w Hinzenbach. W Oberstdorfie najlepszy konkurs w historii polskich skoków kobiecych - szóste miejsce, rekord Polski kobiet, 128 metrów. 10 występów, 8 w punktach. Kinga musi tylko poprawić lądowania, bo te są słabe i przez to traci po 2-3 pkt na notach. I będzie lepiej. Super sezon, chyba także Anna Twardosz może zaliczyć do udanych, jeżeli uznamy za dobre kwalifikowanie się do wszystkich konkursów oprócz Hinzenbach. Punkty też byłyby w Trondheim, ale niestety odwołane. Jest potencjał na przyszłość, Kinga była ósma podczas MŚJ, a dziewczyny zajęły 7. miejsce w drużynie. Myślę, że będzie taki moment w przyszłości, że skoki kobiet będą chętniej oglądane od męskich. Mam także nadzieję, że przyszły sezon uda się obejrzeć w polskiej telewizji, bo tak to mogliśmy polegać na streamach z NRK, ORF czy z ZDF/Das Erste. Eurosporcie, TVP - do dzieła!
Inne zespoły? Znaczny skok Niemców! Przejęcie kadry przez Horngachera wyzwoliło ich moc, a także odkryło potencjał w takich zawodnikach jak Leyhe, Schmid, a moc dodatkową otrzymał Karl Geiger. Osłabł Eisenbichler, a depresja Freitaga pogłębiła się. Powrócił Severin Freund, tylko co z tego, skoro raz punktował, ale za to regularnie awansował do konkursów. Bez Leyhe mogą mieć Niemcy latem problem, ale mam nadzieję, że Stephan powróci zimą do skakania i będzie w świetnej dyspozycji. Podobnie jak Andi Wellinger, który ma wrócić. Wygrali drużynówkę dwa razy, końcówkę sezonu mieli dobrą, bo trzy razy na podium w tych konkursach. Gratulacje dla nich. No i Horngacher wziął sobie od nas Kulę za Puchar Narodów i chyba ją zatrzymał na dobre, też za tę kampanię. Austriacy utrzymali dobrą formę. Gregor Schlierenzauer powrócił do regularnego punktowania, choć zdarzyły się konkursy bez punktów. 20. miejsce, najlepsze od trzech sezonów. Jeżeli Gregor dobrze wykorzysta okres przygotowawczy, to w następnym sezonie może być wielki powrót na podium. Cesarzowi trzeba oddać co cesarskie - Stefan Kraft skakał równo, dobrze, pewnie w tym sezonie, od Zakopanego do Lahti nie wypadł poza TOP5 w konkursach. To zapewniło mu Kryształową Kulę psychologicznie już w Lahti. Z pozostałych Aschenwald z dobrym sezonem, podobnie Michi Hayboeck, który wrócił do regularności w punktowaniu. Wzięli także Woergoettera do Japonii i Willingen, punkty tylko w sobotnim Sapporo, ale jest w nim potencjał. Norwegia ma nowego lidera. Marius Lindvik pokazał, że jest świetny, wygrał dwa konkursy, stawał na podium, lądował w TOP10. Szkoda mi Tandego, który miał super start sezonu, a potem się posypał, jednak w końcówce wyszedł na prostą. Szkoda, że Markeng doznał kontuzji. Był potencjał na super sezon, ale może wróci silniejszy. Forfang w dobrej formie, trochę gorzej Johansson. Wąsacz polubił drugą dziesiątkę. Słoweńcy regularnie punktowali. "Szklany sufit" przebił Peter Prevc, wygrywając po 3 latach przerwy w Lillehammer. Stanął też na podium w niedzielnym, loteryjnym Engelbergu. Stanąłby też w Ruce, ale tam DSQ. Żiga Jelar stanął na podium w "finale" sezonu. Dobrze też skakał Anże Laniszek, dość przeciętnie Domen Prevc, ale na lotach jakoś się uwolnił. Japonię ciągnął Ryoyu! Ale to raczej bez sensacji, bo znowu był mocny. Owocem tego wygrana w nikomu niepotrzebnym Titisee-Neustadt Five, ale 25 tysięcy euro się przygarnie. Z innych ciągnących wózek mały wzrostem, wielki duchem Yukiya Sato, który wygrał dwa konkursy. Daiki Ito też był w paru momentach wsparciem. Oglądaliśmy także zmierzch Noriakiego Kasai, ale on chce skakać dalej. Może się odbije od dna i wróci do formy? Choć w tym wieku... Z reprezentacji "Inne" brak punktów Włochów (jednocześnie widzę nadzieję w Federico Ceconie!) i to jest