Memnąłem. I to chyba mówi wszystko.
Włodarze FISu dokładają trzy konkursy do kalendarza na sezon 21/22. I jest burza.
Ja też, tak jak wy, tęskniłem za Sandro Pertilem. Fantastyczny sezon 2020/2021 dostarczył nam masy emocji, nie zawsze tych pozytywnych. On i ludzie odpowiedzialni za kalendarze stwierdzili, że już w maju zepsują humor fanom i dziennikarzom Skijumping.pl informuje, że do kalendarza na sezon 2021/2022 zostanie dodany weekend w Bischofshofen - konkurs indywidualny i drużynowy, a na Raw Air konkurs mieszany na skoczni Holmenkollbakken w Oslo.
Nie śmiem nawet zadawać pytań retorycznych, bo to nie o to chodzi. Zacznijmy od Bischofshofen. 6 stycznia mamy finał 70. Turnieju Czterech Skoczni. Jeśli licząc od Innsbrucka do tego weekendu w Bischofshofen, mamy 7 dni z rzędu skoków, co będzie większą liczbą niż jest w nowym sezonie w ramach Raw Air (tam było 16 skoków ocenianych w ciągu 10 dni, w tym sezonie zapowiada się 8 skoków w ciągu 5 dni i to nie dla wszystkich). 3 stycznia - kwalifikacje w Innsbrucku, dzień później konkurs. 5 stycznia - kwalifikacje w Bischofshofen, dzień później konkurs zamykający turniej noworoczny. 7,8,9 stycznia byłyby puste, ale teraz tak ma być, że 7 stycznia kolejne kwalifikacje, 8 stycznia kolejny konkurs, 9 stycznia drużynówka. 7 dni skoków. Zero wytchnienia. Wiem, że zawodnicy już przez sam wysiłek podczas Turnieju Czterech Skoczni będą przygotowani na to, że będą skakać jeden weekend więcej. W minionym sezonie 20/21 mieliśmy po Bischofshofen dzień przerwy między tym konkursem a kwalifikacjami vel prologiem w Titisee-Neustadt. W kampanii 21/22 zapowiada się, że nie będzie dnia pauzy. Gdyby nie dodano tego weekendu, zawodnicy zyskaliby weekend przerwy. W dodatku jest jeszcze konkurs drużynowy. Gdzieś krążył pomysł, że może to powinien być weekend lotów, ale, jak widać, Kulm nie ma w kalendarzu. Jaki płynie z tego wniosek? Tego weekendu być nie powinno, bo on może nie dawać żadnych wymiernych korzyści dla zawodników. Poza tym nie czułbym ani procenta zdziwienia, gdyby Bischofshofen nie wiedziało nic o planach Pertilego. Jeśli tak, to brawo, panie Sandro! Kolejny pomysł, o którym organizatorzy dowiedzieli się z mediów.
Oslo, Raw Air i mikst. Serio? Po co mikst? By wykluczyć większość zawodników z walki o podium końcowe w Raw Air i zostawić te dwójki z danych drużyn? Jest to poroniony pomysł. Warto zwrócić też uwagę na to, że nie wszystkie kraje mają miksty, które umożliwiają walkę o czołówkę. Polska zapewne skończyłaby ten konkurs na 7-8 miejscu, a w walce o triumf pozostaliby Stoch/Stękała/Kubacki/Żyła. Dwójka z tej czwórki. U pań żadna z pań, mimo że szanuję wysiłek Twardosz, Rajdy, Karpiel, Konderli, Przybyły. Co innego Norwegia, Niemcy, Austria, Słowenia czy Japonia, które by walczyły o podium w konkursie, a następnie - nie wątpię - o triumf w Raw Air. Bo Polsce mógłby się przydarzyć wypadek przy pracy i brak awansu do drugiej serii. Efekt? Wypadają czołowi zawodnicy z gry. Szanuję wysiłki Norwegów na rzecz równości w skokach, widzę, jak na Twitterze ludzie ostatnio piszą, że skandal, że FIS nie daje lotów kobiet na Vikersundbakken (a nie daje, bo usunięto z PŚ przez MŚwLN na tej skoczni, mimo że w mocno wczesnym drafcie był PŚ na niej przed MŚ, gdyby nie usunięto, to taki konkurs najpewniej byłby). Jednak dawanie konkursu mikstów do NAJBARDZIEJ EKSTREMALNEGO CYKLU W SKOKACH (tak się reklamują, nie moja wina, że dałem CAPSLOCKIEM) jest po prostu głupie, niezasadne i eliminuje inne zawodniczki i innych zawodników niż ci w składzie mikstu. W dodatku na Holmenkollbakken Jeżeli mikst nie będzie liczony do Raw Air, a tylko do Pucharu Narodów - okej, niech będzie. Ciekawa próba na skoczni dużej, choć pierwsza taka będzie przed igrzyskami w Willingen. Ale jeżeli będzie liczony, to patrz wyżej na moją opinię. Dajcie im normalnie skakać.
Takim udziwnianiem z Raw Air jest robiony cyrk. Wielu napisze, że on już nim był, bo drużynówki, bo prologi i ciągłe zmiany formuły (z tym zgoda!). Ale dawanie mikstu - to jest dopiero cyrk. Pewnie, liczenie konkursów drużynowych eliminuje słabszych zawodników, ale akurat liczenie prologów jest dobre, bo nie pozwala zawodnikowi na popełnienie błędu. Ta koncentracja dała Kamilowi Stochowi oba Talerze za wygraną w 2018 i 2020 roku. Postawmy wirtualnie Stocha w sytuacji, w której będzie walczył o trzeci Talerz, będzie liderem turnieju i wskakuje konkurs mieszany, w którym Polska zajmie 9. miejsce. Kamil Stoch traci szansę na wygraną. Ot, taka sytuacja. Widziałem także ciekawy pomysł na Twitterze (chyba Kuby Balcerskiego) by, wzorem biegów narciarskich, biathlonu i sprintu drużynowego czy kombinacji norweskiej, zrobić dwie drużyny. To jest jakieś wyjście w momencie, w którym Raw Air liczy mikst do generalki. Jednak dalej pojawia się sytuacja, w której czołowi zawodnicy mogą odpaść z walki. I to jest ryzyko, którego nie przeskoczą niektóre reprezentacje, w tym Polska.
FIS udziwnia gotowy kalendarz? Nowe, nie znałem. Dodatkowy weekend w Bischofshofen? Po co? Mikst w Oslo z wynikami do klasyfikacji Raw Air? Po co? Te dwie propozycje są niepotrzebne. Mam nadzieję, że do kongresu, gdzie będzie zatwierdzony kalendarz zostaną wprowadzone zmiany i tych konkursów tam nie będzie. Grunt, że u pań jest Willingen, w Willingen będzie mikst niezaliczany do Willingen Five, a w Sapporo u panów trzy konkursy. Zawsze jakieś powody do satysfakcji.
UPDATE 19.05: W kolejnej aktualizacji kalendarza mikst w Oslo nie będzie zaliczany do Raw Air. Także jest dobrze, bo nikt nie ucierpi.

Komentarze
Prześlij komentarz