Przejdź do głównej zawartości

#168 Powrót do Pucharu Świata, Lahti i ci, którzy prowadzili nadal prowadzą

 Po igrzyskach, w świecie, w którym Rosja napadła na Ukrainę rozgrywano kolejny weekend Pucharu Świata. Tym razem było to Lahti i Salpausselka. Dwa konkursy indywidualne, jeden w piątek i jeden w niedzielę. Sobota to drużynówka. Ci, co wygrywali nadal wygrywają, a Polacy radzili sobie znośnie.

PIĄTKOWY ZAVOD

Kwalifikacji nie było, no bo była śnieżyca i po jedynym treningu organizatorzy odwołali kwalifikacje. W treningu Cene Prevc był pierwszy, za nim był Kamil Stoch. Piotr Żyła był piąty.

ŻYŁA TRZECI! Piotrek z pierwszym podium w sezonie. Rychło w czas, ale się udało awansować z 6. miejsca po pierwszej rundzie. 120,5/129,5m. Drugi skok świetny, lepszy od Geigera, który jednak zachował prowadzenie w Pucharze Świata, bo był piąty w zawodach, a Ryoyu siódmy. Nawet i powiększył swoją przewagę przed niedzielą. W każdym razie, Piotrek jest na podium, w piątek tliła się jakaś iskierka nadziei. Jednak po treningach trochę ona upadła. Kamil Stoch był 24., spóźnił drugi skok, za wcześnie odbił się w pierwszym. I tak oba były takie sobie, 118,5/117m. Dawid Kubacki za to awansował na 13. miejsce z 25. po pierwszej rundzie. 120,5/124,5m, druga próba na tle słabszych skoków rywali dała mu kopa i pozwoliła wskoczyć do pierwszej piętnastki. Tyle Polaków w punktach, Wąsek przegrał z warunkami, tak jak Hula, a Juroszek w debiucie poza krajem był 32. - 115m. Niewiele zabrakło do punktów. W drużynie jednak skoczy Wąsek oraz trójka punktujących.

Triumfuje Stefan Kraft! Drugi po pierwszej serii, 131m w drugiej rundzie, a w pierwszej 124,5m. 23. wygrana w Pucharze Świata, tyle co Morgenstern, Ammann i Peter Prevc. Na pewno to nie ostatnie słowo Austriaka, bo od treningu prezentował dobrą dyspozycję na tej skoczni. Granerud był drugi, 0,2 przed Piotrem Żyłą, 127,5/125,5m. 125,5 wystarczyło, by wyprzedzić Piotrka, ale o niewiele. Różnicę zrobił noty za styl, które, pisząc obiektywnie, powinien dostać niższe. Nie przeczę, że zasłużył na podium, po prostu drugi skok nie zasłużył na tak wysokie noty, szczególnie lądowanie nie było specjalnym wyróżnikiem z jego strony. Piątkę uzupełnili Eisenbichler i Geiger. Markus leciał 127/125m, a Geiger 122/127,5m. Drugi skok Geigera, który był taki sam jak Ryoyu, jednak zdecydowały tutaj noty i punkty za wiatr, które Ryoyu miał odjęte, a Niemiec dodane.


Ulrich szósty! Życiówka, ale też i szansa na pierwszą wygraną w karierze. Prowadził po pierwszej rundzie, która była bardzo dziwna. Skok na 126m pozwolił mu prowadzić o 0,3 przed Kraftem. Druga seria jednak go zweryfikowała, 118m nie mogło pozwolić na zajęcie miejsca na podium. Szkoda, bo na pewno Wohlgenannt swoimi skokami zasługuje na to, ale to nie był jeszcze ten moment.

Atak Deschwandena, Lindvika i Freunda. Gregor z Szwajcarii, tak jak Marius z Norwegii i Seweryn z Niemiec zaatakowali w drugiej serii. Gregorowi 130,5m dało mu +9 pozycji i 9. miejsce na koniec rywalizacji, ex aequo z Cene Prevcem. Lindvik za to był jedenasty, 118,5/127,5m, awans z 22. miejsca po pierwszej rundzie. Pierwszy skok skomplikował mu sprawę, bo na pewno miał potencjał na walkę o podium. I tego szkoda, bo tylko Granerud z Norwegii był w czołowej dziesiątce piątkowej rywalizacji. Freund zdołał wskoczyć do TOP15, P15, 116/125m. Szkoda, że TOP15 nie przyszło szybciej przed igrzyskami, bo mógłby tam wystąpić zamiast Paschkego, który w piątkowym Lahti przepadł w akcji.

