Przejdź do głównej zawartości

Max Verstappen tak zdominował sezon, że podsumowanie 2023 nie będzie (w części) o nim

 

Myślałeś, że Schumacher zdominował F1? Myślałeś, że Vettel zdominował F1? Wreszcie, myślałeś, że Hamilton zdominował F1? Oni tak nie zdominowali tego sportu, jak zrobił to Max Verstappen w najlepszym aucie w historii tego sportu w sezonie 2023. Dzisiaj o Formule 1, sezonie 2023, RB19, zaskoczeniach, rozczarowaniach i tym, dlaczego w 2024 roku Red Bull zrobi to samo.

Max Verstappen - Triple World Champion

Kiedy zaczynał się sezon 2023, nie przypuszczałem, że będziemy słuchać tak często kombinacji Wilhelmusa i Kraju Gór. Max Verstappen zdewastował stawkę. To była dominacja, jakiej ten sport nie widział. Nie że "dawno nie widział", tylko "nie widział". Nie było czegoś takiego, a przynajmniej ja w mojej 18-letniej karierze widza Grand Prix tego nie pamiętam. Holender jest w moim wieku. Wygrał w jednym sezonie 19 z 22 rozegranych wyścigów Grand Prix. Dwa wygrał Perez na początku sezonu (title contender, hehe), a w Singapurze triumfował Carlos Sainz z Ferrari. Jeżeli doliczymy sprinty, to mamy 23 z 28 wyścigów wygranych przez Maxa Verstappena (sprint w Baku wygrał Perez, sprint w Katarze wygrał Oscar Piastri). Wielka dominacja. Nigdy w tym sezonie nie stał na 3. miejscu w Grand Prix. Poza Singapurem, gdzie był piąty (wciąż miejsce w TOP5, Verstappen nie wypadł z "piątki" od 23 Grand Prix!) był 19 razy pierwszy i dwa razy drugi. 

I teraz masa rekordów, które wydawały się być nie do pobicia. Pobił swój rekord największej liczby zwycięstw w jednym sezonie (jest 19, było 15 w 2022), co dało, najpewniej nie do pobicia w przyszłości, 86,3% wygranych! Wygrał 10 wyścigów z rzędu, bijąc 10-letni rekord 9 zwycięstw z rzędu Sebastiana Vettela. Wygrał 12 razy z pole position. Dzięki triumfowi w Belgii wygrał 9 wyścigów z różnych pól startowych, który to rekord dzieli z Fernando Alonso. Zdobył 575 punktów, 92,7% zdobytych punktów w sezonie, w tym 12,98 pkt/wyścig, 290 punktów nad Perezem na mecie sezonu, co dało 50,43% punktów przewagi. 1003 okrążenia na prowadzeniu, 75,7% sezonu, 6 hat-tricków, 39 wyścigów jako lider mistrzostw świata oraz dzielony z Michaelem Schumacherem rekord najszybciej zdobytego tytułu, bo 6 wyścigów przed końcem. Taki jest Max Verstappen i symbol drugiego roku niepodzielnych rządów (w 2021 była walka na śmierć i życie z Hamiltonem). Powtarzam się drugi rok z rzędu, ale Verstappen to symbol tego, czym jest symbioza auta i kierowcy. Człowieka, który w pełni wykorzystał zasoby, jakie dało mu RB19. Niedoskonałe w pełni, bo narzekał przecież wiele razy na zmiany biegów. Jednak poza tym było to auto doskonałe. Dla Verstappena, bo Perez, no cóż, użytku z tego auta nie zrobił. RB19 >>> MP4/4. Co zrobi Max RB20 w 2024 roku? Ile rekordów pobije? Czy dobije do 70 zwycięstw? Czas pokaże. Mam nadzieję, że ktoś w czwartym sezonie dominacji rzuci mu rękawicę, niczym Kimi Raikkonen w 2003 roku Michaelowi Schumacherowi i doczekamy się walki do końca o mistrzowski tytuł. Jednak, będąc szczerym, nie spodziewam się niczego nowego na szczycie. No może więcej McLarena, ale to nie będzie raczej taka walka o tytuł, na którą czeka wielu fanów Formuły 1.

