Vikersundbakken gościła mistrzostwa świata w lotach w 2022 roku. Był konkurs indywidualny i drużynowy, mimo że skakało 7 drużyn, a nie 8. Rywalizacja była tradycyjnie interesująca.
CZWARTKOWE KWALI
W kwalifikacjach najlepszy był Stefan Kraft - 230m, a drugi był Michael Hayboeck - 233m. Lanisek - 221, Domen Prevc - 225,5 i Lindvik - 228m uzupełnili piątkę. Geiger był szósty, a Ryoyu dziewiąty. Kuba Wolny był najlepszym Polakiem - 211,5m, dało 14. miejsce, pozycję dalej był Piotr Żyła z taką samą odległością. Kamil Stoch P23, Paweł Wąsek P30. Komplet w konkursie, w procesie selekcji odpadli Andrzej Stękała, który wraca do Polski na PK w Zakopanem, a także Dawid Kubacki, któremu wyraźnie się nie wiodło.. Daniel Huber prawie by odpadł, bo nie odleciał. Pięciu zawodników odpadło, więc 40 wystąpi w rywalizacji.
Odpadli:
PIĄTKOWY I SOBOTNI ZAVOD O MŚ W LOTACH
PIĄTEK
Lindvik prowadził. Latał daleko, 232,5/226,5m. Udało się utrzymać, a nawet i powiększyć prowadzenie. Drugi był Kraft, który latał 225,5/230m, za ten drugi skok dostał dwie dwudziestki, co jest sporym wyczynem. Trzeci świetnie latający Domen Prevc - 231,5/222,5m. Z imponujących lotów w drugiej serii to było tyle, bo oglądało się to bardzo mozolnie. I to są loty? Kuba Wolny był dwunasty, 212/197m. Ważne, ze utrzymał miejsce w pierwszej piętnastce, bo dobrych miejsc nie udało się zachować Piotrkowi, Kamilowi czy Pawłowi.
SOBOTA
Lindvik mistrzem świata! Mistrz olimpijski pierwszy raz od 2010 roku został także mistrzem świata w lotach. Ammann i Lindvik. W sobotę Lindvik leciał 230/224,5m. To w zupełności wystarczyło, by z notą 854,2 pkt został mistrzem świata w lotach. Czwarty mistrz z Norwegii, pierwszy tytuł indywidualny od złota Tandego z 2018 roku. Zawodnik wybitny. Utrzymał przewagę z piątku i dowiózł złoto. Trafił z formą i było to widać, stąd to, że on utrzymał przewagę w sobotę nie było zaskoczeniem, choć mogło być tak, że nie wygra.
Timi Zajc zdobył srebro! Niesamowite mistrzostwa dla młodego Słoweńca, Zaatakował w trzeciej serii, lecąc 243,5m, a w czwartej dołożył 235,5m. To wystarczyło, by utrzymać brąz, a potem przekształcić go w srebro. Mistrzostwa odkupienia dla niego, Lindvika i Krafta. Zajc popadł w konflikt z Bertonceljem w Planicy 2020, Lindvik miał problemy zdrowotne, a Kraft z plecami po jednym z bardzo dalekich lotów treningowych. Piękna historia, którą będzie warto wiele razy przypominać.
Zajc był w wielkim sztosie zarówno w piątek, jak i w sobotę. I Kraft też był, ale w sobotę dowiózł brąz, mimo że był drugi po piątku i po trzeciej serii też był drugi. 227/213m. Drugi skok zdecydował o tym, że zdobędzie tylko brąz, a nie srebro i szkoda tej szansy, ale też nie miał warunków. Zawsze mógł skończyć czwarty jak Małysz w 2010, ale na szczęście to się nie wydarzyło. Kraft był faworytem do medalu po ostatnich konkursach i, pamiętając o jego zdolności do latania, nie wolno było go skreślać. Medalu nie zdobył czwarty Peter Prevc i jego brat Domen, który był szósty też go nie wywiózł z konkursu indywidualnego. Prevc senior zaatakował czołówkę, lecąc 237 w trzeciej rundzie, a w czwartej było 223m, które nie mogły wystarczyć na Zajca. Domen 222,5/217,5, a piąty Lanisek 221/231. Nie starczyło im do medalu, ale Słowenia potwierdzała to, że w niedzielę będą faworytem rywalizacji drużynowej.
