Przejdź do głównej zawartości

#129 Brzęczek nie jest już trenerem reprezentacji, szkoda, że tak późno

Wiadomość, która wstrząsnęła poniedziałkiem. Jerzy Brzęczek nie jest już trenerem reprezentacji Polski w piłce nożnej. Odszedł polski Guardiola, polski James Bond, który świetnie tańczy. Polskie błoto go najpierw wchłonęło i potem wyrzuciło, bo tak musiało się stać.

Wyniki były marne, nasza gra odstawała od ideału. Zbigniew Boniek powiedział jednak w listopadzie, że jest wszystko w porządku i nie będzie zwalniał Brzęczka. Co go pokusiło do takiego ruchu w styczniu, dwa miesiące po tych słowach i dwa miesiące przed startem kampanii eliminacyjnej do Mistrzostw Świata? Być może znalazł kogoś lepszego na jego miejsce. Tylko że taki ruch trzeba było przeprowadzić wzorem Słowaków w listopadzie, a nie w styczniu, kiedy to żaden mecz nie został jeszcze rozegrany, a trener, piłkarze, działacze PZPN, dziennikarze, a przede wszystkim kibice zostali zaskoczeni. Ba, nowy trener ma ekstremalnie mało czasu na to, by cokolwiek przygotować, byśmy mogli pójść do przodu w pierwszych grach eliminacyjnych. To dobrze, że Jerzy Brzęczek już nie jest trenerem.   Trochę szkoda, że decyzja wybuchła tak nagle. Można to było rozegrać ładnie po zakończeniu kampanii Ligi Narodów, podziękować Brzęczkowi za utrzymanie w Lidze A, awans na EURO i powiedzieć, że trzeba się skupić na nowych celach i do widzenia. Taka sytuacja trochę dyskredytuje już i tak zdyskredytowanego Bońka, ale w części przywraca mu twarz, bo zrzucił z wozu ciężar Brzęczka i tego, jakim on był selekcjonerem. Czy to ulga dla reprezentacji? Na pewno tak, ale trudno bez wiadomości z wewnątrz osądzać, czy Brzęczka oni nie lubili, czy uwielbiali. Nie chcę nic insynuować, ale jeżeli po jego odejściu na portalach społecznościowych odezwał się jedynie Kamil Grosicki, to coś musi to znaczyć.


Zdjęcie

Jakim selekcjonerem był Brzęczek? Przeciętnym, ale lepszym od Fornalika czy Smudy. Awans na EURO z tak słabej grupy był obowiązkiem, dlatego też wygraliśmy 8 gier, 1 zremisowaliśmy i 1 przegraliśmy. Mecze wygrywane bez stylu, z efektywnością, a nie efektownością. To było, wbrew pozorom, atutem Brzęczka. Gra nie była wybitna, punktowa skuteczność była dobra. W ostatnich grach eliminacyjnych można też było zauważyć, że reprezentacja gra lepiej i ich kopanie piłki da się oglądać, bo nie były to nudne spotkania ofensywnie. W Lidze Narodów zderzyliśmy się ze ścianą włosko-holdenderską, oba mecze z Holandią były słabe, a czarę goryczy przelała strata w ciągu 7 minut dwóch bramek, które zabrały nam najpierw prowadzenie, a później nadzieję na punkty. Remis z Włochami i porażka, ta druga w słabym stylu. Spotkań z BiH nie oceniam, to był dobry rywal, ale Polska wychodziła z tych starć lepsza.  Plany zadaniowiec Brzęczek zrealizował. Za to szacunek i podziękowania, bo to się mu należy. Za brak stylu gry, a nawet jeśli był, to za jego zgubienie, za brak "meczu założycielskiego", za słabe spotkania z najlepszymi i nudę w grze ofensywnej i brak pomysłu w defensywie nie należy mu się respekt.

Dobrze, że odszedł, choć zmiana na parę miesięcy przed turniejem jest grą va bank. Czy to się opłaci Bońkowi czas pokaże. Kto następcą? Włoskie opcje, które znamy, zostały odrzucone, podobnie jak i Nenad Bjelica. Tuchel odpada, bo to byłoby dziwne. Włoskie opcje, których nie znamy mogą być możliwe, bo w końcu Zbigniew Boniek + Italia = wielka miłość.  Ale może się skończyć tak, że wielki powrót zanotuje Adam Nawałka i będziemy przygotowywać kadrę do gry na EURO zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, w obronie i w ataku. Nie będę w ogóle zaskoczony.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...