Przejdź do głównej zawartości

#160 Cztery Skocznie 21/22: Bischofbruck, czyli Bischofshofen, konkurs numer 3, Ryoyu zamiata

 Bischofshofen albo Bischofbruck. Wybierzcie sobie sami. Nie zmienia to faktu, że konkurs numer 3 miał miejsce w Bischofshofen. Kwalifikacje były nowe, a Ryoyu nadal zamiatał, mimo że był drugi po pierwszej rundzie.

KWALI ŚRODOWE

A w kwalifikacjach, gdzie były mgła i śnieg (w konkursie też!) triumfował Ryoyu Kobayashi. Nadal wymiatał, w końcówce warunki zelżały i mógł odfrunąć na 141,5m! 3200 franków znowu było jego. Para z Trofimowem też nie była wielkim wyzwaniem. Lindvik był drugi, a za nim Tande. Lindvik skoczył 139,5m. Granerud i Geiger uzupełnili TOP5, a w dziesiątce byli też Wellinger czy Sadrejew. Szybko dorasta ten Sadrejew.  Czterech Polaków awansowało, Stękała nie, ale za to Żyła P16 (128m, vs. Wohlgenannt), Wąsek P28 (126m vs. Peier), Wolny P37 (123m vs.Mogel), Kubacki P48 (117m vs. Tande).  Czesi odpadli, Cintimar także, ale Ipcioglu awansował. Cintimar, Vaskul i Choi skakali na potężnym poziomie 80-78m!

Polegli:

Pary KO:


ZAVOD NUMER TRZY - TYM RAZEM NA SERIO

Polacy wiadomo gdzie. Tym razem Kubacki i Wolny wygrali swoje pary, a Żyła przegrał z Wohlgenanntem i został szczęśliwym przegranym. I w sumie to dobre określenie, bo mimo wszystko był najlepszym Polakiem. 18. miejsce, dwa razy 130m, w pierwszym skoku musiał skoczyć 2 metry dalej, by przebić Ulricha, jednak to się nie udało. Niemniej, przyzwoity konkurs. Kubacki na P21, 128,5/131,5m, drugi skok najlepszy w ostatnim czasie, bo nie było widać, że spada jak wór ziemniaków. Coś powoli drga w jego formie. Tak jak i Kuby Wolnego, który zgarnął punkt, 124/125m, może być z siebie dumny, bo mimo wszystko nie był na P31 w finale, a był na P30. Wywozimy sporo punktów jak na ten sezon z Bischofbrucka, ale to nie koniec. Czy coś drgnęło? Raczej nie, ale może światełko zaczyna się pojawiać.

Kto wygral? A jakże, Kobayashi-san! 3/4, pan Ryoyu miażdży konkurencję. Pierwsza runda łatwiutkie 137m, ale drugie miejsce, a w drugiej 137,5m i 25. wygrana w karierze. Nie ma siły na Japończyka. Nie ma dla niego granic możliwości. Fajnie się ogląda go w locie i niezwykłe jest to, że jest w stanie to przełożyć na tak dalekie skoki. 4/4 po raz drugi? To możliwe! Drugi był Marius Lindvik, który drugim skokiem pogrzebał szanse na wygraną. 137,5m, a w drugim 135,5m, lądowanie ocenione źle i nie mógł osiągnąć niczego. Granerud był trzeci. Dwa równe skoki, 135,5m, podium, trzecie miejsce na ten moment w TCS. Granerud skakał dobrze i w tym sezonie to trzecie miejsce będzie smakowało lepiej niż w zeszłym, gdzie przegrał w walce ze Stochem. Brawo, Halvor! A Tande odpadł w pierwszej rundzie, bo Dawid Kubacki był jednak lepszy. Czwarty był Geiger i na pewno się cieszy, że konkurs odbył się w Bischofshofen, a nie w Innsbrucku


15-latek piąty! To znaczy - 36-latek. Manuel Fettner piąty, wraca do TOP5 pierwszy raz od niedzielnego konkursu w Willingen w 2017 roku. Pięć lat czekał i dość. Brawo dla niego, dobre skoki, 137 i 132,5m. Razem z Hoerlem zajął to miejsce. Można więc stwierdzić, że młodość i doświadczenie spotkały się w tym samym miejscu i czasie. A Fettnerowi brakowało takiego impulsu w karierze, mimo że ten sezon ma dość przyzwoity. I fajnie, że jeszcze udało mu się znaleźć trochę mocy, by pokazać rywalom, że jego dobre skoki to nie przypadek. A, ta jazda na jednej narcie też, bo w kwalifikacjach powtórzył MŚ z Predazzo z 2013 roku! Nic dwa razy się nie zdarza? Zdarza się, a i owszem, pani Wisławo.

Hayboeck uratowany przez brak Innsbrucka. Aigner też! W sumie to zadziałało na jego korzyść, bo zakwalifikował się do konkursu w Bischofshofen. I jako zawodnik numer 49 w parze awansował do finału, w którym zajął dziewiąte miejsce. A były to skoki hayboeckowe - 130,5m/131,5m. Dobre, dalekie próby. Czy Hayboeck pojedzie na dalszą część PŚ? Nic nie jest wykluczone, a odpowiedzi pewnie da konkurs czwartkowy. Aigner też jakoś się uratował. Jedenaste miejsce i drugi najlepszy wynik w historii startów w PŚ. Wyżej był siódmy na Kulm w loterii w 2018 roku. 129/135,5m. Fajnie się go oglądało, mając w pamięci fakt, że jest królem Kontynentala i generalnie jego miejsce w PŚ to trzecia dziesiątka. Może to jakieś przełamanie?

Seweryn w TOP15 z Wellingerem. Ale Wellinger miał potencjał na TOP10. U Wellingera pierwsza próba zdecydowała o miejscu - 129,5m. W drugiej metr dalej i P15, nie jest źle, ale patrząc na to, że w kwalifikacjach był siódmy, to w konkursie apetyty nie zostały do końca zaspokojone. Freunda apetyty chyba zostaly, bo dwunaste miejsce, 131,5/133,5m. Bardzo dobre skoki jak na Freunda, fajnie, że wrócił do drużyny niemieckiej na Puchar Świata. Miejsca w TOP10 pewnie są kwestią czasu, jednak on jest bardziej stabilny w ostatnich konkursach niż Pius Paschke, który znowu odpadł w pierwszej serii.

Pech Lovro Kosa. Kos miał masę pecha w pierwszym skoku. Była to daleka próba, 136m, jednak upadł. Wielka szkoda, bo tym samym stracił szansę na TOP5 Turnieju. Awansował do finału, bo spełnil wymagania 95% HS najlepszego skoku w pierwszej rundzie. W drugiej dowalił 138,5m, ale to starczyło tylko na 25. miejsce. I szkoda, bo gdyby się nie wywrócił, to byłby w grze o podium turniejowe. Dlatego też w finale skakało 31 zawodników i Naoki Nakamura był jedynym, który nie wywiózł z tego konkursu punktów w finale.

BISCHOFBRUCK DO WORA, JUTRO WIELKI FINAŁ TURNIEJU, BISCHOFSHOFEN, RYOYU WALCZY O DRUGIE W HISTORII 4/4, A LINDVIK I SPÓŁKA PRÓBUJĄ GO POWSTRZYMAĆ, ALE RACZEJ IM SIĘ TO NIE UDA!

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...