Przejdź do głównej zawartości

#135 W krainie Drakuli przed mistrzostwami świata

 Najlepsi zawodnicy świata od czwartku do soboty skakali na skoczni normalnej Trambulina Valea Carbunari w Rasnowie. Panie skoczyły dwa konkursy indywidualne, panowie jeden. W sobotę zobaczyliśmy konkurs mieszany. We wszystkich zawodach działo się.

W czwartek odbył się - NO WCALE SIĘ NIE SPODZIEWALIŚCIE, CO?! - prolog, bo zawodników było 49 (tak naprawdę to 48, bo Mitrofan nie ma prawa startu w PŚ). FIS musi pomyśleć nad jakimś rozwiązaniem, które rozwiąże problem zbyt małej liczby zawodników. Bo w momencie, w którym na skoczni dużej powinno być znacznie więcej zawodników to wygląda bardzo źle dla Pucharu Świata i jego ewentualnej przyszłości. Zwiększenie kwot startowych? Zmniejszenie liczby zawodników w konkursach? To mogą być rozwiązania. W każdym razie, prolog o Puchar Drakuli padł łupem Markusa Eisenbichlera, który skoczył 97m, a za nim byli Halvor Egner Granerud i Kamil Stoch, który ze skoku na skok poprawiał się i owocem było trzecie miejsce po skoku na 93m. Żyła na P5, Kubacki na P11. Bardzo dobry prolog skoczył Zografski, bo był dziesiąty! U pań w konkursie najlepsza była Nika Kriżnar, a pudło uzupełniła Sara Takanashi (po raz 105. w karierze, dogania tego Ahonena!) i Silje Opseth. Wobec DNSu Marity Kramer, która miała niejednoznaczny wynik testu na koronawirusa (Oberstdorf vibes, szczerze jej współczuję, bo tym "mykiem" Rumuni odebrali jej szansę na wywalczenie Kryształowej Kuli w rywalizacji sportowej), Słowenka została liderką Pucharu Świata. Warunki były śnieżne, wietrzne, wiatr wykluczał niektóre zawodniczki, a nawet i Miran Tepes puszczając zawodniczki w korytarzu. Punkt dzięki pechowi Pagnier zdobyła Kamila Karpiel, była trzydziesta. Kamila nie miała nadzwyczajnych prób, jednak dzięki temu szczęściu miała punkty. W konkursie wystartowała też Anna Twardosz, ale jej skok konkursowy się nie powiódł.

 W piątek rano panie skoczyły swój konkurs. W nim najlepsza była Sara Takanashi, która wygrała po raz 60 w Pucharze Świata. 92/99m. Gigantka, mistrzyni, legenda skoków kobiet. A za nią były Silje Opseth i Nika Kriżnar, która zachowała plastron liderki Pucharu Świata. Jednak jej przewaga nad japońską legendą stopniała do zaledwie pięciu punktów. Rywalizacja w Rosyjskim Tour Blue Bird będzie arcyciekawa. Maren Lundby była piąta, a Eva Pinkelnig po powrocie siódma, mimo że była druga po pierwszej serii. Dzień wcześniej była też siódma, więc brawo za mega powrót. Szkoda Anny Twardosz, która mimo że awansowała do finału, to nie zdobyła punktów, bo było w niej ich 31. Ale za to w piatek zobaczyliśmy trzy Polki, a w czwartek były dwie.  

Później panowie skoczyli konkurs. Odbywał się on w dość równych warunkach, były dobre, dalekie skoki i walka na odległości. Kto wygrał? Halvor Egner Granerud miał wygrać ten konkurs z przewagą 2 pkt, bo drugi skok wylądował na 98m, to miała być wygrana numer 12, miał pobić rekord Ljokelsoeya. Ale nie pobił, bo dostał dyskwalifikację za kombinezon. Tą również dostał Markus Eisenbichler chwilę wcześniej w tym samym konkursie. Nie zmienia to faktu, że Granerud pokazał moc i to, że na MŚ będzie liczącym się graczem. Kto wygrał? Ryoyu Kobayashi! Super drugi skok na 98,5m, pierwsza próba na 94m dawała mu P7. Wygrał ten konkurs, to jego osiemnasta wygrana w karierze, więc jest najlepszym Japończykiem w historii pod względem zwycięstw w Pucharze Świata. Przez mniej niż tydzień zajmował miejsce na czele razem z Noriakim Kasai. Wielki Ryoyu, który ma mega formę przed mistrzostwami świata, bardzo możliwe, że zdobędzie na nich swój pierwszy medal indywidualny. Może dokona więc tego, czego nie udało się zrobić w Seefeld i Innsbrucku.. Przynajmniej ja mam taką nadzieję. Kamil Stoch drugi! Awans z dziewiątego miejsca. Podium numer 79, jest jedno pudło za Ammannem. Genialne skoki jak na kogoś, kto traktuje weekend treningowo. 92,5/97,5m. 1,6 pkt stracił do Ryoyu. Mistrz zrobił super robotę. Jak dla niego to jest weekend treningowy, to co on będzie robił w Oberstdorfie?! Pewnie świat dominacja. Albo dwa razy bez medalu, bo Stoch lata między górkami i dołkami. Ale może ten "trening" pozwoli mu na powrót na szczyt ponownie w tym sezonie. Pudło uzupełnił Karl Geiger. Żadna to niespodzianka, zawodnik super skaczący na skoczniach normalnych znowu pokazał klasę, 94,5/96,5m. Najlepszy Niemiec najlepiej skaczący. Nic dodać, nic ująć. A gdyby nie parę poprzednich słabych weekendów to walczyłby o TOP5 generalki Pucharu Świata.