Oskarek my beloved 💓

Niezaprzeczalny debiutant roku w sezonie 2023. Australijczyk, który w Formule 1 może wiele zwojować.Wygrał pierwowzór FRECA, czyli Formułę Renault 2.0 w 2019. Potem wygrał F3 w 2020, wygrywając zaledwie 2 wyścigi, ale jeżdżąc bardziej równo niż rywale. W 2021 wygrał F2, jeżdżąc równo, a w drugiej połowie sezonu miażdżąc rywali. W 2022 nie jeździł nigdzie, przymusowo zrobił gap year. W perspektywie był kontrakt z Alpine...ale McLaren go zakontraktował, a Alpine i tak ogłosiło "without agreement". I Oscar lepiej wyszedł na tym, że znalazł się w stajni z Woking niż w francuskiej którejś już reinkarnacji Renault.  Pierwsza połowa sezonu, jak to w całym McLarenie, do zapomnienia. Bo gdy przyszło Silverstone, to zaczęła się zwyżka. Wtedy Piastri, nazywany też przeze mnie "Oskarek" zaczął spisywać się świetnie, notował miejsca w TOP5, P4 UK, P5 Węgry, w Belgii PP do sprintu i drugie miejsce w nim. Potem mieszane wyniki i pierwsze podium w karierze w Japonii, P3, by w Katarze wygrać pierwszy wyścig w karierze, choć to sprint, a w GP zająć drugie miejsce.  Końcówka sezonu mieszana, jednak pozwoliła mu dowieźć TOP10 w pierwszym sezonie startów.

Oscar Piastri to talent, który w przyszłym sezonie może znowu zajmować miejsca na podium, a nawet wygrywać wyścigi. McLaren musi tylko przygotować dobrą konstrukcję, a kto wie, może będzie zaskakiwał Lando Norrisa, który w tym sezonie z duo McLarena był lepszy. Oscar zajął 9. miejsce w generalce, gromadząc 97 pkt, najwięcej jako debiutant od Lewisa Hamiltona w 2007 roku (tak, wiem, był inny system punktowy). Wiem, że nie wolno go hype'ować, bo się przesadzi, bo mimo wszystko było w kilku momentach przeciętnie. Myślę jednak, że kiedyś musi być ten moment, by wsiąść do hype trainu Oscara Piastriego. Kiedy, jak nie teraz?

Ten, który zatrzymał Czerwonego Byka - OLE TU CARLOS!

Carlos Sainz, który ostatecznie w 2023 roku nie był najlepszym w Ferrari, bo końcówka sezonu pomogła Leclercowi odrobić straty. Nie zmienia to faktu, że on, niczym Gerhard Berger w 1988 roku przełamał dominację jednego zespołu w sezonie, wygrywając w Singapurze. Ten wyścig zresztą był najlepszy w całym sezonie, bo Red Bull był bez szans, a McLaren i Mercedes liczyły się w walce o zwycięstwo oprócz Ferrari. Były neutralizacje, działo się coś cały czas. Carlos mimo naporu reszty stawki dowiózł swoje drugie zwycięstwo w karierze, pierwsze na torze ulicznym. Wiadomo, że liczby zwycięstw ojca w WRC raczej nie dogoni, jednak każde zwycięstwo Hiszpana warto docenić. To, co było ważne w jego sezonie, to regularność, miejsca w TOP5 i podia w drugiej części sezonu, co pozwoliło mu przez prawie cały sezon być w czołowej piątce mistrzostw świata. Ostatnie rundy jednak pozbawiły go tak dobrego wyniku.


Nie Forza i nie Ferrari, sidepodowy Mercedes częściowo zdaje egzamin, Aston Martin daje El Plan Nando, a potem i tak zostaje osłabiony, a McLaren rodzi się na nowo w bólach

Czy to był ten sezon? Nie, nie był. Fani Ferrari czekają na TEN sezon, niczym sympatycy Linuxa na TEN rok. Niewykluczone, że TEN nie nadejdzie również w 2024, bo Red Bull nie da nikomu szans, choć jako skryty fan Cyrku Maranello stajni ferraryjskiej będę trzymał kciuki za to, by włączyli się do walki o zwycięstwa. Szczególnie Charles Leclerc, który w tym sezonie miał rzuconą rękawicę przez Sainza, dzięki jego konsekwencji. Nowe kontrakty w Ferrari w drodze. Perspektywa walki o tytuł niekoniecznie, ale chciałbym się mile zaskoczyć. 

Inaczej może być w Mercedesie. W14 na pewno pokazało im, w jakim kierunku mają dążyć, mimo że w 2023 roku nie wygrali żadnego wyścigu i wiele razy nie mieli tempa, które pozwalałoby na walkę. Do tego dochodziły błędy w komunikacji, błędy kierowców. Lewis Hamilton zdobył za to 104. pole position, ale start, jak i tempo wyścigowe nie pozwoliło mu na triumf. Legenda Formuły 1 dowiozła dzięki swojemu uporowi, ciężkiej pracy i sześciu wizytom na podium trzecie miejsce w MŚ, a Russell swoimi staraniami w Abu Zabi pomógł zespołowi zdobyć wicemistrzostwo świata, o które walczyli z Ferrari.W końcówce złapał ich lekki dołek, z czego korzystali rywale, może to nie była zapowiedź sezonu 2024? Fani Mercedesa marzą, by ich zespół wrócił na szczyt.  

