Przejdź do głównej zawartości

#133 Klingenthal, czyli prologi zamiast kwalifikacji, Klingenthal zamiast Sapporo, a Granerud nadal jest Granerudem

Miało być Sapporo, było Klingenthal. I lista startowa też pewnie byłaby większa, a tak był prolog zamiast kwalifkacji, bo na liście było 50. A Granerud skakał w innej lidze.

W piątek i w niedzielę zamiast kwalifikacji przeprowadzono prolog, czyli trening oceniany, bo taką nazwę można przyjąć. W piątek walkę o 3 tysiące franków wygrał - no niespodzianka, mili państwo - Halvor Egner Granerud. 141m, a w treningach 141,5m. Dominator piątku. Za nim był pięknie skaczący Bor Pavlovcić i Dawid Kubacki, któremu trzeci skok wyszedł.  Z Polaków siódmy był jeszcze Andrzej Stękała, a dwunasty Kamil Stoch. Najsłabiej skakal Tomasz Pilch, mimo że treningi były dobre. Ryoyu Kobayashi był ósmy,  dobry występ Nazarowa, bo był dwudziesty pierwszy, Daiki Ito dwudziesty szósty, więc na poziomie punktów. W niedzielnym prologu za to Granerud był koleżeński i prolog wygrał Markus Eisenbichler, a Tkaczenko i Muminow dostali DSQ za brak numerów startowych. Taka to historia. Ale że to prolog to mogli wystartować w konkursie. Martwiące jest to, że znowu u pań była większa frekwencja niż u panów. Ba, nawet większa frekwencja była na rozegranych w ciągu 24 godzin czterech konkursów Pucharu Kontynentalnego w Willingen!

W sobotę śnieżyło i dość spokojnie, ale wiało. Wiatr jednak wyrzucił z drugiej serii Lindvika czy Hubera, o Geigerze i Freundzie nie pisząc. Warunki im zdecydowanie nie pomogły. Pytanie się, kto wygrał byłoby pytaniem retorycznym, więc ad rem. Halvor Egner Granerud wygrał dziewiąty raz w karierze i w sezonie. 140,5/141,5m. Dalekie, zdecydowane loty, dobre stylowo. Granerud znowu znokautował konkurencję, gość niczym Ryoyu Kobayashi w sezonie 18/19, Kamil Stoch w sezonie 17/18, Peter Prevc w sezonie 15/16 czy Adam Małysz w sezonie 00/01 jest w swojej lidze i długo z niej nie wyjdzie. Kto drugi? Kamil Stoch! 138,5/134m, oba skoki mu wyszły, wszystkie skoki w sobotę mu wyszły. Nie rozumiem o co chodzi w jego skokach, ale to i lepiej, bo pozwala się cieszyć bardziej z jego prób. TRZECI POTĘŻNY BOR! Nie, nie Mateusz. Bor Pavlovcić! Zdecydowanie nie pomylił odwagi z odważnikiem i latał szalenie niczym w Willingen. Tam w sobotę był czwarty, a tutaj trzeci. 137,5 i 142,5m! Piękne skoki Słoweńca, który wyrasta na czarnego konia. Dziwny ten sezon w wykonaniu Słoweńców. Nie mają wyraźnego lidera, pojawiają się wyskoki formy i nagle cyk, Bor robi podium. Kolejne konkursy pokażą, czy Bor faktycznie zaczyna skakać w super stylu.

Zdjęcie

Tuż za podium Piotr Żyła, 137,5/131m, niby dobre skoki, ale drugi przy skoku Pavlovcicia niewiele mógł zdziałać. Tak jak i piąty Anże Lanisek i Dawid Kubacki, którzy wpadali na 131 lub 131,5m.  Awans na siódme zaliczył Pius Paschke - pięć pozycji do góry, 137,5m w drugiej rundzie. Do TOP10 zdołał też wbić Yukiya Sato kosztem Ryoyu Kobayashiego, który był jedenasty. Pierwsza proba Yukiyi nie była zadowalająca, 127m, jednak siedem pozycji zysku sprawił skok dalszy o 10 metrów w drugiej pozycji. Jednak dwunasty Johann Andre Forfang zyskał tych pozycji 12, był Królem Awansów, 136m w drugiej rundzie. Forfang mimo wszystko przełamuje się w drugiej części sezonu, który i tak jest dość niemrawy w jego wykonaniu. 

Druga seria to było pole zysków i strat. Zysk 9 miejsc zanotował Kuba Wolny, czternasty w konkursie. 126,5/136m. Te 136m było kluczowe, bo one zazwyczaj dawało ten zysk paru pozycji.  131,5m dało Lacknerowi zysk 11 pozycji, z P29 na P18.  Spadł Nazarow. O sześć pozycji, po pierwszej rundzie był jedenasty, na koniec siedemnasty, drugi najlepszy wynik w karierze po niedzielnym konkursie w Niżnym Tagile, 130/126m. Drugi skok gorszy, ale taką zdobycz punktową Michaił na pewno przyjął z ogromnym zadowoleniem. Spadł tyle samo czternasty Simon Ammann. 130m w pierwszej i 127m w drugiej rundzie. Jednak P20 to i tak dobry wynik Simona.  Znowu nie poszło Andrzejowi Stękale - 123,5m w pierwszej rundzie i 127m nie dało mu nic więcej niż P21.  Jędruś, co się dzieje? Prolog był przecież taki dobry! Hayboeckowi też znowu nie poszło, P24, o Krafcie na P19 nie pisząc. Czy niedziela coś zmieniła?

