Przejdź do głównej zawartości

#155 Góra Aniołów, czyli Engelberg, ale Prawidło w Ramsau nie pomogło

Fani liczyli w kolejny weekend sezonu w Engelbergu na kolejne przełamanie Polaków. Tak się nie stało, a najlepiej skakał, bez sensacji, Kamil Stoch, choć w niedzielę był wyjątek w konkursie. Z pozostałych informacji, Geiger wciąż na czele, w sobotę on wygrał, a w niedzielę Ryoyu, który odrobił 20 pkt.

PIĄTKOWE QUALI

Żadnej sensacji nie było, Ryoyu Kobayashi wygrał kwalifikacje. 136,5m, Ryoyu znowu daleko i pięknie, choć i tak ostatnie 20 skoków było z niższej belki. Zajc i Hoerl uzupełnili TOP5. Stoch był piąty, 132m i tak naprawdę tylko od Kamila płynęły pozytywy z tych Q. No, może jeszcze ze strony Stękały, który był dziewiętnasty. Pięciu Polaków awansowało do konkursu - Stoch, Stękała, Wąsek, Wolny i Kubacki. Nie widzicie w tym gronie Piotra Żyły. Nie macie prawa go widzieć, bo zepsuł totalnie kwalifikacje. 107m, błąd po wyjściu z progu, błąd na najeździe, który wykluczył go słusznie z awansu do konkursu. Fatalne kwalifikacje Żyły. Można pochwalić za te Q Malcewa, który był 35., 125,5m, Estończyk zanotował nadspodziewanie dobre kwalifikacje.

Piątkowi polegli:


ZAVOD W SOBOTĘ

A właściwie to zawód. Polskie skoki silne jak nigdy. Jeden Polak w finale. Kamil Stoch. Szósty w całym konkursie. Stoch pokazał, że dwa równe skoki się opłacają. Dwa razy 133,5m. Stoch jest najrówniejszy, mimo że pierwszy skok spóźnił, a w drugim odbił się zbyt wcześnie. Najpewniejszy element polskiej kadry? Tak. Stylowo także sytuacja wraca do normy. Reszta? Klęska. Stękała był najbliżej punktów, 35., A w piątej dziesiątce Wolny, Wąsek i Kubacki, który zajął przedostanie miejsce. Gdzie jest te potężne Ramsau? Po co brano ich do Engelbergu, skoro poprawy brak? Gdzie kadra popełniła błąd? To są ważne pytania. Była jeszcze niedziela, ale coraz większym znakiem zapytania stawał się skład na Turniej Czterech Skoczni.

Kto triumfował? Geiger! Generalnie myślałem, że jak Ryoyu poleciał 140,5m, to jest pozamiatane, ale wkroczył Geiger i skokiem na 140m triumfował o 0,8 pkt przed Japończykiem, dzięki czemu 11. raz w Pucharze Świata stanął na najwyższym stopniu podium. Skrzypek wciąż grał swoją zwycięską melodię. Ryoyu był drugi i stylowo był najlepszy obok Kamila Stocha. Podium uzupełnił, niespodzianka, Timi Zajc. Już w kwalifikacjach prezentował super formę, teraz 139/137m. Na wygraną to było za mało, na podium optymalnie. Za nim Killian Peier. Szwajcar nie stanął na podium w domu, ale zaprezentował się świetnie. 138,5/135,5m. Na pewno mógł być zadowolony ze swoich prób, bo to były dobre skoki. Generalnie, czterech Szwajcarów w finale. To jest wynik!


 

Lindvik wbija z buta do dziesiątki. Generalnie dwóch Norwegów w TOP10. I słaby wynik, i dobry wynik. Granerud siódmy, a Lindvik dziesiąty. 130,5 w pierwszej próbie, w drugiej 134,5m. To dało mu awans o osiem pozycji i dzięki temu mógł być na takim miejscu w konkursie. Dobry drugi skok Lindvika, gdyby pierwszy był taki sam, to walczyłby o TOP5 konkursu.