Aston Martin dostał życie dzięki dobrej konstrukcji i... Fernando Alonso. Choć "Misja 33" nie skończyła się w 2023 roku sukcesem, "Dziad z Oviedo" kończy go z dobrym bilansem. Czwarte miejsce w mistrzostwach świata, osiem podiów, druga połowa sezonu słabsza od pierwszej. Najlepszy sezon od 10 lat. Życie zaczyna się wszak po czterdziestce. Sam zespół był piąty, choć była perspektywa medalu mistrzostw świata. Może to i przez sekretny ban FIA, który osłabił znacznie stajnię Lawrence'a Strolla. A jego syn? Pozwólcie, że nie będzie komentarza.  

McLaren odrodził się w drugiej części sezonu.  Ich wzrost od Belgii pomógł w zdobywaniu podiów, także podwójnych. Fantastyczny był Lando Norris, który sześciokrotnie stawał na drugim stopniu podium. O Oskarku już było kilka słów. Zespół z Woking wreszcie jest w grze, McLaren-Mercedes może być marką w następnych sezonach. Czy to powrót na stałe do czołówki? 2024 rok pokaże, aczkolwiek trzymam mocno kciuki za to, żeby mogli liczyć się w walce o wygraną, a Lando Norris nie wyprzedził Nicka Heidfelda w klasyfikacji największej liczby podiów bez wygranej (choć to i tak się pewnie wydarzy, sorry, Lando).

To nie był nudny sezon!

Przestańmy twierdzić, że sezon 2023 był nudziarstwem potwornym, a o sezonie zapomnimy za 5 minut. Nie wątpię, że może tak być! Poza dominacją na szczycie, gdzie wiadomym było, że wygra Verstappen, ta kampania nie była zła. Była rywalizacja o miejsca na podium, a także w czołowej piątce. Przewijały się różne zespoły w punktowanej dziesiątce, nieraz walka o 10. miejsce nabierała rumieńców. Ba. W porównaniu do sezonu 2022, który był inauguracją nowych bolidów, więcej zespołów stanęło na podium. Wtedy były to 4 zespoły, przy czym trzy stawały regularnie, a McLaren stanął gościnnie, za sprawą Lando Norrisa na Imoli. Teraz było to 6 zespołów, przy czym regularne wizyty notowało aż pięć zespołów, bo oprócz świętej trójcy, a także Astona Martina, który miał mocną pierwszą część sezonu, pojawił się McLaren w drugiej części głównie za sprawą Lando Norrisa, choć swoje też dołożył Oscar Piastri.  

Była świetna walka o 7. miejsce w mistrzostwach świata, które zgarnął Williams dzięki świetnym, 27 punktom Alexa Albona (i jednym punkcie Florida Mana - Logana Sierżanta). To był najlepszy sezon stajni z Grove od 2021 roku, wtedy za sprawą głównie P2 Russella w wyścigu, który się nie odbył w Belgii zdobyli 8. miejsce w generalce. Teraz Williams walczył z Alpha Tauri, które ratował, jak mógł Yuki Tsunoda (bo Ricciardo poza Meksykiem ogórzył okrutnie, o de Vriesie już nikt nie pamięta, a Lawson był na gościnnych występach i coś tam zwojował), Alfą Romeo, która ratowała się i nie ratowała z Bottasem i Zhou oraz Haas, który się w ogóle nie uratował, bo 6 pkt zdobył na początku sezonu Hulkenberg, a potem po punkcie ciułał Magnussen (fatalny sezon). I tak ciułali, że ich Alfa wyprzedziła i zajęli ostatnie miejsce w stawce. Andretti, przybywaj. Ktoś musi być w tej stawce najlepszym amerykańskim zespołem. No chyba że Haas nagle się obudzi z marazmu, choć z tym składem będzie jedna wielka pustka i bezład.  

Było kilku debiutantów, w przeciwieństwie do 2024 roku, kiedy to nie będzie żadnego. Piastri wiódł prym, a de Vries kompletnie nie dał sobie rady. Pojawił się Liam Lawson, który zastępując Ricciardo (który wszedł za de Vriesa, ale uszkodził sobie nadgarstki w treningu w Holandii i pauzował) w Singapurze zdobył dwa punkty. Nowozelandczyk, w co nie wątpię, wejdzie na pełny sezon do Formuły 1 w 2025 roku. Ma na to wielką szansę. Logan Sargeant, który zostanie na 2024 rok, nie pokazał niczego odkrywczego, jeździł średnio, kilka razy odbijał się od punktów, a dzięki dyskwalifikacji Leclerca i Hamiltona w Austin nie wyrównał najlepszego wyniku w karierze Alexa Rossiego w Marussi (P12 w Austin), a zdobył pierwszy od 30 lat punkt dla USA w Formule 1. To, jak i sponsorzy i tempo kwalifikacyjne, które wiele razy miał zapewne przekonało władze Williamsa do dania mu szansy w drugim sezonie. Jednak nie spodziewam się, by cokolwiek się zmieniło.

