Przejdź do głównej zawartości

#143 Mikst podczas Raw Air? Dodatkowy weekend w Bischofshofen? A komu to potrzebne!?

Memnąłem. I to chyba mówi wszystko.

Włodarze FISu dokładają trzy konkursy do kalendarza na sezon 21/22. I jest burza.

Ja też, tak jak wy, tęskniłem za Sandro Pertilem. Fantastyczny sezon 2020/2021 dostarczył nam masy emocji, nie zawsze tych pozytywnych. On i ludzie odpowiedzialni za kalendarze stwierdzili, że już w maju zepsują humor fanom i dziennikarzom  Skijumping.pl informuje, że do kalendarza na sezon 2021/2022 zostanie dodany weekend w Bischofshofen - konkurs indywidualny i drużynowy, a na Raw Air konkurs mieszany na skoczni Holmenkollbakken w Oslo. 

Nie śmiem nawet zadawać pytań retorycznych, bo to nie o to chodzi. Zacznijmy od Bischofshofen. 6 stycznia mamy finał 70. Turnieju Czterech Skoczni. Jeśli licząc od Innsbrucka do tego weekendu w Bischofshofen, mamy 7 dni z rzędu skoków, co będzie większą liczbą niż jest w nowym sezonie w ramach Raw Air (tam było 16 skoków ocenianych w ciągu 10 dni, w tym sezonie zapowiada się 8 skoków w ciągu 5 dni i to nie dla wszystkich). 3 stycznia - kwalifikacje w Innsbrucku, dzień później konkurs. 5 stycznia - kwalifikacje w Bischofshofen, dzień później konkurs zamykający turniej noworoczny. 7,8,9 stycznia byłyby puste, ale teraz tak ma być, że 7 stycznia kolejne kwalifikacje, 8 stycznia kolejny konkurs, 9 stycznia drużynówka. 7 dni skoków. Zero wytchnienia. Wiem, że zawodnicy już przez sam wysiłek podczas Turnieju Czterech Skoczni będą przygotowani na to, że będą skakać jeden weekend więcej. W minionym sezonie 20/21 mieliśmy po Bischofshofen dzień przerwy między tym konkursem a kwalifikacjami vel prologiem w Titisee-Neustadt. W kampanii 21/22 zapowiada się, że nie będzie dnia pauzy. Gdyby nie dodano tego weekendu, zawodnicy zyskaliby weekend przerwy. W dodatku jest jeszcze konkurs drużynowy. Gdzieś krążył pomysł, że może to powinien być weekend lotów, ale, jak widać, Kulm nie ma w kalendarzu. Jaki płynie z tego wniosek? Tego weekendu być nie powinno, bo on może nie dawać żadnych wymiernych korzyści dla zawodników. Poza tym nie czułbym ani procenta zdziwienia, gdyby Bischofshofen nie wiedziało nic o planach Pertilego. Jeśli tak, to brawo, panie Sandro! Kolejny pomysł, o którym organizatorzy dowiedzieli się z mediów.

Oslo, Raw Air i mikst. Serio? Po co mikst? By wykluczyć większość zawodników z walki o podium końcowe w Raw Air i zostawić te dwójki z danych drużyn? Jest to poroniony pomysł. Warto zwrócić też uwagę na to, że nie wszystkie kraje mają miksty, które umożliwiają walkę o czołówkę. Polska zapewne skończyłaby ten konkurs na 7-8 miejscu, a w walce o triumf pozostaliby Stoch/Stękała/Kubacki/Żyła. Dwójka z tej czwórki. U pań żadna z pań, mimo że szanuję wysiłek Twardosz, Rajdy, Karpiel, Konderli, Przybyły. Co innego Norwegia, Niemcy, Austria, Słowenia czy Japonia, które by walczyły o podium w konkursie, a następnie - nie wątpię - o triumf w Raw Air. Bo Polsce mógłby się przydarzyć wypadek przy pracy i brak awansu do drugiej serii. Efekt? Wypadają czołowi zawodnicy z gry. Szanuję wysiłki Norwegów na rzecz równości w skokach, widzę, jak na Twitterze ludzie ostatnio piszą, że skandal, że FIS nie daje lotów kobiet na Vikersundbakken (a nie daje, bo usunięto z PŚ przez MŚwLN na tej skoczni, mimo że w mocno wczesnym drafcie był PŚ na niej przed MŚ, gdyby nie usunięto, to taki konkurs najpewniej byłby). Jednak dawanie konkursu mikstów do NAJBARDZIEJ EKSTREMALNEGO CYKLU W SKOKACH (tak się reklamują, nie moja wina, że dałem CAPSLOCKIEM) jest po prostu głupie, niezasadne i eliminuje inne zawodniczki i innych zawodników niż ci w składzie mikstu. W dodatku na Holmenkollbakken Jeżeli mikst nie będzie liczony do Raw Air, a tylko do Pucharu Narodów - okej, niech będzie. Ciekawa próba na skoczni dużej, choć pierwsza taka będzie przed igrzyskami w Willingen. Ale jeżeli będzie liczony, to patrz wyżej na moją opinię. Dajcie im normalnie skakać. 