katastrofa, a o tej też mowa w reprezentacji Czech, gdzie David Jiroutek stracił stanowisko w połowie sezonu, a te zyskał Antonin Hajek. Pamiętne 236m w Planicy! Ale to jak skakał, a gdy był trenerem, to tak naprawdę niewiele się zmieniło, bo w paru konkursach zapunktował Viktor Polasek, ale później wrócił ponownie do punktowania sam Roman Koudelka. A Koudi jest coraz starszy, a przyszłości w Czechach nie widać... Słaby sezon Amerykanów, bo tylko dwa konkursy w punktach Bicknera. Tak to się regularnie od nich odbijał, a od kwalifikacji do konkursu odbijał się Urlaub, o Deanie, Larsonie i Gasienicy nie pisząc. Honor Finów uratował Antti Aalto, raz punktował Niko Kytosaho, pierwszy raz skakał w Q PŚ Mico Ahonen w Lahti, ale o tym występie mówiono przez minutę podczas jego skoku. Tkaczenko uratował honor Kazachów, punktując trzy razy: Engelberg, Predazzo i Lillehammer. Jest nadzieja na przyszłość kazachskich skoków z jego strony. Potwiedzil, że zasłużenie zdobył brązowy medal w Lahti podczas Mistrzostw Świata Juniorów w 2019 roku. Też dobry sezon Muminowa, jeśli chodzi o kwalifikowanie się do zawodów.
Telewizyjnie? Egzamin zdała na piątkę Telewizja Polska, w której mogliśmy obejrzeć WSZYSTKIE konkursy Pucharu Świata w tym sezonie, a kwalifikacje w Wiśle, Zakopanem i w Rasnowie, do którego publiczna telewizja w naszym kraju posiadała wyłączne prawa. Robota zrobiona świetnie, wywiady średnie, bo niektóre pytania powodowały dziwne reakcje u skoczków, komentarz dobry, jeżeli pochwalić można panów Szczęsnego i Snopka. Pan Babiarz średnio, ale emocje w Zakopanem były niesamowite. Ten klip z jego "skakaniem" z Kamilem Stochem zrobił robotę w internecie. Mateusz Leleń z pierwszym sezonem komentarza, rzeczowy, dobry, masa statystyk, z czego pan Mateusz słynie, ale trochę powinny pojawić się emocje. Ale to się dopracuje. Bo ciężka praca daje efekty. Jednocześnie cieszę się, że pojawił się nowy głos w komentarzu w TVP. Studio dobre, plus za ekspertów z różnych portali, za Bartka Kłuska, szkoda, że nie punktowano podczas wizyt w studiu pana Tajnera, bo jest sporo do roboty w naszych skokach. Eurosport zdaje sezon na czwórkę. "Zima jest nasza"? Nie do końca. Brak transmisji na żywo z nocnego Sapporo, brak Rasnowa. Zresztą, w całej Europie Eurosport nie miał praw do konkursu w Rasnowie, jeden z fanów z Wielkiej Brytanii podczas tego weekendu pytał na Twitterze, dlaczego oni tych praw nie mają. Poza tym spóźnienie na konkurs w Engelbergu, bo trzeba było włożyć studio z przypomnieniem, co się działo w sobotę, brak kwalifikacji z niedzielnego Engelbergu, choć i tak te zostały odwołane. Spóźnienie na konkurs drużynowy w Lahti, ale tylko dlatego, że wcześniej był wyścig Formuły E w Marakeszu. Także były dziwne awarie techniczne z dźwiękiem, że leciał dźwięk z reklam wersji International, a obraz mieliśmy ze skoczni, że przez chwilę leciał David Goldstrom, a przez chwilę Błachut i Rudziński, którzy robili w tym sezonie znakomitą robotę. Taki komentarz rzeczowy połączony ze "śmieszkowaniem". Myślę, że jeśli chodzi o komentarz to Eurosport wygrywa z TVP, ale nie wiem, czy to jest dobre porównanie jeśli porównuję stację sportową komercyjną, gdzie można pozwolić sobie na większy luz, z nadawcą publicznym. Studio fajne, bo Kuba Kot, bo pan Pieczatowski, bo pan Korościel fajnie to wszystko prowadził i scalał. Też dobrze radził sobie Krzysztof Biegun, który był ekspertem. Dobre wywiady Kacpra Merka. Szkoda tylko, że podsumowania weekendu pod nazwą "Zimne Dranie" nie emitowano na Eurosporcie, a na kanale YT, gdzie mieli słabe wyświetlenia. Tak mogliby takim kwadransowym podsumowaniem trochę rzeszy widzów zebrać.
