W Niżnym Tagile panie rozpoczęły rywalizację w turnieju Niebieskiego Ptaka. Oprócz skoczni normalnej w tej miejscowości zostaną rozegrane także konkursy indywidualne na normalnej i dużej skoczni w Czajkowskim. Po Niżnym Tagile widać, że Kramer nie odpuści walki do ostatniego centymetra, tak jak Takanashi i Kriżnar. Przynajmniej o Niebieskiego Ptaka, który wcale nie jest niebieski.
Walka o Kryształową Kulę nabrała rumieńców. W sobotę doszło do ważnego momentu. Przed konkursem Kriżnar była liderką PŚ i prowadziła o pięć punktów z Takanashi - 606 miała Słowenka, 601 Japonka. Sara Takanashi jednak w sobotnim konkursie wyprzedziła Nikę Kriżnar i prowadziła po nim z nią o 15 pkt. Była druga, skakała 92,5/95,5m. Kriżnar skoczyła dwa razy 94m, jednak to było za mało na zdobywczynię czterech Pucharów Świata. Tak oto nastąpiła zmiana liderki, a Takanashi w niedzielę pierwszy raz od 1 grudnia 2017 roku skakała w żółtym plastronie liderki Pucharu Świata. Marita Kramer jednak cisnęła mocno. Bocian chyba został jej sprzymierzeńcem, bo w sobotę znokautowała konkurencję. 96,5/96m dało jej osiem punktów przewagi nad Takanashi! Miazga tej, która szła po Kryształową Kulę, a Rasnov jej ją zabrał. Wygrana i 100 pkt dały jej awans na trzecie miejsce w Pucharze Świata, wyprzedziła Silje Opseth, która była czwarta. Na podium, zarówno w sobotę, jak i w niedzielę wydarzyła się chyba po raz pierwszy w historii sytuacja, że trzy zawodniczki miały na sobie plastron liderki Pucharu Świata i liderki Niebieskiego Ptaka. Rosjanie wpadli na sprytny plan i liderka ich touru także miała żółty plastron. Witamy w Rosji! Tutaj niemożliwe nie istnieje.
W niedzielę też Kramer triumfowała, czyli zdobyła kolejne 100 pkt, co dawało jej już 660 na koncie. Austriaczka się rozpędziła i cały dzień skakała bardzo dobrze, choć ze skoku na skok krócej. 99,5m w kwalifikacjach, 97,5m w pierwszej rundzie, 94,5m w drugiej rundzie. Odliczając kwalifikacje, dało jej to wygraną z przewagą 10,8 pkt. Nad kim? Nad Niką Kriżnar! Słowenka była lepsza od Takanashi, skoczyła 93,5/94m, a Takanashi 95,5/88,5m. To druga próba sprawiła, że z 15 pkt przewagi zrobiło się ponownie 5 pkt straty do Słowenki. 751 i 746 pkt. Nie przypominam sobie takiej rywalizacji w Pucharze Świata kobiet, szczególnie że do końca zostały dwa konkursy w Czajkowskim - w piątek panie skoczą na skoczni normalnej o HS 102 metry, a w niedzielę najlepsza trzydziestka skoczy na dużym obiekcie HS140. W sobotę jeszcze konkurs drużynowy, ale on nie liczy się do Niebieskiego Ptaka, prędzej do Pucharu Narodów, a w tym trwa ostra rywalizacja Słowenek, Austriaczek i Norweżek. Za dobrą dyspozycję warto pochwalić Nozomi Maruyamę. Japonka, kolejna z wielu nadziei z tego kraju, była kolejno szósta i piąta w Niżnym Tagile. Piąte miejsce z niedzieli jest jej najlepszym wynikiem w karierze w Pucharze Świata. Skakała 91/93m, szczególnie ten drugi skok był bardzo dobry stylowo. Jednak w sobotę skoczyła najdalej w pierwszej rundzie - 95m. Wielu po pierwszej próbie w niedzielę myślało, że na skutek niskiego poziomu konkursu będzie na podium po pierwszej rundzie, ale chyba jednak ludzie pozapominali o Kriżnar, Takanashi i Kramer. A one są w boskiej formie i raczej trzeba było tutaj skakać trochę dalej, jakieś 2-3 metry, by móc myśleć o pudle.
Kto zdobędzie Kryształową Kulę? W momencie tak wyrównanej rywalizacji jest to bardzo ciężkie pytanie, by na nie odpowiedzieć, bo Takanashi i Kriżnar są bardzo zmotywowane do tego, by móc o Kulę walczyć. Dzieli je zaledwie 5 pkt, więc jeden błąd, jedna pozycja wyżej może zadecydować o tym. Wszystko pewnie rozstrzygnie się w niedzielę, bo tutaj musiałby się wydarzyć jakiś dramat, by Kula rozstrzygnęła się w piątek. Byłbym zdziwiony, gdyby Kramer walczyła także o nią, choć trzeba przyznać, że gdyby nie ten Rasnov, to miałaby ją w kieszeni. Ba, nawet i Hinzenbach, gdzie miała dyskwalifikację, a jej występy nie należały do najlepszych. Tak pozostaje jej trzecie miejsce, które pewnie zajmie, bo dogonienie TOP2 byłoby możliwe, gdyby następne dwa konkursy wygrała, a one traciły znacznie więcej punktów niż 20 i 40 "oczek".
Takanashi vs. Kriżnar. Tak wygląda walka o Kulę. Serce podpowiada mi, że Japonka zabierze do swojego kraju piątą Kryształową Kulę w swojej karierze, bo jej skuteczność jest jak na razie dość dobra. Bardzo chciałbym, bo to pokazałoby, że nadal jest w tej czołówce i znowu liczy się. Ten sezon już to pokazał, mimo że z mistrzostw świata znowu nie wywiozła złota. Jednak rozum mi mówi, że pierwsza w historii skoków kobiet Kryształowa Kula poleci do Słowenii, do Niki Kriżnar, która miała bardzo pracowity sezon i od 5 lutego nie schodzi z podium zawodów pucharowych. Gdyby dało się Kulę przyznać wszystkim, to pewnie wzięłyby ją Kriżnar, Takanashi i Kramer. Każda za swoje zasługi w sezonie 20/21. Każdej odegranoby hymn, każda dostałaby złoty medal Pucharu Świata. Nie ma jednak tak dobrze. Bo to skocznia i forma decydują, stąd zapewne do końca niedzielnego konkursu w Czajkowskim nie będzie wiadomo, kto wygra Puchar Świata. Marudziło wielu ludzi na to, że w PŚ panów są dominacje, miazgi, nie ma emocji w walce o Kulę, a lider generalnie odjeżdża reszcie i wygrywa parę konkursów przed końcem trofeum. Popatrzcie na skoki kobiet! Zainteresujcie się nimi i tą bardzo wyrównaną walką na szczycie. Pięć punktów różnicy między pierwszą a drugą zawodniczką. Tutaj jeszcze wiele może się wydarzyć. Ten sezon już przyniósł wiele emocji i na pewno finał w Czajkowskim będzie bogaty w dalekie skoki i rywalizację na najwyższym poziomie. Wszak rekord dużej skoczni u kobiet to 141 metrów, a wiele zawodniczek 2 lata temu latało pod linię HS. Chwilo trwaj!
źródło zdjęć: RTV SLO
Komentarze
Prześlij komentarz