Pierwszy weekend Formuły 1 za nami, również pierwsze weekendy z Viaplay jako oficjalnym nadawcą tej najwyższej serii wyścigowej w Polsce. Poniżej moje krótkie refleksje na ten temat.
TESTY
Podczas pierwszego dnia testów przedsezonowych nie miałem praktycznie żadnych problemów z odtwarzaniem transmisji na Viaplay. Praktycznie, bo o 13:44 w czwartek zawiesiła się transmisja na moment i musiałem ją odświeżyć. Cała transmisja generalnie była co jakiś czas przerywana materiałami z padoku Mikołaja Sokoła czy studiem, gdzie Aldona Marciniak czy Maciej Jermakow rozmawiali ze swoimi gośćmi. Były rownież analizy przy stole z Patrykiem Sokołowskim. Można się przyczepić do wtrąceń ze strony pani Kotulskiej, ale też i do "dynamiki" Patryka Sokołowskiego, z którą było już trochę lepiej podczas samego weekendu wyścigowego. Plus też za mieszanie parami, bo nawet Aldona Marciniak komentowała fragment testów. Może kiedyś usłyszymy ją przy treningu, a nawet wyścigu Grand Prix?
GRAND PRIX
Jeżeli chodzi o sam weekend Grand Prix, bardzo podobała mi się oprawa transmisji. Każda sesja oprócz FP3 miała studio przed i po transmisji (w innych krajach, gdzie Viaplay ma F1 nie ma studiów przed i po treningach), były materiały, wywiady i łączenia. W studiu były, podobnie jak w przypadku testów, analizy konstrukcji, także i okrążeń czy najciekawszych akcji z wyścigu. Fajnym pomysłem było zaproszenie Marcina Budkowskiego, który będzie przez kilka rund z zespołem Viaplay w studiu. Podczas wszystkich sesji oprócz FP3 były przed sesją łączenia z komentatorami. Widzeliśmy tam taki feature, który od wielu lat był obecny między innymi w niemieckim Sky Sport, czy wcześniej Premiere lub DSF Plus, że widać było komentatorów, a za nimi ekrany z live timingiem, onboardami i właściwą transmisją. To jest bardzo fajny pomysł, wart kontynuowania, na pewno to też dodaje zainteresowania transmisją, smaczkami. Widz na pewno dzięki temu wie, że komentatorzy mają szersze pole widzenia. Mogę to też porównać z Eleven Sports, gdzie na zdjęciach z kabiny komentatorskiej było widać, że no nie mają tych kilku ekranów.
Kolejna rzecz, którą dano podczas samej transmisji wyścigu była "race control", gdzie łączono się z Jaśkiem Olejniczakiem i Marcinem Budkowskim i oni omawiali kwestie strategiczne, kwestie techniczne, kwestie związane z z karami dla kierowców. To był bardzo fajny dodatek, obecny w transmisjach między innymi brytyjskiego Sky, gdzie taką rolę pełni bodaj Ted Kravitz. Ciekawe było także puszczenie wywiadu z Charlesem Leclerkiem w końcowej fazie rywalizacji, gdy ten już odpadł z rywalizacji. Na pewno w momencie, w którym już trochę mniej działo się w rywalizacji to pomogło utrzymać uwagę widzów. Jeszcze co do studia - była rozszerzona rzeczywistość, trochę jak w Polsacie w studiu Ligi Mistrzów, trochę jak w TVP w studiu Wiadomości. To jednak jest zaczerpnięty zabieg z innych oddziałów Viaplay, gdzie ona jest szeroko stosowana i dobrze, że u nas także tak było, mimo że dało się odczuć takie wrażenie sztuczności tego efektu.
"Ones to watch"
Jeżeli chodzi o serie juniorskie, moim zdaniem mamy pewnego rodzaju "ones to watch". Myślę, że dużo będzie z duetu Jaśka Olejniczaka z Pawłem Baranem w Formule 3, a nawet i może w F2. Na pewno trzeba poprawić błędy dotyczące wymowy niektórych nazwisk kierowców i przekręcania ich imion, bo to może boleć widzów, którzy szczególnie są zanurzeni w tematach serii juniorskich. Jednak w kontekście całej reszty fajnie się oni uzupełniali.