No i tak minął sezon 2019/20. Dziwny, nieoczywisty, wyrównany. Takie trzy słowa przychodzą mi na myśl. Dużo zawodów na sztucznym śniegu, dużo problemów z wiatrem, dziwne manewry sędziów, nawet restart serii. Nieraz ten sezon był ciężki do oglądania. Końcówka sezonu była trochę męcząca, może przez atmosferę w Lahti i Oslo, może nie. To już sfera domysłów i ludzkiej percepcji. Tak zakończyła się przygoda Waltera Hofera z byciem dyrektorem zawodów Pucharu Świata. Z jednej strony zasłużony, bo wprowadził zawody pod reflektorami, zdatne do transmisji telewizyjnej zawody, kwalifikacje i przeliczniki, z drugiej strony autor dziwnych manewrów i przeciągania licznych zawodów "bo może będą lepsze warunki". Postać ta negatywnie i pozytywnie zostanie zapamiętana w historii skoków. Zobaczymy, co będzie się z nim działo dalej, życżę mu miłej emerytury, ale może jeszcze o nim kiedyś usłyszymy. Usłyszymy za to o Sandro Pertile, który przejął jego "krótkofalówkę" i teraz on tu rządzi. Mam nadzieję, że wprowadzi jakieś zmiany, na przykład w systemie przeliczników, bo on po 10 latach funkcjonowania potrzebuje rewizji. Konkursy raczej nie potrzebują zmiany formuły. Pozostaje liczyć na to, że Pertile wniesie zmiany, a nie tę rutynę, którą widać od paru sezonów. Dzięki za przeczytanie wszystkich moich wypocin w tym sezonie. Mam nadzieję, że ktoś taki jest! Liczę na to, że latem i zimą 20/21 obejrzymy ciekawsze zawody, które nie będą loterią i będą interesującą rywalizacją z Polakami na czele.
Sezon 2019/20 rozpoczął się od Wisły, trochę od farsy, bo konkursy rozgrywane były na sztucznym śniegu, który był jak lód. Następnie karuzela pojechała do Ruki, gdzie wiało, ale też i było spokojnie. Następny był Niżny Tagił, który już trochę zamieszania wprowadził. Potem nastąpiło Klingenthal, gdzie wiatr dał się we znaki w niedzielę, ale i tak loteria przebiegła w miarę. W Engelbergu się zadziało, w piątek bez Q, w sobotę trening, kwali i konkurs, a w niedzielę konkurs, bo kwali nie rozegrano ze względu na mocno wietrzne warunki. Z Czterech Skoczni wynieśliśmy Złotego Orła Dawida Kubackiego. Cztery Skocznie przebiegły spokojnie, choć Innsbruck znowu dał się we znaki najlepszym. Potem, w Predazzo skocznia normalna i dublet Geigera, w Titisee wygrał dwa razy Dawid, ale nikomu niepotrzebny turniej dla Ryoyu. W Zakopanem "propaganda sukcesu" AT się załamała w drużynie i kwalifikacjach, ale Kamil Stoch wygrał w niedzielę, a Dawid był trzeci. W Sapporo było wietrznie i śnieżnie, w niedzielę seria 10 podiów z rzędu Kubackiego dobiegła końca. W Willingen wiało w piątek i niedzielę, w piątek zobaczyliśmy kpinę w postaci czterogodzinnego, przerywanego treningu, w sobotę w 3 godziny Stephan Leyhe wygrał Willingen Drei. W Kulm też wiało i w piątek nie skakano, w niedzielę Kamil Stoch pytał pana Borka, a ten odwołał drugą rundę. W sobotę wygrywał Piotr Żyła. W Rasnowie wiało, restartowano serię, a Geiger i Kraft wciąż walczyli. W Lahti też wiało, ale rozegrano dwa konkursy, w tym ten tysięczny w historii, a także drużynówkę. W Oslo bez kibiców prolog rozegrano, drużynówkę też, a indywidualnego nie, bo bajorko się stworzyło. W Lillehammer dwa konkursy, przełamanie Prevca seniora, wyrównanie Ahonena przez Stocha, a w Trondheim upadek Leyhe, wygrany prolog przez Ryoyu, Raw Air przez Stocha, Kule przez Krafta, Puchar Narodów przez Niemców i sezon zakończony. Koronawirusie, a niech cię!