Rosyjskie skoki znowu z dwójką w drugiej rundzie. Nawet i z dobrymi punktami.Czternasty Klimow, dla którego sobota była świetna. 134/132m. Spisał się fantastycznie. To samo można powiedzieć o Danile Sadriejewie, który był dziewiętnasty.  Tu były dwa równe skoki - 129m. Powoli młody rosyjski zawodnik łapie stabilność i to jest dobra wiadomość dla sztabu rosyjskiej reprezentacji przed Turniejem Czterech Skoczni. 

Tschofenig bardzo dobry.  Siedemnasty. 130/133m. Ten drugi skok dał mu awans o dziewięć pozycji. Austriacka młodzież ma to coś, dzięki czemu pozwolą na to, żeby ich skoki nigdy nie zginęły. Choć to Austria i taka rzecz była logiczna w tamtejszym szkoleniu. Tak, PZN, to do was.

NIEDZIELNE KWALI I ZAVOD

W kwalifikacjach Ryoyu wymiatał, a za nim był Peier i Stoch, który skoczył 135m. W kwalifikacjach przez wiatr przepadły takie tuzy jak Tande, Ammann czy Yukiya Sato. Kwalifikacje były w dziwnych warunkach, loteria dawała się mocno we znaki, jak i to, że kwalifikacje trwały 75 minut. Przepadli z Polaków Stękała i Wolny, co podważa informacje, jakoby Wolny miał być najlepszy w testach w Ramsau.


 Polska wciąż w kryzysie. I co z tego, że były nowe kombinezony. I co z tego, że trzech Polaków w punktach. Nadal to nie jest satysfakcjonujące.  Piętnasty Piotr Żyła, za nim Kamil Stoch, dziewiętnasty Paweł Wąsek. Żyła skakał równo, po 128m, stylowo jednak te skoki były dalekie od ideału. Stoch najdalej skoczył w kwalifikacjach, w konkursie były skoki spóźnione, na 125,5/128,5m. Paweł Wąsek się popisał w pierwszym skoku, lecąc na 131,5m, jednak jak to jest z Pawłem, stabilności nie ma, dwóch równych skoków brak, to i 117,5m w drugiej próbie. Efekt? Spadek z P11 na P19. Niby dobrze,  bo trzech zawodników w TOP20, ale jednak niedobrze, bo Kamila spokojnie stać na TOP10. Dla Żyły to był wynik stabilny, dla Wąska także. I ta trójka pojedzie na 100% na Turniej Czterech Skoczni. Ktoś jeszcze? Odpowiedź dadzą Mistrzostwa Polski. A jeśli nie dadzą odpowiedzi, to jedźmy z tą trójką. Przynajmniej będzie mniejszy wstyd. Ramsau nie dało nic, bo punktowali ci, którzy byli w Klingenthal.

Ryoyu triumfuje, czyli typowa niedziela! Ryoyu najpierw wygrywa w Q, a potem w konkursie. 132,5/136,5m. Te dwa skoki dały mu triumf numer 22 w karierze. Traci już tylko wygraną do Prevca seniora, Morgensterna i Ammanna. I jeżeli w Oberstdorfie będzie tak samo super skakał, to drzwi stoją przed nim otworem. Tak samo drzwi stoją otworem przed Geigerem, który był drugi. Rewelacyjny weekend lidera PŚ, który stracił 20 pkt przewagi względem Japończyka. 135/131,5m. Przegrał o 12,2 pkt, więc dość sporo. Podium uzupełnił Marius Lindvik, który w drugiej próbie odleciał na 138,5m. Ten skok był znaczący dla tego, by stanął na nim, bo to była najlepsza próba drugiej rundy, tak jak i ta Graneruda. Kolejne podium Norwega, na które zasłużył. Na nie także zasłużył czwarty Killian Peier. 136,5m dało mu prowadzenie po pierwszej rundzie. Drugi skok na 132m sprawił, że nie utrzymał się na podium, a spadł poza nie. Przegrał je o 0,4 pkt. Drugi raz z rzędu był czwarty w domu. Pech. A miał mocne papiery na to, by na nim stanąć. Jednak czasem papiery swoje, a skok swoje. Klimow piąty!  Dobre skoki Rosjanina, 133,5/131,5m. Dobra dyspozycja w niedzielę dała mu czołową piątkę, na którą zasłużył. Granerud był szósty, ale awansował o 16 pozycji! 138,5m w drugim skoku było fenomenalne. A pierwsza próba była na 122m, co dało mu tylko 22. miejsce. Granerud w ratowaniu swojego miejsca w Pucharze Świata jest genialny.