           Zdjęcie

Jedna dziesiąta za podium Dawid Kubacki! Mistrz świata ze skoczni normalnej w Seefeld był trzeci po pierwszej rundzie, wygrał nawet serię próbną. 95,5/95m. Ta druga odległość to było za mało na Geigera, a pewnie gdyby wylądował pół metra dalej to miałby podium. Szkoda, ale mimo wszystko Dawid jest nadal wielki i będzie walczył o medale w Oberstdorfie. Tak jak i Piotr Żyła, który był piąty - 93/96m, dobre próby i fajna forma, która napawa optymizmem po ostatnich paru konkursach jazdy w dół i pod górę.  Szósty Tande też wbił do dziesiątki - 92,5/96,5m. Na pewno gdyby był w dziesiątce to walczyłby tą drugą odległością o podium z szansą na jego zdobycie. A tak musi się zadowolić tym miejscem.  Robert Johansson znowu Królem Awansów! Sześć pozycji zysku, P11, 92/96m. Na przyczajonego "Wąsacza" zawsze trzeba uważać, a kto wie, może na MŚ pokaże klasę i powalczy o medale? Nigdy nic nie wiadomo, też z jego formą, która raz zwiastuje dobry wynik, by następnym razem pokazywać dołek. Z nim nigdy nic nie wiadomo. Tak jak i z Deschwandenem. Dziesiąte miejsce Szwajcara, 94,5/92,5m, świetna dyspozycja w Rasnowie. Wydawało się, że kolejny punktowany konkurs skoczy Simon Ammann, ale niestety 88,5m nie dało mu tego. Tutaj trzeba było skakać 89m na punkty. 90,5 skoczył brązowy medalista mistrzostw świata juniorów Dominik Peter, zdobył punkty za P27, bo 86,5m w drugiej próbie. Było słabiej, ale zdobył punkty. Ich niezdobycie w takiej stawce byłoby trochę kompromitujące dla niego.

"Wujek Manuel i przedszkolaki" - takie określenie padło ze strony @localsjresults w stronę Manuela Fettnera i juniorów z Austrii, którzy skakali w ten weekend w Rasnowie. I "wujek" pokazał, że jest stary, ale jary, a "przedszkolaki" (a przynajmniej paru z nich), że walczą o świadectwo do "podstawówki" z wyróżnieniem. Fettner ósmy, ale prowadził po pierwszej rundzie! 96m w pierwszej rundzie, ale skok o 3 metry bliższy w drugiej go trochę zrzucił. I jest szkoda, bo była wielka szansa na podium, jednak miejsce w dziesiątce pewnie austriacki weteran, który w drugim konkursie w karierze w Bischofshofen w 2001 roku w wieku 15 lat był piąty, wziąłby z pocałowaniem ręki. Co do przedszkolaków - dziewiąty Daniel Tschofenig! 93/93,5m, piąty po pierwszej rundzie. Są perspektywy na przyszłość dla reprezentacji Austrii, że będą mocną nacją za parę lat.  David Haagen osiemnasty - pierwsze punkty w karierze. Duże punkty, bo dobre skoki, 91/93m. Dwudziesty drugi wszystkim znany Ulrich Wohlgenannt - 92/87,5m, fajne próby, tylko druga słabsza przekreśliła szansę na awans. Nie było tak źle w wykonaniu przedszkola, trzeba ich obserwować, bo kto wie, za parę lat może się wykluje z tego coś więcej niż wygrane, podia, punkty, dominacje w Kontynentalu.