Jaki był to sezon dla naszej reprezentacji? Myślę, że mimo tego, że nasze zdobycze punktowe głównie opierały się na Żelaznej Trójce KSŻ - Kubacki Stoch Żyła to był dobry sezon. Spadliśmy z podium Pucharu Narodów, zajmując czwarte miejsce. Niemcy, Austriacy i Norwegowie mieli od nas lepszą kampanię i zasłużyli na podium. My średnio. Ale mieliśmy dobry sezon, bo dwóch Polaków wygrało główne cykle. Dawid Kubacki triumfował ciężką i uczciwą pracą w Turnieju Czterech Skoczni, a Kamil Stoch wysiłkiem i wytrzymałością w Raw Air. Skróconym o konkurs w Trondheim i loty w Vikersund, ale zwycięstwo liczy się jak każde. Dawid wykonał w tym sezonie tytaniczną pracę, 10 razy z rzędu był na podium Pucharu Świata. Od Oberstdorfu do sobotniego Sapporo. Jest na trzecim miejscu w tabelach historycznych, jeśli chodzi o takie serie. Wygrał trzy razy zawody, ma już 4 wygrane na koncie. Na pewno Dawid pokazał swoją moc w najlepszym dla niego sezonie w karierze, może być z siebie zadowolony. Jednocześnie może być trochę zły na końcówkę sezonu, bo gdyby skakał trochę lepiej, miał stabilniejszą dyspozycję, to byłby trzeci, a Ryoyu byłby czwarty. Niemniej może to jakaś zapowiedź następnego sezonu, w którym i on, i Kamil będą walczyć o Kulę. Kamil Stoch zrównał się z Janne Ahonenem, trzy razy wygrał w tym sezonie - Engelberg, Zakopane i Lillehammer. Cel minimum chyba osiągnięty, tak samo jak piąte miejsce w generalce. Kamil od czterech sezonów nie wypadł poza TOP5 generalki na jej koniec. 2,1,3,5. To nie są poprawne cyfry kodu PIN do bankomatu, to są pozycje Stocha na koniec sezonów. Mistrz potwierdza, że im jest starszy, tym jest lepszy. Jak dobre wino. A jeżeli ta tendencja się utrzyma, to może w następnym sezonie jeszcze raz wskoczyć na podium klasyfikacji generalnej i dogonić Adama Małysza. Bo to, że będzie samodzielnie czwarty pod względem liczby zwycięstw jest raczej pewne. Mam nadzieję, że wystąpi jeszcze na igrzyskach w Pekinie, Kamil jest w dobrej formie i powinien do tego momentu to utrzymać. Dobry sezon także Piotrka Żyły - wreszcie wygrał drugi raz w karierze, 11. miejsce w generalce, 3. miejsce w lotach, dobre zdobycze punktowe, ale też ich brak. Miał średnią stabilność jeśli chodzi o zdobycze w minionej kampanii, ale jednak był jednym z trzech głównych dostarczycieli punktów. Nie mieliśmy czwartego do drużyny - o te miano rywalizował Kuba Wolny, który nie zanotował sezonu życia wbrew przewidywaniom, borykał się z problemami, które w końcówce kampanii udało się lekko wyeliminować. Tak samo Maciej Kot, którego trapiły problemy i w efekcie część sezonu spędził w Pucharze Kontynentalnym. Jednak udało nam się wygrać drużynowe zawody w Klingenthal i to była nasza jedna z dwóch wizyt na podium w tamtym sezonie. 3. w Wiśle, 5. w Zakopanem, 6. w Lahti, 4. w Oslo. Ten brak czwartego elementu odbił się w drużynie i było to bardzo widoczne. Olek Zniszczoł, Klimek Murańka, Paweł Wąsek prezentowali się średnio. Niemniej warto odnotować świetną serię czterech konkursów z rzędu z punktami Olka Zniszczoła (Willingen-Rasnow) i przełamanie Klimka Murańki z punktami w Klingenthal i Rasnowie. Michal Doleżal ten sezon może zaliczyć na takie studenckie 4.