Takim udziwnianiem z Raw Air jest robiony cyrk. Wielu napisze, że on już nim był, bo drużynówki, bo prologi i ciągłe zmiany formuły (z tym zgoda!). Ale dawanie mikstu - to jest dopiero cyrk. Pewnie, liczenie konkursów drużynowych eliminuje słabszych zawodników, ale akurat liczenie prologów jest dobre, bo nie pozwala zawodnikowi na popełnienie błędu. Ta koncentracja dała Kamilowi Stochowi oba Talerze za wygraną w 2018 i 2020 roku. Postawmy wirtualnie Stocha w sytuacji, w której będzie walczył o trzeci Talerz, będzie liderem turnieju i wskakuje konkurs mieszany, w którym Polska zajmie 9. miejsce. Kamil Stoch traci szansę na wygraną. Ot, taka sytuacja. Widziałem także ciekawy pomysł na Twitterze (chyba Kuby Balcerskiego) by, wzorem biegów narciarskich, biathlonu i sprintu drużynowego czy kombinacji norweskiej, zrobić dwie drużyny. To jest jakieś wyjście w momencie, w którym Raw Air liczy mikst do generalki. Jednak dalej pojawia się sytuacja, w której czołowi zawodnicy mogą odpaść z walki. I to jest ryzyko, którego nie przeskoczą niektóre reprezentacje, w tym Polska.

FIS udziwnia gotowy kalendarz? Nowe, nie znałem. Dodatkowy weekend w Bischofshofen? Po co? Mikst w Oslo z wynikami do klasyfikacji Raw Air? Po co? Te dwie propozycje są niepotrzebne. Mam nadzieję, że do kongresu, gdzie będzie zatwierdzony kalendarz zostaną wprowadzone zmiany i tych konkursów tam nie będzie. Grunt, że u pań jest Willingen, w Willingen będzie mikst niezaliczany do Willingen Five, a w Sapporo u panów trzy konkursy. Zawsze jakieś powody do satysfakcji.


UPDATE 19.05: W kolejnej aktualizacji kalendarza mikst w Oslo nie będzie zaliczany do Raw Air. Także jest dobrze, bo nikt nie ucierpi.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#40 Dlaczego się nie cieszę z organizacji MŚ w siatkówce kobiet przez Polskę i Holandię?/ Piątek w AC Milanie, czyli o piłkarzu, a nie o dniu z życia zespołu!

Chcę na moment odejść od tej opisówki wydarzeń na skoczniach Pucharu Świata w skokach narciarskich. Pominąłem Zakopane i pewnie jeszcze pominę Sapporo, ale to tylko jest spowodowane napływem obowiązków na studiach. Sesja, te sprawy. Chcę natomiast napisać o organizacji przez Polskę i Holandię Mistrzostw Świata w siatkówce kobiet w 2022 roku. W drugiej części parę słów o Piątku Jestem Polakiem i wiadomo, jak Polak wygra coś, gdy zdobędzie jakieś wyróżnienie, to się bardzo z tego cieszę. Kiedy usłyszałem, że na gali "Siatkarskie Plusy" podano informację, iż Polska zorganizuje z Holandią Mistrzostwa Świata w piłce siatkowej kobiet w 2022 roku, wzbudziły się we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony się cieszyłem, bo przecież to spory prestiż organizować imprezę o takim prestiżu. Z drugiej to mnie zasmuciło. Bo przy obecnym poziomie polskiej siatkówki wśród kobiet chciałem zaryzykować stwierdzenie, że nie jest zbyt dobrze. Trochę kiepsko sobie radziliśmy w ostatnich edycjach Wor...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...