Przejdź do głównej zawartości

#153 Skoki w Wiśłe, Polska nadal tak se, Hoerl się nie spalił, a Geiger wciąż z żółtym plastronem

 Wisła, Puchar Świata. Tym razem nie otwarcie sezonu, a trzeci weekend. Polacy niby lepiej, ale źle, a Geiger nadal był liderem Pucharu Świata, mimo że w niedzielę lepszy był Hoerl, który się nie spalił.

PIĄTEK

W kwalifikacjach wygrał człowiek spadków - Jan Hoerl. 129m w próbie kwalifikacyjnej z belki 10. Kwali były przeprowadzony w całości z tej belki, w przeciwieństwie do treningów, które były z belki 8, belki 6, belki 10. Geiger i Lindvik byli w TOP3, a w TOP5 oprócz Piusa Paschkego także Jewgienij Klimow. Żenia skoczył 129m, które dało mu miejsce w czołówce. Poza tym między innymi świetnie Wellinger czy Kos. Granerud znowu zawiódł - 32. miejsce w kwalifikacjach, a w treningach była nawet dziesiątka. Peier także sobie nie poradził, bo 26. Kraft 36. Eisenbichler też wycięty, 39.

Polacy? Kamil Stoch dziesiąty, 122,5m. Trening 1 padł jego łupem, bardzo dobry dzień mistrza z Zębu. 11 Polaków awansowało do konkursu, bo także Żyła, Kubacki, Stękała, Wolny, Zniszczoł, Wąsek, Hula, Murańka oraz Jan Habdas, który w dzień po swoich urodzinach awansował po raz pierwszy w karierze do konkursu PŚ. 18-latek nie zawiódł oczekiwań, miał dobre treningi i Q to tylko potwierdziły. Nie awansowali Jarek Krzak, który ma lekki dołek, a także Maciej Kot, który mimo że skoczył dobrze, to przegrał kontrolę kombinezonu u Jukkary i było SCE 4. W sobotniej drużynie Polacy skakali w składzie Stękała - Żyła - Kubacki, Stoch. Wolny nawet miał jakieś szanse, ale pewnie treningi nie starczył.

Piątkowi polegli:



SOBOTNIA DRUŻYNÓWKA

Polska czwarta. Masa zmiennych nastrojów podczas tego konkursu. Prowadziliśmy po trzech grupach, po dwóch byliśmy też na podium, potem spadliśmy na P2, znowu prowadziliśmy, by potem spaść na P6 po skoku Dawida Kubackiego na 97m. Z P6 wydobyliśmy się dzięki skokowi Kamila Stocha na 116m i skończyliśmy konkurs na P4. U najlepszych stabilizacja jest, u Dawida i Andrzeja tego zabrakło. Stoch skakał 117,5/116,  Żyła 120/121,  Stękała 129,5/112,5, a Kubacki 119/97m. Umiarkowany optymizm jest, bo P4 było spodziewane po tym konkursie. Niedosyt jest, bo gdyby nie ten skok Dawida, to była spora szansa na to, by skończyć konkurs na podium. Nie udało się, jednak P4 to i tak dobre miejsce w tej loterii.

Austria triumfuje! Mimo tylu błędów skakali najrówniej. Hoerl się nie spalił, a Kraft skoczył dobrze. Hubera wykosiły warunki. Austria skakała dobrze i wygrana w pełni zasłużona. W dodatku 0,3 przed Niemcami, którzy trochę zmagali się z problemami w konkursie. Równe skoki? Paschke, Leyhe. Mimo że krótko przed punkt K, to jednak były to skoki efektywne. Geiger zaprezentował się zacnie, ale nie wystarczająco. Słowenia uzupełniła podium. Lanisek skakał najsłabiej, ale dwa razy go wycięły warunki. 104,5/111m. Cene Prevc pokazał magię - 123,5/135m. Fantastyczne skoki, zdecydowanie najmocniejszy punkt słoweńskiej drużyny.


 

Jeden klops i pozamiatane - Norge w pigułce. Norwegię zmiótł z planszy jeden skok. Robert Johansson, pierwsza seria, pierwsza grupa, 93m, problemy w locie. To go zestrzeliło i byli na ostatnim miejscu. Kolejne dobre skoki pomogły im w zajęciu 6. miejsca, choć to pewnie i tak nie jest ich szczyt marzeń. Johansson ze świetną dobrą próbą - 130m. Najrówniej skakał Granerud, 116,5/120,5m, choć i tak zauważalny był problem ze znoszeniem na prawą stronę zeskoku. Prawie, a wyleciałby ze skoczni.  Szansa dobre miejsce zniweczona przez 107m Lindvika w drugiej rundzie. Trochę klęska.