Kadra B w Kontynentalu zanotowała słaby sezon, mimo że były trzy zwycięstwa. Było osiem wizyt na podium. Szkoda, że tylko osiem. Start sezonu był fatalny, środek sezonu był lepszy, końcówka całkiem dobra. 12. Paweł Wąsek, 13. Maciej Kot. Można na plus dodać to, że Tomasz Pilch odbił się od dna i miał świetną końcówkę sezonu, wraz z MŚJ w Oberwiesenthal, gdzie był dziewiąty i notował świetne skoki. Trener Szturc zrobił znowu dobrą robotę. Tylko że drużyna zawaliła sprawę i ten konkurs ukończyliśmy na 9. miejscu, bez awansu do rundy finałowej. Trzeba się więc martwić o przyszłość, bo może być słabo. Stoch, Żyła i Kubacki raczej nie będą Noriakim Kasai czy Janne Ahonenem. Może Pilch da jakąś więksżą nadzieję, jeżeli następny sezon będzie tak dobry, jak końcówka tego. Clemens Leitner wygrał Puchar Kontynentalny.
Kadra C - słaby sezon w FIS Cup, obraz nędzy i rozpaczy, tu akurat bez sensacji oprócz Adama Niżnika, który zanotował stabilny sezon. Szkoda, że na MŚJ nie wyszło w drużynie.
Kadra kobieca (juniorska) - jest ogromny pozytyw w postaci dobrego sezonu Kingi Rajdy. 28. miejsce w Pucharze Świata, 93 pkt, punkty w japońskich konkursach w Sapporo i Zao, Rasnowie, Oberstdorfie i w konkursie w Hinzenbach. W Oberstdorfie najlepszy konkurs w historii polskich skoków kobiecych - szóste miejsce, rekord Polski kobiet, 128 metrów. 10 występów, 8 w punktach. Kinga musi tylko poprawić lądowania, bo te są słabe i przez to traci po 2-3 pkt na notach. I będzie lepiej. Super sezon, chyba także Anna Twardosz może zaliczyć do udanych, jeżeli uznamy za dobre kwalifikowanie się do wszystkich konkursów oprócz Hinzenbach. Punkty też byłyby w Trondheim, ale niestety odwołane. Jest potencjał na przyszłość, Kinga była ósma podczas MŚJ, a dziewczyny zajęły 7. miejsce w drużynie. Myślę, że będzie taki moment w przyszłości, że skoki kobiet będą chętniej oglądane od męskich. Mam także nadzieję, że przyszły sezon uda się obejrzeć w polskiej telewizji, bo tak to mogliśmy polegać na streamach z NRK, ORF czy z ZDF/Das Erste. Eurosporcie, TVP - do dzieła!
Inne zespoły? Znaczny skok Niemców! Przejęcie kadry przez Horngachera wyzwoliło ich moc, a także odkryło potencjał w takich zawodnikach jak Leyhe, Schmid, a moc dodatkową otrzymał Karl Geiger. Osłabł Eisenbichler, a depresja Freitaga pogłębiła się. Powrócił Severin Freund, tylko co z tego, skoro raz punktował, ale za to regularnie awansował do konkursów. Bez Leyhe mogą mieć Niemcy latem problem, ale mam nadzieję, że Stephan powróci zimą do skakania i będzie w świetnej dyspozycji. Podobnie jak Andi Wellinger, który ma wrócić. Wygrali drużynówkę dwa razy, końcówkę sezonu mieli dobrą, bo trzy razy na podium w tych konkursach. Gratulacje dla nich. No i Horngacher wziął sobie od nas Kulę za Puchar Narodów i chyba ją zatrzymał na dobre, też za tę kampanię. Austriacy utrzymali dobrą formę. Gregor Schlierenzauer powrócił do regularnego punktowania, choć zdarzyły się konkursy bez punktów. 