W niedzielę rywalizowano w równych warunkach, konkurs był na bardzo wysokim poziomie, a szczególnie elektryzująca była druga runda, w której zawodnicy latali poza rozmiar skoczni, a sędziowie obniżali belkę startową. Pan Zwycięzca, bo tak powiem o Granerudzie (nie spodziewaliście się, co?) skakał 136/140,5m, po pierwszej serii był drugi, ale w drugiej rundzie Stoeckl zdecydował się na manewr coach request i belkę 8 na życzenie (-1 względem belki przy skoku Keiichiego Sato, platformą bazową w drugiej rundzie była G14). Granerud za przekroczenie granicy 95% dostał wyższą rekompensatę, poleciał 140,5m. To, co nie udało się w Planicy udało się w Klingenthal, Granerud wygrał konkurs. Dziesiąta wygrana w tym sezonie, ma tyle samo co Anders Jacobsen przez całą karierę. W Zakopanem szansa na dogonienie Ljokelsoeya i jego 11 wygranych, a nawet przegonienie jeśli upora się z problemami z najazdem Wielkiej Krokwi. Kryształowa Kula raczej jest już jego. Drugi Bor Pavlovcić! Kapitalny weekend Słoweńca, który według niektórych może być czarnym koniem mistrzostw świata w Oberstdorfie, ale ja bym jeszcze jeden weekend się wstrzymał z takimi określeniami. Faktem jest jednak to, że od dwóch weekendów skacze na TOP15, w Klingenthal dwa pierwsze podia w karierze, w niedzielę loty na 140 i 146m. Potężny Bor latał pięknie, bez względu na to, czy były to treningi czy serie oceniane. Odrodzenie honoru Słoweńców? Możliwe. Honor Niemców też w jakimś stopniu ratowało podium Eisenbichlera.. Markus miał historyczną szansę, by po raz pierwszy Niemiec wygrał na Vogtland Arenie, ale tak się nie stało, pierwsza próba 138m, druga 141,5m, a trzeba było 145m. Sprytna taktyka Stoeckla co do szachowania belką tym razem zdała egzamin. Eisenbichler miał podium, czym punktowo trochę znowu odjechał Stochowi.  

Zdjęcie

Wąsacz czwarty, to nie jest zaskoczeniem, znowu latał daleko, ale do podium zabrakło. Yukiya Sato piąty, dwie pozycje zysku, 141/144,5m, pokazał moc, jaka drzemie w nim na takich obiektach, szkoda, że w sobotę nie było tak dalekich lotów bo pewnie też by się zakręcił w okolicach podium. Ale następne Zakopane, więc będzie szansa znowu pokazać moc w piątek.. A co z resztą weekendu? Oby tylko nie było zjazdu. Kamil Stoch nie zanotował zjazdu względem soboty, nie wypadł z dziesiątki pierwszy raz w niedzielę od 3 stycznia i wygranej w Innsbrucku. Potem w T-N, Zakopanem, Lahti, Willingen radził sobie słabo. Tym razem szóste miejsce, 138/137m, z dziewiątej belki w drugiej rundzie nie zdziałał nic więcej. Nie ma się jednak co załamywać, bo Kamil wreszcie dwa konkursy utrzymał się w dziesiątce, co jest bardzo ważne, bo widać, że wraca regularność. Zakopane jednak pokaże, czy to był wypadek przy pracy. czy faktycznie znowu dzieje się coś dobrego.  Dawid Kubacki siódmy! Poziom sędziowania był dość średni w tym konkursie, jest wiele opinii, ze Dawid powinien być wyżej i to jest prawda. 146m w drugiej rundzie, 138,5m w pierwszej. Poziom był tak wysoki, że był po niej DWUNASTY i awansował o pięć pozycji. Pięć, bo będący na P7 Domen Prevc dostał DSQ w drugiej rundzie. Stabilny weekend, bardzo dobre dalekie próby. Czy to wina, zdaniem Igora Błachuta "francuskiego pajaca", że Dawid był siódmy, a nie trzeci-czwarty? Pół punktu wyżej mogłoby dać trochę więcej, choć i tak wątpię, że przesunąłby się ciut wyżej. Keiichi Sato ósmy! Tak, Japończyk skakał bardzo dobrze. 140m w pierwszej rundzie wywindowało go na trzecie miejsce po niej własnie. Jednak w momencie, gdy niektórzy latali bardzo daleko, to on skoczył 134m co na koniec zrobiło spadek. Szkoda, pierwsze podium było w zasięgu, ale jego dzień jeszcze nadejdzie w pewnie niedalekiej przyszłości.