Niemcy się trochę odbijają! Nie, nie jak Eisenbichler od dużych punktów przez dyskwalifikację, ale od jakiegoś niskiego poziomu. Nie dość, że podium Geigera, to jeszcze P7 Paschkego,  P12 Schmida i P14 Freunda. Ich wyniki są coraz lepsze i pokazują, że ostatni weekend z dołem był pokazem słabości. Ale komu nie zdarza się słabość w tym sezonie, niech pierwszy rzuci kamieniem. Kto wie, co zaprezentują na mistrzostwach świata, jednak dwóch Niemców w pierwszej dziesiątce to raczej plan minimum dla "niemieckiego betonu" Horngachera. Mimo wszystko jednak on się sprawdza i, mimo że notuje nieraz słabe wyniki to i tak jest o niebo lepiej od tego, co niektórzy Niemcy prezentują w Pucharze Kontynentalnym. Choć pewnie ja, jak i wy zobaczylibyśmy powrót Richarda Freitaga, ale chyba w sytuacji, w której może być tak, że będą dwie Planice (albo jedna, jeśli się nie dogadają) to jest raczej niemożliwe i Niemcy do końca sezonu dojadą z tym składem, który wysyłają na mistrzostwa świata.

Klemens Murańka z najlepszym sezonem w karierze! To już fakt. Klimek szesnasty w Rasnowie, 93/89,5m.  Wielu go skreślało, mówiło, że powinien odstawić narty, zakończyć karierę, tymczasem on w połączonej kadrze narodowej skacze pięknie, daleko, robi zdobycze punktowe i bije własne rekordy.  139 pkt w sezonie 20/21 sprawia, że jest to lepszy sezon od sezonu 13/14, w którym "wieczny 13-latek" zdobył 132 pkt.  Jest naprawdę dobrze i między innymi on potwierdza, ze decyzja o połączeniu kadr była strzałem w dziesiątkę i faktycznie w polskich skokach zaczęło się dziać dobrze. No tylko szkoda, że juniorzy nie osiągają takich wyników...

W sobotę konkurs tylko dla najwytrwalszych.  Sapporo ma konkurs o 2 w nocy w niedzielę, Rasnov ma mikst o 9:45. Trzeba było wstać i obejrzeć. Dziewięć reprezentacji, Polska w składzie Twardosz, Stoch, Karpiel, Kubacki. Jaki to był konkurs? Bardzo emocjonujący. Dajcie wiarę, Norwegia i Słowenia przed ostatnią grupą mieli tę samą notę i byli ex aequo na pierwszym miejscu. Ale zwycięzca mógł być tylko jeden. Norwegia! Musieli wygrać ten konkurs, mimo że Słowenia przez spory fragment pierwszej rundy prowadziła. Super robotę zrobił Granerud - 97,5/96m, mega próby, przy średnim Jelarze w ostatniej grupie jego wygrana była formalnością, u pań najlepsza była Maren Lundby, która skakała 92,5/91m, przy pierwszej super próbie Opseth na 93m i drugiej słabszej była ona lepsza. Słowenia druga! Mogła nawet wygrać, ale chyba mimo wszystko Żiga Jelar dwoma próbami na 87m zawiódł. Dwie najlepsze osoby w Słoweniii? Nika Kriżnar i Cene Prevc.. Co do Niki - wiadomo, liderka Pucharu Świata nie mogła spalić, 95 i 96,5m, kapitalne odległości, dalekie loty, pokazała mega klasę. Cene - dwa razy 94,5m, bardzo jasny punkt, już wiadomo, że kolejny z braci Prevc dostanie szansę na MŚ. Trzecia Austria, czyli Wujek i Ciocie Tschofeniga. Manuel Fettner nie zawiódł, 92/94m, te 94m były kluczowe, bo potrzebował tyle, by Austria mogła stanąć na podium i wytrzymał presję. Czy Widhoelzl to widział? Chyba tak. Tschofeniga też widział. Seniorkę Iraschko-Stolz, która pokazała, że wiek nie ma znaczenia także, a ona latała 96 i 87m. Pinkelnig latała ciut słabiej, ale ona dopiero wraca po tej kontuzji. Niemniej, klasa i gratulacje za ten weekend.

Zdjęcie

Japonia tuż za podium. Raczej spodziewany był ten wynik, bo wielu myślało, że to Yukiya Sato swoimi słabymi próbami to sprawi, a tymczasem Yukiya dwa razy przekroczył punkt K. Gdyby tak skakał w piątek, to miałby punkty Pucharu Świata. Na pewno Maruyama musiałaby skakać ciut dalej, by mogli stanąć na pudle. Tak się jednak nie stało. Ryoyu Kobayashi i Sara Takanashi - pure class. Będą na pewno podstawą swoich drużyn w walce o medale. Piąte były Niemcy. Osobiście widziałem ich na szóstym miejscu, ale znakomite próby Geigera (91/96m) i Paschkego (91,5/94m) wyciągnęły ich tak wysoko. Goerlich i Rupprecht nie dały za dużo jakości, choć lepsza z nich była Rupprecht.  Były to zdecydowanie lepsze jakościowo skoki, mimo że ta Niemka dwa razy w grupach była siódma. Szósta Rosja! Bez dwóch zdań siłą były kobiety - Awakumowa i Machinia. Ta pierwsza wyróżniła się skokiem powyżej punktu K - 90,5m, ale drugi był na 89m. Również moc pokazał Klimow, a trochę słabiej na ich tle prezentował się Trofimow. Rosja rośnie, kto wie, czy nie będą walczyć o TOP5 na MŚ?