20. miejsce, najlepsze od trzech sezonów. Jeżeli Gregor dobrze wykorzysta okres przygotowawczy, to w następnym sezonie może być wielki powrót na podium. Cesarzowi trzeba oddać co cesarskie - Stefan Kraft skakał równo, dobrze, pewnie w tym sezonie, od Zakopanego do Lahti nie wypadł poza TOP5 w konkursach. To zapewniło mu Kryształową Kulę psychologicznie już w Lahti. Z pozostałych Aschenwald z dobrym sezonem, podobnie Michi Hayboeck, który wrócił do regularności w punktowaniu. Wzięli także Woergoettera do Japonii i Willingen, punkty tylko w sobotnim Sapporo, ale jest w nim potencjał. Norwegia ma nowego lidera. Marius Lindvik pokazał, że jest świetny, wygrał dwa konkursy, stawał na podium, lądował w TOP10. Szkoda mi Tandego, który miał super start sezonu, a potem się posypał, jednak w końcówce wyszedł na prostą. Szkoda, że Markeng doznał kontuzji. Był potencjał na super sezon, ale może wróci silniejszy. Forfang w dobrej formie, trochę gorzej Johansson. Wąsacz polubił drugą dziesiątkę. Słoweńcy regularnie punktowali. "Szklany sufit" przebił Peter Prevc, wygrywając po 3 latach przerwy w Lillehammer. Stanął też na podium w niedzielnym, loteryjnym Engelbergu. Stanąłby też w Ruce, ale tam DSQ. Żiga Jelar stanął na podium w "finale" sezonu. Dobrze też skakał Anże Laniszek, dość przeciętnie Domen Prevc, ale na lotach jakoś się uwolnił. Japonię ciągnął Ryoyu! Ale to raczej bez sensacji, bo znowu był mocny. Owocem tego wygrana w nikomu niepotrzebnym Titisee-Neustadt Five, ale 25 tysięcy euro się przygarnie. Z innych ciągnących wózek mały wzrostem, wielki duchem Yukiya Sato, który wygrał dwa konkursy. Daiki Ito też był w paru momentach wsparciem. Oglądaliśmy także zmierzch Noriakiego Kasai, ale on chce skakać dalej. Może się odbije od dna i wróci do formy? Choć w tym wieku... Z reprezentacji "Inne" brak punktów Włochów (jednocześnie widzę nadzieję w Federico Ceconie!) i to jest katastrofa, a o tej też mowa w reprezentacji Czech, gdzie David Jiroutek stracił stanowisko w połowie sezonu, a te zyskał Antonin Hajek. Pamiętne 236m w Planicy! Ale to jak skakał, a gdy był trenerem, to tak naprawdę niewiele się zmieniło, bo w paru konkursach zapunktował Viktor Polasek, ale później wrócił ponownie do punktowania sam Roman Koudelka. A Koudi jest coraz starszy, a przyszłości w Czechach nie widać... Słaby sezon Amerykanów, bo tylko dwa konkursy w punktach Bicknera. Tak to się regularnie od nich odbijał, a od kwalifikacji do konkursu odbijał się Urlaub, o Deanie, Larsonie i Gasienicy nie pisząc. Honor Finów uratował Antti Aalto, raz punktował Niko Kytosaho, pierwszy raz skakał w Q PŚ Mico Ahonen w Lahti, ale o tym występie mówiono przez minutę podczas jego skoku. Tkaczenko uratował honor Kazachów, punktując trzy razy: Engelberg, Predazzo i Lillehammer. Jest nadzieja na przyszłość kazachskich skoków z jego strony. Potwiedzil, że zasłużenie zdobył brązowy medal w Lahti podczas Mistrzostw Świata Juniorów w 2019 roku. Też dobry sezon Muminowa, jeśli chodzi o kwalifikowanie się do zawodów.