Fińska krajówka tradycyjnie nigdzie z jednym wyjątkiem. Eetu Nousiainen. Osiemnaste miejsce, jedenaste po pierwszej serii, pozycja za Anttim Aalto, który był siedemnasty. Ale o Eetu będzie tutaj parę słów. 118/122m. Druga próba słabsza od innych spowodowała spadek, ale nie wypadnięcie do trzeciej dziesiątki. I tak Eetu po tylu sezonach skakania miał najlepszy wynik w karierze w PŚ.

SOBOTNI ZAVOD DRUŻYNOWY

POLSKA SIÓDMA, A BYŁABY PIĄTA. Dlaczego? Dyskwalifikacja w drugiej serii za buty dla Pawła Wąska. 121 i 120m, dobre skoki w jego wykonaniu, optymalne by było piąte miejsce, ale Jukkara stwierdził, że buty są nieprzepisowe. Skoro w pierwszej serii były przepisowe, dlaczego w drugiej nie były? To są właśnie sensacje XXI wieku. Inni Polacy? Stoch 121/124, Żyła 124/121, a Kubacki 120,5/124,5m. Stoch i Kubacki skakali najlepiej, to i dało im to miejsca w TOP15 indywidualnej klasyfikacji tego konkursu. U Żyły drugi słabszy skok zdecydował o słabszej pozycji. Piąte miejsce byłoby dla Polski, no ale niezbadane są wyroki Jukkary.

Triumfuje Austria. Nie był to jednak triumf pewny, zdecydowany, bo był pełen dramatycznych okoliczności. W siódmej grupie prowadziła Słowenia, w ósmej Peter Prevc skoczył 120,5, a Stefan Kraft 128m. To w rezultacie dało wygraną Austrii o 4,5 pkt. Nie prowadzili w całym konkursie, zdołali wygrać po raz 35. w historii. Dobre skoki oddawał Hoerl (126,5/124,5m), a Aigner, mimo że nierówny, to drugim skokiem włączył Austrię w grę o wygraną (119/131,5m). Ulrich skakał jak w piątek i to starczyło (117,5/124m). Słoweńcy mieli wróbla w garści i go wypuścili. Jelar skakał bardzo dobrze, 126/127,5m, Cene Prevc tchnął nadzieję drugim skokiem - 130,5, w pierwszym 124m, a Zajc skoczył dobrze - 122,5/127m. Peter Prevc za to pierwsza próba 123,5m, a druga 120,5m. Ten drugi krótszy skok zdecydował o tym, że nie wygrali tej rywalizacji, szkoda, bo mieli wszystko, by ten konkurs wygrać. 

Niemcy z kolei od początku musieli odrabiać straty i skończyli trzeci. Schmid miał pierwszą próbę niewystarczającą, no bo 121,5m nie mogło dać dobrych możliwości, za to 127,5m w drugiej rundzie już tak. Freund oddał najlepszy skok dnia - 131 metrów! W pierwszej próbie 124m. Co z tego, że te skoki zostały słabo wylądowane,, liczyła się odległość. Ta w drugiej próbie była świetna. Eisenbichler i Geiger skakali jakby równo, ale jednak nierówno - 121/125,5 i 121,5/125m. Prawie bracia, ale takie skoki wystarczyły na podium, którego nie zdobyła Norwegia.Dobre skoki Lindvika (127,5/128m) nie dały tu nic, przyzwoite Johanssona także (120/126m). Tande i Granerud zniweczyli cały plan (116/119 i 120,5/119).


Japonia na piątym miejscu. Byliby na szóstym, ale wiecie czemu są wyżej.  Japończycy skakali bez błysku. Nawet Ryoyu (124/119,5m).  Najlepiej, bo najrówniej skakał Yukiya Sato (121,5/121m), bo tak sobie skakali Nakamura (113,5/116,5m) oraz brat Ryoyu, Junshiro (115/119m). Nie był to wybitny konkurs Japonii, nie były to świetne skoki, ale wystarczył na wysokie miejsce w klasyfikacji.

FIŃSKIE SKOKI SILNE JAK NIGDY! Pierwszy raz od listopada 2014 roku byli w szóstce konkursu drużynowego Pucharu Świata. Wtedy byli czwarci (Mattaa, Niemi, Asikainen, Koivuranta, kiedyś był czasy!). Teraz na szóstym miejscu. Najlepiej skakał drugi z Finów w piątek, Eetu Nousiainen - 120/124,5m. Dał on wiele radości kibicom, którzy przyszli na skocznię, a przyszło ich wielu na Salpausselkę. Heikkinen skakał krótko, ale równo (107,5/107m) i stąd jego wyniki nie wpłynęły na całokształt drużyny. Aalto i Kytosaho skakali w miarę równo - 117,5/122 i 117,5/120,5m. Wreszcie jakieś powody do optymizmu dla Finów po tylu latach bycia w tyłach świata skoków. Nie wiem, czy to da impuls do dalszych dobrych występów, nawet w to trochę wątpię, ale byłoby miło.