Polska tak se. Honor uratował Jakub Wolny, który był jedenasty, 213,5/221,5m. Kuba był najrówniejszy z Polaków i to dało mu prawie miejsce w czołowej dziesiątce. Zawodnik, który przez dużą część sezonu nie startuje w Pucharze Świata wchodzi na MŚ w lotach i pokonuje zawodników, którzy regularnie startują w PŚ. Taki obraz nasz w tym sezonie. Niemniej, brawo za występ, bo był fantastyczny. A to też jego debiut na MŚwLN. Piotr Żyła P15, było P12 po trzeciej serii. 225/209,5m. Czwarta seria zniweczyła szanse na czołową dziesiątkę, trzecia seria dała na nią nadzieję. Utrzymał się za to w piętnastce, co wciąż jest dość porządnym wynikiem. Ta sztuka nie udała się Kamilowi Stochowi. Wicemistrz świata z 2018 roku w trzeciej serii poleciał najlepiej ze swoich skoków w Vikersund - 223,5m, w czwartej natomiast stała się katastrofa i było tylko 175,5m. Najpewniej błąd po wyjściu z progu sprawił, że Stoch tę rywalizację zakończył na 22. miejscu. Wielka szkoda tego wyniku, była szansa na piętnastkę. Nie poszedł ten konkurs tak, jakby sobie tego wymarzył. Paweł Wąsek za to zanotował mały progres, bo po pierwszym dniu był 29., na koniec drugiego 25. 208,5/200m. Dwa skoki z osiągniętym punktem K. Jak na debiut było w porządku. Nie dał jednak ten występ startu w drużynówce, bo do niej za niego wskoczył Kubacki, który był dość nierówny w treningach, ale to ponoć była wina lekkich problemów zdrowotnych, które wyeliminowano.
Hayboeck wraca i jest siódmy. Przez ostatnie tygodnie skakał w Pucharze Kontynentalnym, tym razem wrócił do rywalizacji na najwyższym szczeblu i już wskoczył do dziesiątki. Trzeba było pamiętać przed MŚ, że on w zeszłym sezonie fantastycznie latał podczas finału w Planicy. I tym razem też to potwierdził, 217/227m. Siódme miejsce jak na niego w tym sezonie jest w pełni zasłużone.
Niemcy dość przeciętnie, ale dobrze Freund i Wellinger. Geigera stać było na więcej, skończył ósmy. Pierwszego dnia miał jeden skok na 242m. Drugiego dnia latał 234,5/220,5m. Drugi lepszy skok mógłby nawet dać miejsce w piątce. Świetnie latali Freund i Wellinger. Freund skończył dwunasty - 213/221,5m, Wellinger czternasty - 193/219,5m. Obaj powyżej oczekiwań i zdecydowanie byli opoką Niemców. Eisenbichler zawiódł i był dopiero dziewiętnasty - w sobotę 213,5/206m. Pozycję wyżej był Schmid, który jednak do niedzielnej drużyny się nie załapał - 197/213m.
Ryoyu poniżej oczekiwań. Lotnik, człowiek, który wygrał w Planicy, który ma rekord w Planicy zawiódł w Vikersund, gdzie też zdarzało mu się mieć dobry konkurs. Dopiero trzynaste miejsce, przeciętne loty i dopiero czwarty skok na poziomie - 218,5m. Wciąż to było za mało i wciąż to był spory zawód dla fanów lidera Pucharu Świata.
Forza Bresadola! Brawo Aigro! Bresadola skończył ten czempionat na 21. miejscu, 218/187,5m. Trzeci skok miał najlepszy, czwarty zniweczył szanse na czołową piętnastkę. Wciąż to jest jednak najlepszy wynik Włoch na MŚ w lotach w ciągu ostatnich lat, który on i tak ustanowił w Planicy, a w Vikersund go poprawił. W trzydziestce był też jeszcze jeden Włoch - 29. Alex Insam. Przełąmanie w karierze. W sobotę 172,5/181,5m. Ostatni skok miał zdecydowanie najdalszy, jednak sam fakt awansu do drugiej, piątkowej serii i dwóch serii sobotnich jest ogromną nagrodą za cierpliwość dla tego Włocha. Aigro natomiast zrobił życiówkę, bo skończył dziewiętnasty. W sobotę Estończyk leciał 208,5/201,5m. Starczyło na to właśnie miejsce, co jest fantastycznym występem w jego wykonaniu i trzeba gratulować, bo na pewno jest to znacznie większy talent niż Kaarel Nurmsaalu czy Martti Nomme.