Telewizyjnie? Egzamin zdała na piątkę Telewizja Polska, w której mogliśmy obejrzeć WSZYSTKIE konkursy Pucharu Świata w tym sezonie, a kwalifikacje w Wiśle, Zakopanem i w Rasnowie, do którego publiczna telewizja w naszym kraju posiadała wyłączne prawa. Robota zrobiona świetnie, wywiady średnie, bo niektóre pytania powodowały dziwne reakcje u skoczków, komentarz dobry, jeżeli pochwalić można panów Szczęsnego i Snopka. Pan Babiarz średnio, ale emocje w Zakopanem były niesamowite. Ten klip z jego "skakaniem" z Kamilem Stochem zrobił robotę w internecie. Mateusz Leleń z pierwszym sezonem komentarza, rzeczowy, dobry, masa statystyk, z czego pan Mateusz słynie, ale trochę powinny pojawić się emocje. Ale to się dopracuje. Bo ciężka praca daje efekty. Jednocześnie cieszę się, że pojawił się nowy głos w komentarzu w TVP. Studio dobre, plus za ekspertów z różnych portali, za Bartka Kłuska, szkoda, że nie punktowano podczas wizyt w studiu pana Tajnera, bo jest sporo do roboty w naszych skokach. Eurosport zdaje sezon na czwórkę. "Zima jest nasza"? Nie do końca. Brak transmisji na żywo z nocnego Sapporo, brak Rasnowa. Zresztą, w całej Europie Eurosport nie miał praw do konkursu w Rasnowie, jeden z fanów z Wielkiej Brytanii podczas tego weekendu pytał na Twitterze, dlaczego oni tych praw nie mają. Poza tym spóźnienie na konkurs w Engelbergu, bo trzeba było włożyć studio z przypomnieniem, co się działo w sobotę, brak kwalifikacji z niedzielnego Engelbergu, choć i tak te zostały odwołane. Spóźnienie na konkurs drużynowy w Lahti, ale tylko dlatego, że wcześniej był wyścig Formuły E w Marakeszu. Także były dziwne awarie techniczne z dźwiękiem, że leciał dźwięk z reklam wersji International, a obraz mieliśmy ze skoczni, że przez chwilę leciał David Goldstrom, a przez chwilę Błachut i Rudziński, którzy robili w tym sezonie znakomitą robotę. Taki komentarz rzeczowy połączony ze "śmieszkowaniem". Myślę, że jeśli chodzi o komentarz to Eurosport wygrywa z TVP, ale nie wiem, czy to jest dobre porównanie jeśli porównuję stację sportową komercyjną, gdzie można pozwolić sobie na większy luz, z nadawcą publicznym. Studio fajne, bo Kuba Kot, bo pan Pieczatowski, bo pan Korościel fajnie to wszystko prowadził i scalał. Też dobrze radził sobie Krzysztof Biegun, który był ekspertem. Dobre wywiady Kacpra Merka. Szkoda tylko, że podsumowania weekendu pod nazwą "Zimne Dranie" nie emitowano na Eurosporcie, a na kanale YT, gdzie mieli słabe wyświetlenia. Tak mogliby takim kwadransowym podsumowaniem trochę rzeszy widzów zebrać.
No i tak minął sezon 2019/20. Dziwny, nieoczywisty, wyrównany. Takie trzy słowa przychodzą mi na myśl. Dużo zawodów na sztucznym śniegu, dużo problemów z wiatrem, dziwne manewry sędziów, nawet restart serii. Nieraz ten sezon był ciężki do oglądania. Końcówka sezonu była trochę męcząca, może przez atmosferę w Lahti i Oslo, może nie. To już sfera domysłów i ludzkiej percepcji. Tak zakończyła się przygoda Waltera Hofera z byciem dyrektorem zawodów Pucharu Świata. Z jednej strony zasłużony, bo wprowadził zawody pod reflektorami, zdatne do transmisji telewizyjnej zawody, kwalifikacje i przeliczniki, z drugiej strony autor dziwnych manewrów i przeciągania licznych zawodów "bo może będą lepsze warunki". Postać ta negatywnie i pozytywnie zostanie zapamiętana w historii skoków. Zobaczymy, co będzie się z nim działo dalej, życżę mu miłej emerytury, ale może jeszcze o nim kiedyś usłyszymy. Usłyszymy za to o Sandro Pertile, który przejął jego "krótkofalówkę" i teraz on tu rządzi. Mam nadzieję, że wprowadzi jakieś zmiany, na przykład w systemie przeliczników, bo on po 10 latach funkcjonowania potrzebuje rewizji. Konkursy raczej nie potrzebują zmiany formuły. Pozostaje liczyć na to, że Pertile wniesie zmiany, a nie tę rutynę, którą widać od paru sezonów. Dzięki za przeczytanie wszystkich moich wypocin w tym sezonie. Mam nadzieję, że ktoś taki jest! Liczę na to, że latem i zimą 20/21 obejrzymy ciekawsze zawody, które nie będą loterią i będą interesującą rywalizacją z Polakami na czele.
Komentarze
Prześlij komentarz