Dzięki za przeczytanie, starałem się poruszyć to, co moim zdaniem było ciekawe, aczkolwiek pewnie już wiele podsumowań przeczytaliście, a moje traktujecie jako jakąś tam gadaninę na deser. Mam nadzieję, że mimo dominacji Red Bulla sezon 2024 będzie ciekawszy i może więcej zespołów będzie w grze o podium.

Komentarze

Przeczytaj jeszcze o:

Seria, Której Nikt Nie Ogląda #1 Algarve

Nowa seria na blogu, która wymusi u mnie większą regularność z wpisami. Choć ja takiej sobie nie narzucam, bo myślę, że wszystko zawieram na Twitterze :v W każdym razie, stwierdziłem, że w tym sezonie obejrzę wszystkie rundy Euroformuły Open i będę robił podsumowania w ramach cyklu "Seria, Której Nikt Nie Ogląda". Skąd ta nazwa? No bo EFO nie ogląda nikt, nikt też nie uważa jej za poważną rywalizację (mimo że wychodzą talenty do F3!), a w stawce mamy P O T Ę Ż N E 8 aut. Tak więc zapraszam na Portimao! Euroformula Open z wielkim trudem zebrała ośmiu kierowców na sezon 2024. Dość powiedzieć, że ostatnich trzech ogłoszono już w samym tygodniu wyścigowym. Ten sezon będzie walką Motopark vs. Reszta Świata, a będzie nim Francesco Simonazzi w barwach BVM Racing. Dla Włocha to już trzeci sezon w serii. Brajnik się nie liczy, no sorry. W rzeczonym niemieckim zespole, który ma przytłaczającą większość zgłoszeń (ciekawe czemu) zobaczymy takich gigantów jak Fernando Barrichello (syn R

Seria, Której Nikt Nie Ogląda #2 Hockenheim

Nie spodziewaliście się powrotu tej serii! Myśleliście, że mi się znudzi? Nic z tych rzeczy. Dlatego też Euroformuła Open wraca z drugą rundą sezonu, która odbyła się na Hockenheimringu. Towarzyszyły jej nie tylko serie od hiszpańskiego GT Sport i Clio Cup, ale również znacznie lepiej obsadzona FRECA. Był więc to weekend bogatego wujka i biednego kuzyna. No ale że piszę tu o EFO, no to skupiamy się na serii, której nikt nie ogląda. Gdy ogłoszono listę startową, okazało się, że Chińczyk Han wypadł z rywalizacji. Pojawił się za to dobrze znany Koreańczyk Michael Shin, a Brajnik wystartował w dwóch wyścigach. To sprawiło, że na gridzie było 7 samochodów. Zawrotna liczba! W weekend rozegrano wyścigi w formacie takim, że dwa były w sobotę, a trzeci w niedzielne przedpołudnie. KWALIFIKACJE W sobotnich kwalifikacjach Benavides był najszybszy, a za nim Revesz, Bergmeister, Simonazzi, Shin, BRAJNIK i Barrichello. Potężny Serb był lepszy od Brazylijczyka, głównie dlatego, że skasowano mu trzy na

#43 CUD W SEEFELD

Rok temu, po zwariowanym konkursie o mistrzostwo olimpijskie na skoczni normalnej w Pjongczangu, @czemp23 napisał pod zdjęciem Kamila Stocha na Instagramie "Niby skocznia normalna, a konkurs popi****lony". Zebrał lajki wielu ludzi, w tym Stocha i Kubackiego, który dodał, że lepiej by tego nie ujął! Rok później odbywają się MŚ w Seefeld. Drugi konkurs indywidualny jest na skoczni normalnej. I tym razem konkurs też był - cytując - "popi****lony". Ale też w pozytywnym sensie dla nas! Do konkursu w czwartkowych kwalifikacjach startowało 4 Polaków i 4 się zakwalifikowało do konkursu piątkowego: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Stefan Hula i Piotr Żyła. Kwale wygrał pewnie Stefan Kraft przed Ryoyu Kobayashim, wydawało się, że oni w tym piątkowym konkursie zamieszają i sprawią, że ich walka będzie niezwykle zacięta. No i cóż. W piątek konkurs zaczął się normalnie o 16:00. Warunki jednak nie były jednakowe dla całej stawki.  Od początku konkursu święciło się więc, że będzie