 NIEDZIELNE KWALI I ZAVOD

Niedzielne kwalifikacje padły łupem Halvora Egnera Graneruda, który skoczył 128m. Fettner i Jelar byli za nim. Stoch był szósty, a siódmy Kubacki. My z kompletem, ale nie awansowali między innymi Tande, Kos czy Nakamura, którzy mieli pecha do warunków.

Bez awansu:

 


KONKURS

Dobry występ Polaków! Siódmy Dawid Kubacki, najlepszy wynik w sezonie w PŚ. 125/126m, równe skoki, dobra dyspozycja w niedzielę mu towarzyszyła i dała ten wynik, co było świetne i pozwoliło trochę poprawić wynik punktowy.  Kamil Stoch był jedenasty - 125/122m. Dobry dzień w jego wykonaniu, Kamil też był zadowolony, patrząc na całokształt w ten weekend. No i, co ważne, pokazał napis na nartach solidaryzujący się z Ukrainą, wzywający do zaprzestania wojny, którą wywołała Rosja. Piękny gest ze strony wielkiego polskiego mistrza.  Czternasty Piotr Żyła - 122/125m. Drugi skok lepszy i ten pozwolił na zyskanie 6 pozycji. Nie awansowali Wąsek, Juroszek i Hula. Zobaczymy, jaki skład pojedzie na Raw Air, pewnie za Hulę wskoczy Wolny, który w sobotę w COC w Planicy był drugi.

DWÓCH ZWYCIĘZCÓW! Pierwszy raz od ponad pięciu lat dwóch zawodników wygrało zawody Pucharu Świata. Wtedy byli to Maciej Kot i Peter Prevc w sobotnim Sapporo. Tym razem są to Ryoyu Kobayashi i Halvor Egner Granerud. 100 pkt Ryoyu wobec piątego miejsca Geigera dało mu powrót na prowadzenie w Pucharze Świata. 125m i 130,5m. Bomba w drugim skoku dała mu awans z piątego na pierwsze miejsce. Ci, którzy już grzebali szanse Japończyka na Kryształową Kulę niech odłożą te łopaty i nie kopią im grobu. Granerud natomiast prowadził po pierwszej rundzie, 127/128,5m, dwa dobre skoki, równa forma Halvora w niedzielę musiała dać mu wygraną, cenne 100 pkt w kontekście walki o trzecie miejsce w pucharowej rywalizacji.

 Podium uzupełnił Stefan Kraft, bardzo zasłużenie - 124/128m. Piękny weekend w jego wykonaniu - wygrana indywidualna, wygrana drużynowa i trzecie miejsce indywidualne. Kraft jest w formie i jeszcze może namieszać w końcówce tego sezonu. No chyba że to po prostu magia Salpausselki.  Ulrich Wohlgennant był czwarty - rekord kariery, 129/124m. Pierwszy skok fantastyczny, drugi słabszy, to i nie mógł znowu stanąć na podium. Jednak ten weekend to taka mocna pieczątka dla niego w kontekście szansa na dalsze występy w PŚ.  Geiger piąty i już bez plastronu lidera, 125,5/123,5m, drugi skok przekreślił szansę na podium i odebrał mu plastron lidera PŚ. Musi pracować nad odzyskaniem go, ale będzie to bardzo trudne zadanie, szczególnie w Norwegii.

Norwegia poza Granerudem ze średnim występem. Forfang dwunasty, 122,5/124m, Lindvik trzynasty 119,5/124,5m. Johansson przepadł w pierwszej rundzie, tak jak i Pedersen, a Tande odpadł w kwalifikacjach, co chluby mu nie przyniosło. Norwegia w sobotę straciła podium, w piątek Granerud był na podium, poza tym Lindvik odrabiał straty. Lahti do zapomnienia.

Słowenia bez błysku. Kos odpadł już w kwalifikacjach, a reszta prezentowała się średnio. Jelar i Cene Prevc zdołali wskoczyć do TOP10 (P9 i P10, 127/120,5 i 123/120m), ale jednak mimo wszystko nie był to skoki, które pozwalałyby na walkę o coś więcej. Inni Słoweńcy znaleźli się w trzeciej dziesiątce. Zajc P24, 117/123,5m, Peter Prevc P25 - 121,5/115,5m. Drugi skok Petera spowodował, że spadł o czternaście pozycji. Tyle o występie Prevca seniora w niedzielę, która dopełniła dramatu ósmej grupy z soboty.

Gospodarze gorzej niż w piątek. Nousiainen przepadł w pierwszej rundzie, tak samo jak i Aalto. Jedynie Kytosaho zdobył punkty, dokładnie to trzy za 28. miejsce - 118,5/120m. Weekend dla Finów dobrze się rozkręcił, ale po sobotniej kulminacji w niedzielę nie było śladu.