Rosja, Szwajcaria i USA na swoich miejscach, a mogło być lepiej! Rosja mogła być wyżej, gdyby nie drugi skok Sadrejewa i 109m.  Po drugim skoku Nazarowa byli czwarci! Tak. Klimow najdalej skoczył w drugiej próbie, 125,5m.  Ze Szwajcarów wyróżnił się Deschwanden, jednak co z tego, jak inni skakali słabo i nie byli w stanie, też w tych warunkach nawiązać dobrej walki. A USA? Urlaub nadspodziewanie dobrze, 112,5m, Bickner na swoim poziomie, 111m, poza tym Larson i Dean bez komentarza. 50 pkt straty do P8.

NIEDZIELNY KOMPETYSZYN

Konkurs-beznadzieja. Dlatego napisałem ironiczne "kompetyszyn". Konkurs odległościowo był beznadziejny. Belka niska, odległości słabe, przekroczenie PUNKTU K było ogromnym świętem na tej skoczni. Sędziowie w niedzielę byli fatalni. Ustawienie belki było katastrofalne, a odległości były mizerne. Nie wiem, kto względem dzisiaj jest bardziej zachowawczy - sędziowie w Pucharze Świata kobiet, czy sędziowie w tym Pucharze Świata mężczyzn w Wiśle.

Polska silna jak nigdy. W tym sezonie! Trzech Polaków w finale! Pierwszy raz w tym sezonie do Żyły i Stocha dołączył Olek Zniszczoł. Był ostatecznie 26., a Żyła był 25. Odległości dość równe, bo około 116m. Kamil Stoch 11., był 9. po pierwszej rundzie, 117/116,5m. Mówi, że bardziej go coś wkurza. Mnie też, bo nadal przełamania nie ma. O reszcie warto coś powiedzieć? Tak! Habdas pokonał Graneruda, który jest cholernie niestabilny. Wygrał serię próbną, w konkursie przepadł. Stękała także słaby. Andrzej chyba pojedzie na Kontynental. Wisła przełamaniem? Otóż nie. I teraz każdy następny weekend będzie zagadką, czy przełamanie nadejdzie.  I z każdym następnym weekendem iskierka nadziei będzie coraz bardziej gasnąć, jeżeli te nie będzie nadchodzić. Chciałbym, by nadeszło, ale mam ogromne obawy, że nie będzie go.

HOERL NIE ZEPSUŁ DRUGIEGO SKOKU! Hoerl wygrał w Wiśle! 121/128m. Drugi, potężny skok. Jan Hoerl zasłużył za całokształt weekendu na wygraną w Wiśłe. I nie zawiódł, co najważniejsze. Upadek w serii próbnej po lądowaniu na 120m był najgorszym jego skokiem w niedzielę. Także fajnie, że wreszcie jest ktoś nowy, kto wygrał w Pucharze Świata z Austrii. Jest nowy podiumowicz w tym sezonie! Lindvik drugi, 122/124m. Świetnie dał radę w tych dziwnych warunkach. Kraft trzeci, też dość równo, 120/123m. Cieszy podium Krafta w tych warunkach.

Brak Niemca na podium. Geiger czwarty, Eisenbichler piąty. Geiger wspiął się z P7, 123m w drugiej rundzie. Lider PŚ wytrzymał presję i powiększył prowadzenie w Pucharze Świata, bo Lanisek był dopiero trzynasty. Ale mimo tego zachował drugie miejsce w rozgrywkach.

Kos z życiówką! Ósme miejsce, 119/128m. Drugi, świetny skok dał mu 12 pozycji awansu. Cudownie się spisał młody Słoweniec i raczej powodu do wstydu nie było. On i Hoerl się nie spalili. Peier w drugiej serii też odrobił, wskoczył do dziesiątki. To, co robi Szwajcar jest niesamowite.

Japonia słabo. No tak, mimo że punktowało czterech, tak zdobycz nie była wielka. Junshiro spadł z P6 na P15, bo drugi skok na 115m nie był wystarczający na zwojowanie czegoś w czołówce. Yukiya Sato P19, mimo że 121m w drugiej próbie, Nakamura P20, mimo że 124m, Keiichi Sato P24, mimo że 118,5. Dziwactwo tego konkursu było niesamowite.

Huber wycięty. 113,5m w pierwszej rundzie. Nie był w stanie dalej polecieć. W drugiej 118m. Dało mu to skok z P30 na P22. Na tyle było go stać. Dobrze, że choć tyle, ale jednak pozycja w Pucharze Świata mocno osłabła i teraz będzie musiał się mocno starać w Klingenthal, by wrócić do czołówki.

ZA TYDZIEŃ POTĘŻNE KLINGENTHAL - WIATR, SAME NIESPODZIANKI ORAZ... BRAK KIBICÓW. POLSKA Z PRZEŁAMANIEM? NO JAK NIE TAM, TO W ENGELBERGU!


Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...