A, no i jeszcze jedna rzecz - magazyn Formuły 1. Przy Eleven Sports miałem wrażenie, że ciągle powtarzały się jakieś wypowiedzi, że cały czas nadawano to samo, a tutaj były analizy, były dyskusje, były rozmowy z kierowcami, był wywiad z Miką Hakkinenem. Jak na godzinny magazyn wygospodarowano dobrze czas, myślę nawet, że szybko mi minęła ta godzina oglądania. No ale tutaj wychodzi przewaga Viaplay nad telewizją tradycyjną, czyli brak przerw reklamowych. Co najwyżej były spoty Orlenu jako sponsora Alpha Tauri, ale one trwały jakieś 5 sekund i to nie było tak uciążliwe jak przerwy 4-minutowe, które serwowało Eleven Sports, przez co traciliśmy możliwość śledzenia na bieżąco treningu. No i też w kwalifikacjach nie ma przerw reklamowych, jest albo studio, albo łączenie z torem. I to jest fajne, bo cały czas można oglądać, co się dzieje na torze.
Wady?
Kamila Kotulska przy Formule 2. Panie Wilkowicz, szanuję, że w ogóle dajecie kobiety do komentarza, ale to był spory błąd. Jeżeli miała być zastępstwem za Roberta Smoczyńskiego, to już lepiej, by ten wyścig komentował sam Jasiek Olejniczak, który był świetny.
Kolejna wada to standard w wykonaniu Viaplay, ale ostatnimi czasy rzadszy, czyli wywalające błędy z transmisją i problemy z wejściem .Ja, co prawda, miałem największe problemy przy studiu przedwyścigowym w godzinach 14:30 - 15:00 (co ciekawe, na telefonie wszystko mi działało), potem te problemy ustąpiły, by wrócić chwilę przed okrążeniem rozgrzewkowym. Ja też miałem wtedy małe problemy, ale może one potrwały z 10 sekund i na to pomogło odświeżenie transmisji. Mam obawy, że to się powtórzy podczas którejś rundy europejskiej, o ile nie już w Arabii Saudyjskiej. To od strony technicznej. 1080p poza tym nie wygląda jak 1080p, ale z tym można było się liczyć, gdy przejmowali transmisje. Mam uzasadnione obawy, że tego raczej nie będzie dało się poprawić, o ile kiedykolwiek, bo znając życie, te 1080p z bitrate 5 Mb/s to jest ich max. Ale to wciąż jest tylko podkręcone 720p.
Kolejna rzecz, to viaplayowe późne planowanie końca niektórych transmisji. To sprawiło, że niektórzy widzowie mogli zobaczyć przygotowanie do studia treningu czy kwalifikacji. Wychodzi tutaj pewnego rodzaju wada techniczna, sympatyczna dla widza, ale pewnie urągająca profesjonalizmowi, choć w przeciwieństwie do niektórych stacji telewizyjnych, widzowie nie słyszeli raczej wulgaryzmów i narzekania na brudny stół, uwalony farbą czy cholera wie czym. Na transmisjach zagranicznych to nie wychodzi, natomiast na takich, które są realizowane też z studiem, to da się zauważyć. Na pewno jest to do przemyślenia, czy transmisje nie powinny mieć zaplanowanego końca wcześniej. Bo inaczej takie kwiatki będą się powtarzały w przyszłości.
Wiele rzeczy dało wrażenie świeżości, nowości w Viaplay, ale też wiele dało negatywne odczucia. Na pewno da się te rzeczy poprawić, pewnie i sami wydawcy i włodarze mają swoje wnioski co do tego, jak to wyglądało i jak może wyglądać. Mam nadzieję, że pierwszy weekend to były tzw. "pierwsze koty za płoty" i w następnych będą poprawiać te rzeczy, o których pisałem wcześniej.
Komentarze
Prześlij komentarz