LAHTI DO WORA, OD ŚRODY NAJPOTĘŻNIEJSZY I NAJBARDZIEJ EKSTREMALNY CYKL RAW AIR - W 2022 ROKU W WERSJI OKROJONEJ, BO TYLKO LILLEHAMMER I OSLO, TRONDHEIM I GRANASEN PRZECHODZI METAMORFOZĘ, A VIKERSUND BĘDZIE GOŚCIŁO MŚ W LOTACH.  ALE I TAK BĘDZIE SIĘ DZIAŁO. W CIĄGU DZIEWIĘCIU SERII EMOCJI.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

#3 Dziękuję, trenerze Nawałka!

Dzisiaj ogłoszono na konferencji trenera Nawałki i prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że pan trener będzie na tym stanowisku do 30 lipca. Potem, albo wcześniej się okaże, kto będzie nowym trenerem. Dzisiaj chcę podziękować trenerowi Nawałce za prawie 5 lat pracy z tą reprezentacją. Okres, który przepracowało zaledwie 4 trenerów w historii naszej piłki. Okres, w którym polskie piłkarstwo reprezentacyjne wspięło się na wyżyny. Wyszliśmy ze słabości, przestaliśmy mieć kompleksy, walczyliśmy z najmocniejszymi jak równy z równym. W pewnym momencie coś się posypało i to postępowało z kolejnymi miesiącami. Nasza motywacja spadała, graliśmy słabiej, nasz pomysł na grę nie był widoczny. Nasz dobry występ na Mundialu stanął pod znakiem zapytania, a ten znak zapytania zniknął w momencie spotkania z Senegalem. To dalej postępowało w grze z Kolumbią, a z Japonią uratowaliśmy częściowo honor. Gdzieś ta współpraca się wypaliła. Piszę o tym, co złe, co smutne. Ale trzeba konstruktywnie wyliczyć, co nie p...

#4 Ćwierćfinały, czyli jak z ośmiu drużyn robią się cztery

Po dwóch dniach posuchy nadeszły dwa dni z dwoma spotkaniami, a te dwa mecze odbyły się dwa razy o 16:00 i 20:00. A teraz znowu dwa dni przerwy! Pierwszego dnia dwa mecze - Urugwaj zagrał z Francją, a Brazylia zmierzyła się z Belgami. W pierwszym meczu obie drużyny dość średnio zagrały w piłkę. Ale koniec końców to Francuzi cieszyli się z półfinału, triumfując 2:0. Pierwsza bramka ze stałego fragmentu - z prawej strony "szesnastki" wrzucał Griezmann (swoją drogą, sprytna zmyłka, że niby uderza!), a piłkę do bramki wbił obrońca Realu Madryt, Rafael Varane. I drugi gol, znowu Griezmann w akcji. Walnął sobie z dystansu, Muslerze piłka odbiła się po zmianie rotacji od rąk i wpadła do siatki. Napisałem na Twitterze, że to gol kwalifikujący się do miana "Kariusa Roku", ale tu raczej zaważyła rotacja piłki, a nie błąd bramkarza. Czy obrońcy urugwajscy mogli tę piłkę wyjąć? Mogli. Gdyby lepiej się ustawili i przewidzieli intencje fana Fortnite'a, to chyba udałoby się...

#57 Nie skopaliśmy w Skopje, czyli Macedonia Północna vs Polska 0:1

Skopje - tam zagraliśmy mecz numer trzy eliminacji do Mistrzostw Europy. I ten mecz był w gorących okolicznościach. Bez sensacji. Tym brakiem sensacji jest też triumf Polski 0:1. Wynik idzie w świat i to jest najważniejsze. Pierwsza połowa to lekka kaszana naszego zespołu. Pozwalaliśmy Macedończykom rozgrywać piłkę, jak chcieli w naszej połowie boiska.  Gra nam się nie kleiła, Macedonia Północna grała wysoko, wykorzystywała nasze straty i torpedowała naszą bramkę. Jednak że Polska stoi bramkarzami, to Fabiański łapał te piłki. Albo te piłki przelatywały daleko od bramki. Nasze też, bo my graliśmy padakę. Uczciwie pisząc, chciałem przełączyć na drugi trening F1 przed GP Kanady. I przełączyłem, ciesząc się z prowadzenia Leclerca w sesji! Ale potem wróciłem i dalej się męczyłem z tą grą. Były nasze faule, nawet jeżeli to nie były faule. Faule Macedończyków prawie że były przez pana Rocchiego ignorowane. Na początku drugiej części wpuszczono Piątka. No i strzeliliśmy w 47'. Gównia...