Była robiona życiówka. Martin Hamann dziesiąty, 135/138m. Jeśli ktoś skreślał Hamanna to niech go nie skreśla. Faktycznie mogą zdarzyć mu się słabsze próby, jednak ten konkurs pokazał dobre próby. Jan Hoerl P11, był ósmy. 138,5/138m. Najlepsze miejsce od Oberstdorfu. Przypadek czy dobre próby? Pewnie coś pomiędzy, jednak fakt bycia najlepszym Austriakiem pewnie przyjmuje z radością. A propos Austriaków, trochę klęska ich w ten weekend. Aschenwald P15, Kraft P16, Fettner jedynym pozytywem, bo P24, bo punkty i to jest ważne. Ale P27 Hubera nie jest niczym dobrym. Austria w tym sezonie nie wygrała ani jednego konkursu w PŚ i zaliczyła tylko trzy podia. Ta sytuacja nie napawa optymizmem w pierwszym sezonie Widhoelzla.  

Grunt, że w Pucharze Świata kobiet Kramer nadal prowadzi, mimo że w Hinzenbach czwarta, DSQ i czwarta. Pierwsze trzy konkursy w sezonie poza podium, w dodatku w Austrii, w dodatku Takanashi (win numer 58 i 59, gigantka!) i Kriżnar (win w piątek) doganiają ją i sprawa Kryształowej Kuli u pań jeszcze jest w toku, choć Kvandal po niedzielnym upadku w drugiej serii o wysokie miejsce już nie powalczy, a szkoda, bo to spory talent norweskich skoków. Zdrowia, Eirin!

Piotr Żyła P17, Michaił Nazarow P19. Co ich łączy? Król Awansów. Awansowali o osiem pozycji. Rosjanin zaliczył dwa konkursy w punktach i na pewno w przeciwieństwie do Korniłowa pokazał jakość. Żyła natomiast nie skakał dobrze w niedzielę, bo dopiero P17, 128/135,5m, brakowało błysku. U Andrzeja Stękały podobnie. P18, 132/127,5m. Konkursy bez szału, ale może Zakopane tchnie w niego nadzieję. Trochę mnie ta dwójka zawiodła w niedzielę, choć Andrzej prędzej w cały weekend. Nadzieję na pewno tchnął kolejny dobry weekend Kuby Wolnego - P20, P17 w ten weekend, stabilne dobre próby. Kuba powoli, ale się odradza i jest szansa na to, że wystąpi na MŚ w Oberstdorfie. 

Nakamura dwa konkursy w punktach. To nie jest moja fanaberia, lecz dobre próby Japończyka. Naoki nabrał regularności, czwarty konkurs z rzędu w punktach,  Jeżeli Polska i możliwy Rasnov da mu również punkty to może być tak, że osiągnie najlepszy sezon w karierze. Zresztą, tym sezonem zasłużył na miejsce na MŚ, bo zresztą w składzie jest wymieniony razem z oboma Sato i braćmi Kobayashi.  Dobra dyspozycja, choć nadal mu się zdarza ukończyć konkursy poza punktami. Poza punktami oba konkursy w Klingenthal ukończył Karl Geiger. P38 w niedzielę. Miała być walka w czołówce, tymczasem od Willingen Geiger nie może odnaleźć siebie. Przerwa w Zakopanem zrobiłaby mu dobrze. Nie punktował także Simon Ammann, który w niedzielę powrócił do swojej bezbarwności. Forfang tymczasem potwierdził nierówność i jak niedzielny prolog skończył wysoko i sobotnie zawody także wysoko, tak w konkursie niedzielnym był poza punktami. A Lindvik dostał DSQ, bo się potknął o kable i kombinezon nie miał wymaganych wymiarów. Ot, taki news. Pilch w obu konkursach poza punktami, żadna sensacja, to był pewniak, dobrze jednak, ze Doleżal (którego nie było w Klingenthal!) i sztab pokazują, że można rotować składem reprezentacji i nie jest ona, niczym reprezentacja Niemiec betonem. Byli również Czesi i Kazachowie, ale nie pokazali niczego istotnego. Martwiąca jest słaba forma Tkaczenki, który przecież w zeszłym sezonie potrafił być w czwartej dziesiątce z szansą na trzecią i punkty.

Miało być Zhangjiakou, będzie od piątku Zakopane. Granerud poluje na rekord norweskich wygranych, choć też na naprawienie problemów na rozbiegu. Polacy pewnie na dobrą dyspozycję, a Stoch na podium i może nawet na 40. wygraną, bo byłaby to piękna klamra. Jednak chęci pięknej klamry mogą nie docenić zawsze mocni Norwegowie, a jeżeli Pavlovcić i Lanisek także tam dojadą z formą to może wreszcie Słoweniec przełamie trwającą od miesiąca norweską dominację, ale także i dominację trzech krajow, które wygrywają zawody PŚ w tej kampanii. A ich skróty to NORPOLGER. Prawie jak HAMBOTVER w F1!

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...