Polska siódma. Była szansa na szóste miejsce, ale zrzucił nas Klimow. Mocą był Stoch i Kubacki, obaj zanotowali te same odległości w swoich grupach - 94 i 95m. Jeżeli dla Stocha to był weekend treningowy, to ja jestem święty turecki. W piątek podium, w sobotę super próby. Co Kamil zacznie odpalać na mistrzostwach świata? To pytanie będzie prześladować fanów przez najbliższy tydzień. Co odpali Kubacki? Pewnie walkę o obronę tytułu. Jest na to ogromna szansa, ale przy mocnym Granerudzie może być tak, że Norweg weźmie wszystko. Ale MŚ rządzą się swoimi prawami i to też trzeba pamiętać. Panie? Anna Twardosz nadal w dobrej formie - 84 i 83,5m to były jej najlepsze próby w Rasnowie, podobnie z 82m Kamili Karpiel. Tyle, że Kamila ma nadal problem z drugimi próbami, które psuje, tak też było w sobotę -75,5m. Ona wraca jednak po kontuzji i pewna wyrozumialość tutaj jest wymagana. Polskie skoki kobiet powoli dojeżdżają do świata, ale przez wyraźne zaniedbania Polskiego Związku Narciarskiego w tej sferze walka o dołączenie do światowej czołówki jeszcze potrwa. A gdyby Polo Tajner zainteresował się szybciej, to może teraz Polki walczyłyby o medale mistrzostw świata. No ale tak nie jest. Przyzwoity występ, co można więcej dodać.

Francja bez błysku na ósmym. Grunt, że Batby i Foubert wystąpili i zdobyli punkty, dzięki temu mają dożywotnie prawo startu w Pucharze Świata. Foubert poszalał w pierwszej próbie - 88m, tyle że drugą wylądował na 80,5m. I o ile pierwszą walczyłby o punkty w piątek, tak drugą walczyłby z Caciną o to, by go wyprzedzić. Batby się jeszcze uczy - 81/80m. Pagnier bez szału - 2x83,5m. Honor ratowała Julia Clair, która bardzo przyzwoicie skakała w czwartek i piątek, puenta nadeszła w sobotę - 88/86m. Będzie walczyć o TOP10 na MŚ, ma na to szanse około 60%. Rumuni nie będą walczyć. Rumuni byli ostatni. Ale to pewnie przez gościnność. Lądowali oprócz Trambitas w przedziale 80-81,5m. 80m Cacina, 81m Haralambie, 81,5m Mitrofan. TAK, MITROFAN BYŁ LEPSZY OD CACINY.  Klęska urodzaju, klęska Caciny, grunt, że wystąpili w konkursie i za to dla nich podziękowania. Ale, jak na razie, punkty Pucharu Świata im nie grożą.

Następne mistrzostwa świata w Oberstdorfie. Faworyt u panów jest jeden -Halvor Egner Granerud. Jeśli się nie spali, może je skończyć z dwoma złotami indywidualnymi. Musi jednak uważać na Stocha, Eisenbichlera, Geigera i Ryoyu Kobayashiego, którzy będą go mocno naciskać w konkursach. Ryoyu może zdobyć medal indywidualny, czyli to, czego nie udało się zdobyć w Seefeld i Innsbrucku. Stoch może powalczyć o to, by być jednym z najstarszych mistrzów świata w historii. Dawid Kubacki powalczy o obronę tytułu mistrza świata na skoczni normalnej. Kto wie, może pojawią się czarne konie jak Stękała, Żyła, Huber, Pavlovcić, a może nawet Yukiya Sato. W drużynie walczyć o złoto będą Norwegowie, a jeśli będą tak potężni, jak byli w Pucharze Świata, to złoto jest pewniakiem. Faworyci są jednak też inni, bo Polska, Japonia, Austria czy Niemcy na pewno też będą chcieli włączyć sie do walki o co najmniej brąz. Dlatego też każdy skok będzie na wagę medalu i te próby będą musiały być na maksa dopracowane. Jednak MŚ to święto narciarstwa klasycznego, dlatego warto chłonąć każdą chwilę tego czempionatu, który jest najważniejszą imprezą dwulecia dla każdego zawodnika.

źródło screenów: TVP

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...