NIEDZIELNY ZAVOD O DRUŻYNOWE MEDALE
Polska piąta. Wynik, którego każdy się spodziewał i nie był tym zaskoczony. Najmocniejszy był Kuba Wolny - 215,5/231m. Potwierdził formę, którą miał w ciągu ostatnich dni i był zdecydowanie najlepszy. Tego zresztą pogratulował mu cały zespół po ostatnim skoku. Kubacki latał 213/212m, mimo że nie skakał w seriach konkursowych mistrzostw, tak w konkursie drużynowym sprawdził się fantastycznie. Kamil Stoch miał wpadkę w pierwszej próbie, 194m, jednak druga była jego najlepszą na tych mistrzostwach - 221,5m. Piotr Żyła mimo niskich lotów wyciągnął 210,5/201,5m. Mistrzostwa kończą się bez medalu dla Polski, jednak zapewne Kuba Wolny będzie miał dobre wspomnienia z Vikersund 2022.
Ozłoceni Słoweńcy. Nie było to żadną sensacją. Żadną. To była inna liga. Najmocniejszy u nich był Lanisek - 234/228,5m, Timi Zajc dwa razy z obniżonej belki 229,5/228,5, Peter Prevc 231/221,5, a Domen 222/217. I mimo że to były najgorsze loty Domena, tak jednak przy tej stawce to w zupełności wystarczyło by zwiększyć przewagę nad rywalami. 128 pkt! Kosmos, zupełnie inny świat. No i dominacja norwesko-austriacka przełamana, bo Słowenia jest nową nacją ze złotem mistrzostw świata w lotach w drużynie. Srebro dowieźli Niemcy - najlepiej latał Geiger 222/238m. U Eisenbichlera dalej bylo bez błysku, a Wellinger i Freund dowieźli swoje wyniki z poprzednich dni. No i zdobyli srebro, tak jak to było w 2020 roku. Brąz dla mistrzów z 2020 - Norwegów. Ostatni skok załatwił im ten medal, Lindvik poleciał 228m, a Kraft 220, co w efekcie zepchnęło z podium Austriaków, którzy byli na nim bardzo długo i zajęli czwarte miejsce. U Norge warto wyróżnić Graneruda, który wrócił na ten konkurs i latał fantastycznie, 219/222m. Nie wyleciał za bandę, leciał przy bandzie. To jest jednak najmniej istotne, bo wicemistrz z 2020 roku dołożył cegiełkę do tego, że Lindvik jest multimedalistą z Vikersund. Austriacy skakali dobry konkurs, poza Kraftem dobre próby też skoczył Fettner - 213/217 oraz Hayboeck - 216/213,5m. Ulrich Wohlgenannt skakał 210/196,5m, drugi skok taki se, ale wielu w tej grupie tak skakało. I może to był element, który rozpoczął to, że Austria zaczęła tracić przewagę.
Japonia przed Finlandią. Ale Japonia miała nad nimi wielką przewagę, no bo Finowie skakali z Heikkinenem w składzie. Japonia miała Nakamurę, 186,5/193m. Miało też Agenta, który nazywa się Yukiya Sato. 215,5/223,5m. Porządne próby zawodnika z dziesiątki mistrzostw, pierwszy skok dawał im drugie miejsce po pierwszej grupie, no ale potem przyszedł Nakamura czy Junshiro, który leciał 189,5/202m. Ryoyu bez formy, pierwszy skok najlepszy - 224,5, ale drugi to było znowu słabsze, 210m. O tych mistrzostwach lider Pucharu Świata będzie chciał jak najszybciej zapomnieć, bo dla niego one nie były najlepsze.
Finowie latali tak se, więc siódme miejsce mieli od początku zarezerwowane. Jedynym, który przekroczył punkt K był Eetu Nousiainen, który poprawił życiówkę, lecąc w pierwszej próbie 222m. I też on był najlepszym Finem w tym konkursie. 25-latek dobrze skacze w końcówce tego sezonu, zobaczymy, czy to przełoży na następny sezon.
VIKERSUND DO WORA, OD PRZYSZŁEGO WEEKENDU KOŃCZYMY PUCHAR ŚWIATA - NAJPIERW LOTY W OBERSTDORFIE, A POTEM LOTY W PLANICY. SZYBKO POSZŁO, ALE KRYSZTAŁOWA KULA MUSI ZOSTAĆ ROZSTRZYGNIĘTA. 400 PKT DO ZDOBYCIA. RYOYU KOBAYASHI ALBO KARL GEIGER ZABIERZE ZE SOBĄ SZKLANE TROFEUM DO DOMU.
Komentarze
Prześlij komentarz