Tschofenig dziesiąty! No jak nie mógłbym poświęcić akapitu austriackiej zdolnej młodzieży. Pierwszy skok miał super, bo 137,5m dało mu piąte miejsce po pierwszej rundzie. Niestety sprawy w drugim skoku trochę się skomplikowały, bo w nim było 128m, a że inni skakali dalej, to i spadł na dziesiąte miejsce w końcowym rozrachunku. Drugi najlepszy wynik w karierze w Pucharze Świata. Austria ma niezłe perspektywy na przyszłość, Hoerl był dwunasty, Kraft czternasty po 9 pozycjach zysku. Tak, Kraft skoczył w pierwszej rundzie słabo, bo tylko 117,5m, więc musiał drżeć o finał, a 133m w drugiej rundzie dały mu ten awans. Nie jest źle, ale mogło być lepiej.

Zajc jak sinusoida. W sobotę stał na podium, by w niedzielę zająć 17. miejsce, w dodatku fuksem awansując do drugiej serii. 116,5/129,5m. Pierwszy skok na 29. miejsce. Drugi dał 12 pozycji awansu. Gdyby był stabilniejszy, walczyłby o TOP10. Nie jest, więc mógł zająć takie miejsce maksymalnie.  Poza Laniskiem, który wrócił do TOP10 i Cene Prevcem, który był trzynasty, słabe wyniki Kosa i Petera Prevca. Prevc senior był 29., 124,5/114,5m. Kos był trzydziesty, ale jego drugi skok był słaby, 110,5m, w dodatku na jego notach zaważyło bardzo niebezpieczne podcięcie narty po lądowaniu. Wyglądało to strasznie, ale młody Słoweniec się wyratował.

Japonia poza Ryoyu? Słabo. Już dość pisania o tym, że Yukiya Sato przepadł w kwalifikacjach. Nakamura 22., a brat Ryoyu, Junshiro 23. 127/125m oraz 128/120,5m. Obaj z drugiej spadli do trzeciej dziesiątki, bo trzeba było skakać dalej, by w niej pozostać. Taka była cena tych odległości. Nie było dobrze, grunt, że Ryoyu wniósł 100 pkt. Ale mam wrażenie, że coś u Yukiyi się pogorszyło na tyle, że nie jest już w stanie walczyć o TOP10. Może TCS będzie przełamaniem? Kto wie. Trzeba czekać na dalsze efekty pracy.

ENGELBERG DO WORA, PO ŚWIĘTACH CZAS NA 70. TURNIEJ CZTERECH SKOCZNI, A TAM WALKA O ZŁOTEGO ORŁA I 100 TYSIĘCY FRANKÓW! CZY POLSKA SIĘ ODRODZI? CZY STOCH POWALCZY O CZWARTEGO ORŁA? CZY ZOBACZYMY WALKĘ GEIGER VS. RYOYU? I CZY KTOŚ WJEDZIE NA CZARNYM KONIU? O TYM W OKRESIE NOWOROCZNYM, WE WTOREK I W ŚRODĘ PO ŚWIĘTACH OBERSTDORF.  W TEN CZWARTEK MISTRZOSTWA POLSKI, KTÓRE NIE DADZĄ ŻADNYCH ODPOWIEDZI NA ŻADNE PYTANIA. A POZA TYM CIESZCIE SIĘ ŚWIĘTAMI I DOBRZE POJEDZCIE.  WESOŁYCH ŚWIĄT! 

Ja będę miał Nykanena pod choinką, więc może jakaś recenzja wpadnie...

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...